@/rozdział 6

641 30 0
                                    

        Jason przyglądał mi się w ciszy, nie ruszając się nawet o milimetr. Skrzyżowałam ramiona na piersi, opierając głowę o ścianę.
- Odpowiedz mi o tym. - nagle mruknął, dotykając mojej dłoni. Zmarszczyłam czoło, spoglądając na niego z zdezorientowanym wyrazem twarzy. - O ludziach, którzy Cię ranią, ale o wszystkich. - wyjaśnił, kładąc głowę na mój brzuch. Chciałam go zepchnąć, ale... coś mnie powstrzymało. Westchnęłam ciężko, przysuwając się bliżej chłopaka. Ze zdenerwowania, zaczęłam bawić się jego włosami. Widziałam, że sprawiało mu to przyjemność, dlatego nie przestałam, nawet, kiedy postanowiłam zacząć swój długi wywód.
- Wszystko zaczęło się odkąd odszedł tata. Opuściłam się nieco w nauce, ponieważ wpadłam w depresję, czułam się samotna w tym wszystkim, ponieważ moja matka zabawiała się już z nowym koelsiem, którego imienia nawet nie pamiętam. Zostawił ją, kiedy znalazł sobie bogatszą naiwniaczkę. Wtedy coś się polepszyło, moja mama znowu zaczęłą zwracać na mnie uwagę, ale wtedy... Wtedy pojawił się Curt. Wszystko uległo zmianie na gorsze. Pracowała na zmiany, częstą o wiele dłużej, niż powinna. Zostawałam z nim sama.Wiele razy płakałam, wołałam o pomoc, potem, gdy nie otrzymywałam deski ratunku zaczęłam się przyzwyczajać do takiego stanu rzeczy, uznałam, że nie zmienię tego i... Poddałam się. 
 To był przełom. Zamknęłam się w sobie. Unikałam kontaktu z ludźmi, przez co później zaczęli się ze mnie nabijać. Wiesz... Nie zwracająca uwagi na swój wygląda dziewczyna z nieciekawą historią, świetny obiekt do wyśmiania. 
 Zaczęło się prześladowanie. Myślałam, że im starsi będą, tym zaczną dostrzegać, jakie zło mi wyrządzają, ale jest wręcz przeciwnie.
 Boję się wychodzić do szkoły, oni się nade mną znęcają i... Nie liczą się z moimi uczuciami. Często wracam do domu... Brudna, potargana, mam ślady na ciele, ale to nic w porónaniu ze szkodami, jakie wyrządzają mojej psychice, która sama w sobie jest już bardzo słaba. Każde słowo, które wypowiadają... Zabiera mi jeden oddech. Doliczyłam się już ponad tysiąca straconych oddechów. 
 Postanowiłam oddać się światu, w którym ludzie mnie akceptują, a nawet... Potrzebują mnie. Wyobrażasz to sobie? Tam jestem dla kogoś ważna, a i ja, nie pozwalam nikomu czuć się mniej ważnym. Mogę zacytować Ci słowa, które są moją motywacją? - skinął głową, posyłając mi lekki uśmiech, próbując ukryć smutek spodowany za pewne moim wyznaniem. - "Nie ma nic szlachetnego w tym, że przewyższa się drugiego człowieka. Prawdziwe szlachectwo ducha tkwi w przewyższaniu dawnego siebie". - wyszeptałąm, biorąc głęboki oddech.
- Czyj to cytat? - zapytał, po dłuższej chwili milczenia.
- Ernest Hemingway. - odparłam, opierając głowę o ścianę za mną.
- Wiesz, jesteś bardziej wartościowa, niż myślisz. - mruknął nagle, obracając się przodem do mnie, aby móc patrzeć w moje oczy. Biła od nich szczerość, najprawdziwsza, cenniejsza od złota. 
- Dziękuję. - posłałam mu delikatny uśmiech, spuszczając głowę. Nie potrafiłąm przyjmować komplementów, może dla tego, że nie byłam do nich przwyczajona? Pewnie tak.
- Jutro idziesz na imprezę. - spochmurniałam. - Odwiozę Cię, co Ty na to? - zaproponował, a kiedy miałam coś powiedzieć, od razu wtrącił. - Zapomniałem Ci powiedzieć... =Będziemy chodzić do tego samego liceum. - otworzyłam szeroko oczy ze zdziwienia. - I nie myśl sobie, że pozwolę komukolwiek Cię zranić. - powaga w jego głosie, wywołała dreszcze na całym moim ciele.
- Jason, ja...
- Cii. - uciszył mnie, uśmiechając się. - Możesz  oszukiwać samą siebie, ale prawda zawsze widoczna jest w oczach. Nigdy więcej nie pozwolę, abyś czuła się samotna, nigdy więcej nie pozwolę, abyś czuła się smutna, zraniona... Będę przy Tobie, rozumiesz? 
- W życiu nie usłyszałam tylu miłych słow w jednym zdaniu. - szturchnęłam go w ramię, cicho chichocząc. Rozpogodził się, obejmując mnie w talii. Przysunął do siebie, opierając głowę o moją. Trwaliśmy tak dopóki nie zasnęłam.
 Ostatnie, co pamiętam to ciepły oddech na czole i delikatne muśnięcie.  Szept, który koił i dłonie, które dawały bezpieczeństwo...

 Obudziłam się w środku nocy, przez dźwięk przychodzącej wiadomości. Odczytałam ją, chociaż literki wydawały się dosyć niewyraźne.

Od: Jason
Do: Charlie

 Zasługujesz na wszystko, co najlepsze. Nigdy o tym nie zapominaj, skarbie.

 Uśmiechnęłam się, odkładając telefon z powrotem na szafkę nocną. Położyłam się, szczelnie otulając kocem. 
 Tej nocy śniłam o pięknych, piwnych tęczówkach, które hipnotyzowały mnie, ale... Ocknęłam się na moment.
 To chyba niemożliwe, prawda? Jason nie może być... Nie, nie, musiałabym być głupia, żeby uważać, że Jason przypomina mi Justina Biebera, a z kolei mój anonimek przypomina Jasona, przecież to nieprawdopodobne, aby jedna osoba mogła być trzema na raz... Prawda?
 

@/anonymous friend / j.b. ✔Место, где живут истории. Откройте их для себя