Wspominając wszystkie nasze wspólne przygody i upadki uspokoiłem się i skierowałem się w stronę jej mieszkania wiedząc że tam ją zastane z względu na to że dziś matka wyjątkowo dała jej jeden dzień wolnego od tej koszmarnej roboty.

Będąc przy drzwiach do jej pokoju wziąłem głęboki wdech na uspokojenie i zapukałem we drzwi. Gdy usłyszałem zgodę na wejście, pociągnąłem za klamkę starych już drzwi i wszedłem do pokoju.

W środku jak myślałem siedziała Uma i pisała coś na kawałku pergaminu starym zużytym piórem, które znalazłem w jeziorze pewnego dnia podczas nurkowania.

- Cześć - powiedziałem bawiąc się moim hakiem, który pozwalał  mi się odstresować.

- Cześć Harry co tam u ciebie ? - zapytała Uma, spoglądając na mnie z podejrzliwością zwłaszcza, że zwykle nie pukam i nie czekam na pozwolenie do wejścia do jej lokum.

- Całkiem dobrze - odpowiedziałem i z wielką trudnością zacząłem mówić - Pamiętasz jak opowiadałem ci o tym idiocie który przybył na wyspę jakiś czas temu.?

- Tak pamiętam a co w związku z tym ? - zapytała Uma nie wiedząc o co może mi chodzić.

- Otóż chodzi mi o to że ... - próbowałem jej to powiedzieć ale stres sprawiał że nie mogłem się wysłowić.

- Harry o co chodzi nigdy się nie jąkałeś - powiedziała Uma która martwiła się o mnie. Wreszcie nabrałem pewności  siebie i powiedziałem.

- Uma niestety ale muszę to powiedzieć, ten idiota od siedmiu boleści który przyjechał wtedy na wyspę  chcę abym razem z naszym wrogiem pojechał do Auradonu by się uczyć - powiedziałem, a patrząc na twarz nieprzyjaciółki nie mogłem stwierdzić czy jest zadowolona czy zasmucona.

- Ooo chodzi o tą proklamację tak ? - zapytała Uma. Szczerze mówiąc zaskoczył mnie fakt że ona wie o tej przeklętej proklamacji głupiutkiego ksieciunia a ja nie. Zapytałem ją skąd ona to wie ale oczywiście jak zwykle padła gatka o tym że zbytnio przejmuje się moimi celami przyszłościowymi i nawet nie mam czasu obejrzeć telewizji która jak zawsze w nie najlepszym momencie pokazuje przydatne informacje.

- Harry twój tata przyszedł wczoraj do mojej mamy do baru i powiedział jej wszystko, przysłuchiwałam się i wiem prawie wszystko ale to tylko dlatego że w tym czasie twój ojciec chyba wypił za dużo waszego pirackiego rumu i był chyba mocno wstawiony.. - powiedziała Uma, a ja przez swojego starego prawie spaliłem się że wstydu. Ojciec zawsze mówił że ten rum jest tak dobry że odbywa ludzi a zwłaszcza piratów do innej rzeczywistości ale myślałem że to żarty takie.

- Uma tak strasznie przepraszam cię za niego - powiedziałem - to skoro już prawie wszystko wiesz może pomożesz mi się spakować, znając siebie pewnie znowu czegoś zapomnę i znowu na początku podróży będę przeklinać siebie za swoją głupotę.

-Jasne chodźmy tylko powiem mamie że wychodzę - jak powiedziała tak zrobiła.

Gdy byliśmy u mnie w pokoju znaleźliśmy stary plecak do którego postanowiliśmy mnie spakować.

- Dobrze, a teraz wyjmij wszystko co twoim zdaniem powinieneś wsiąść ze sobą - powiedziała Uma.

Zastanawiałem się długo nad tym co wsiąść ze sobą lecz po czasie wyciągnąłem swój zegarek swoją szablę, swój strój odświętny którego jeszcze nigdy nie zakładałem. A nie zakładałem go  ze względu na to że ojciec gdy byłem mały powiedział mi że ten strój został uszyty specjalnie dla mnie przez moją matkę, której nigdy tak do końca nie poznam. Stwierdziłem wtedy że nie założę go nigdy chyba że wyjadę z tej wyspy i nigdy nie wrócę. Oprócz takich rzeczy jak kawałek węgla ze spalarni oraz stos pergaminu do korespondencji, wziąłem jeszcze mój hak oraz zdjęcie mojej matki oraz ojca kiedy widzieli się poraz ostatni. A owy obrazek schowałem pod moje łóżko w sekretnej skrytce o której wiedziałem tylko ja.

- No dobrze myślę, że powinieneś wsiąść ze sobą kompas i mapę na wszelki wypadek oraz kurtkę kapitańską gdybyś musiał poruszać się w niskiej temperaturze - powiedziała Uma. Gdy ja szukałem odpowiedniej mapy do Auradonu, Uma pakowała moje najpotrzebniejsze rzeczy do plecaka.

Gdy skończyliśmy mnie pakować słońce już zachodziło. Poprosiłem ume by  jutro przyszła rankiem do naszego ulubionego miejsca na wyspie i grzecznie wyprosiłem ją z mego domu. Gdy uma wyszła szybko położyłem się spać by być rano wypoczętym. Przed zaśnięciem myślałem nad tym co powiedział mi ojciec tydzień temu gdy dostał list. Plan był lekko skomplikowanych zwłaszcza że będę zmuszony pomóc Mall i jej bandzie kretynów ukraść różdżkę dobrej wróżki co wcale nie jest proste jak się wydaje. Lecz mimo to wiem jedno gdy plan mojego ojca się uda wtedy zemszczę się na wszystkich którzy kiedykolwiek mnie skrzywdzili i nic mnie nie powstrzyma.

Cześć wszystkim cieszę się że tak wiele osób czyta moje opowiadanie, mam nadzieję że ten rozdział zaciekawi was jeszcze bardziej zwłaszcza że postanowiłam spróbować napisać ten rozdział trochę inaczej niż wcześniejsze. Przepraszam że musieliście tak długo czekać na ten rozdział ale niestety nie miałam pomysłu na rozdział, a poza tym niestety w tym roku piszę egzamin i muszę się trochę pouczyć.

Z tego powodu napiszcie w komentarzach czy wy też piszecie bądź napisaliście już egzaminy oraz czy wolicie gdy piszę rozdziały w ten sposób czy tak jak wcześniej.

Do zobaczenia wkrótce

_-_Harry Hook_-_Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz