.................................

5.7K 245 154
                                    

Po świętach w kolejne dni świąt standardowo jechaliśmy do dziadków i obiady jedliśmy z nimi. Wtedy wracaliśmy do domu, a reszta rzeczy wróciła do normy. Niestety ostatnio trochę nie układa się między mną, a Cali'm i nawet nie wiem z jakiego powodu. Nie kłócimy się, ale po prostu milczymy. Z początku to ignorowałam, bo pomyślałam, że ma gorszy dzień, ale trochę zbyt długo to już trwa. Mimo wszystko nie lubię nie wiedzieć co się dzieje i być skłócona z kimś, a tym bardziej z demonem. Tyle, że nie wiedziałam jak teraz zacząć rozmowę. Cali w tym miesiącu nad wyraz często miał jakieś wahania nastroju. Często był zły, a potem nagle najszczęśliwszy, natomiast jeszcze później obojętny na wszystko. Naprawdę nie rozumiem go teraz i przyczyny tych zachowań. Tak jak jeszcze w wigilię dowiedziałam się, że nie wiedział co mi dać na święta to jeszcze jakoś pojmę. Ale jak długo może się to ciągnąć? W dodatku jutro mamy się spotkać z Lili i Casprem, aby też spędzić takie przyjacielskie święta. No a wtedy za te cztery dni sylwester. I wolę jednak normalnie rozmawiać z moim strażnikiem.

Siedziałam właśnie przy biurku odwrócona plecami do demona, który siedział na łóżku, więc nie mógł widzieć tego jak główkuje nad jego dziwnym zachowaniem. Zaraz po tym jak nie doszłam do żadnego wniosku poczułam jak do oczu napływają mi łzy. Może to ja coś zrobiłam? Ale nie pamiętam nic co mogłoby przynieść takie skutki. Pociągnęłam nosem i dłonią przetarłam oczy. Tym samym zwróciłam jego uwagę.

— Ty płaczesz? Czemu? Co jest? — momentalnie podszedł do mnie.

- Wkurzasz mnie, jezu. Twoje zachowanie jest wkurwiające. O co ci znowu chodzi? - zaczęłam wkurzona. Lili mi mówiła, że to ja mam zmienny humor. Ona to chyba nie widziała Cali'go.

— Sorka. Myślałam, że to Ty zła jesteś, więc się nie odzywałem. — ja pierdole. Jacy my głupi. Na jego odpowiedź westchnęłam tylko.

- A czemu niby tak myślałeś?

— No bo chodziłaś z taką wykrzywioną miną.

- Ja tak wyglądam, debilu. Byłam zmęczona po tych świętach. Nie lubię rodzinnych spotkań za bardzo. - wytłumaczyłam, a ten z zrozumieniem pokiwał głową. - Ty sobie nawet nie wyobrażasz jak ja się martwiłam, że co ci jest albo że coś zrobiłam nie tak. - czarnowłosy na moje słowa tylko zaśmiał się nerwowo i powiedział, że następnym razem już tak nie będzie. Mam nadzieję, że tego następnego razu w ogóle nie będzie, bo wolę mieć przyjacielskie relacje z nim. W dalszym ciągu nie lubię kłótni mimo, że często sama je wszczynam.

Następnego dni zgodnie z naszą małą tradycją spotkaliśmy się wszyscy w jednej z kawiarenek. Zamówiliśmy kawy i jakieś ciasta, po czym po prostu rozmawialiśmy na wszelkie tematy. Ale w żadnym stopniu nie poruszałam tematu wyprowadzki dziewczyny. Nie chcę psuć jej i tak nie zbyt dobrego humoru. Po paru minutach jakoś nasza rozmowa zeszła na temat naszych upodobań miłosnych, typu randki i tak dalej.

- Najlepsze jest takie siedzenie przed telewizorem puszczony jakiś dobry film, jedzenie i takie przytulanie się. - powiedziała rozmarzona Lili, a Casper patrzył na nią z uśmiechem na ustach. - Właśnie Casper musimy sobie taką randkę walnąć. Fajnie będzie. Wy też sobie zróbcie jakąś.

- Po co? - zapytałam, ale nie uzyskałam odpowiedzi od dziewczyny.

— A dla ciebie jak wygląda idealna randka? — zadał pytanie demon, ale nim zdarzyłam odpowiedzieć moja przyjaciółka wyprzedziła mnie.

- Ona lubi takie tandetne rzeczy. Typu spacery po plaży w nocy albo po parku oczywiście też w nocy. Jakaś kolacja z winem, ale nie w restauracjach tylko w domu. No ale z tego co wiem lubi też rodzaj randek takich jak ja, czyli jakiś film, jedzenie i przytulnie się. Co ona tam jeszcze lubi... - zaczęła wymieniać, a ja siedziałam z zasłoniętą twarzą.

- Dobra skończ już.

- O i jazdy samochodem też w nocy. Ona lubi prawie wszystko co jest związane z nocą, bo uważa to za romantyczne.

— Naprawdę? — dopytał Cali, a blondynka pokiwałam energicznie głową. Demon jakby na chwilę zamyślił się i tym samym ucichł. Aby nie wymyślił niczego głupiego. — Ciekawe. — mruknął pod nosem. Nie zwracając na niego uwagi, skarciłam blondynie za to, że odpowiada za mnie.

- No, ale ty byś mu nie powiedziała. - stwierdziła i miała rację. - A teraz inne pytanie. Zacznijmy może od... - zawiesiła się na chwilę i przejechała po każdym wzrokiem. - Cali. Domyślam się odpowiedzi, ale twój typ dziewczyny? - zapytała zadowolona, a jeszcze bardziej zadowolony był teraz czarnowłosy.

— Karina.

- Ja pierdole. - powiedziałam cicho.

- A dlaczego ona? - dopytała jeszcze Lili.

— Bo tak. Nie jest taka sztuczna jak te laski, które mnie zaczepiały.

- A gdyby zaczepiła cię jakaś laska, która nie jest sztuczna?

- Ty mu wywiad robisz czy co? - zapytałam ją, ale ta znów mnie zignorowała.

— I tak bym ją olał. Moja Pani to ta jedyna. Drugiej takiej nie znajdziesz. — odpowiedział zadowolony posyłając mi jeszcze spojrzenie.

- Co racja, to racja. W każdym razie nie chce wiedzieć co wy robicie w nocy, skoro Ty tak jej słodzisz.

- Nic nie robimy, głupia.

— Jeszcze nie robimy. — poprawił mnie, na co dostał ode mnie z łokcia.

- A jak daleko już zaszliście? - jej uśmiech na twarzy wskazywał więcej niż powinien. Nawet Casper się zainteresował.

— Całowaliśmy się. — odpowiedział Cali, a ja spojrzałam na niego pretensjonalnie. No co za. Nie miał jej mówić. — Oj, zapomniałem. — mruknął w moja stronę, na co teraz tylko pokręciłam głową. Lili w tym czasie zapiszczała.

- Szybcy jesteście. A czemu ja tego nie wiem?

- Bo byś truła mi dupę o to, a tego nie chciałam. Cały czas byś gadała o tym. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą, a blondynka tylko pokiwała głową. Będzie foch. - No, ale koniec naszego tematu. U was jakoś sprawa poszła do przodu? - zapytałam, na co Lili od razu oblała się różem.

- No wiesz. - zaśmiała się zawstydzona. - Jesteśmy parą. - o kurwa.

- O mój boże. W końcu. Od kiedy? I kiedy niby chciałaś mi o tym powiedzieć, co? - zaczęłam zadawać jej pytania. Naprawdę cieszę się, że w końcu się zeszli. Pasują do siebie. Są swoimi przeciwieństwami w większości przez co dopełniają się. Lili jest dość szalona i spontaniczna, a Casper spokojny. To jeden z niewielu przykładów.

- W wigilię. A chciałam wam powiedzieć na sylwestra, ale ze teraz była okazja to no. Powiedzieliśmy sobie o wszystkim i postanowiliśmy spróbować.

— Uroczo. — skomentował Cali, ale jakoś nie wydawał się zadowolony, a zirytowany. Znów ma jakieś jazdy?

- A ci teraz co?

— No bo ja też chcę.

Że co?



...

Hishsh w końcu są parą. Lili i Casper.

I coś się odwali niedługo XDD już mam taki plan co może się stać

Guardians of Life (ZAKOŃCZONE)Where stories live. Discover now