03

239 7 7
                                    


Zapisałam sobie numer Jezusa. Lekcje minęły mi dość szybko, ale na żadnej nie mogłam się skupić, w głowie cały czas miałam biały uśmiech chłopaka. Cały czas gdzieś odbijał mi się jogo niski głos. Miałam już tysiące scenariuszy, w jakich okolicznościach powie mi, że kochał mnie od początku a nie wiedział jak to powiedzieć. 

~~~


Wracam już do domu, jest koło 16. Jezus chciał po mnie podjechać, ale spławiłam go. Nie bardzo mam ochotę żeby teraz mnie odwoził, wystarczy, że już rano rodzice widzieli jego samochód. Pewnie jak wrócę do domu będą się mnie pytali, kto to był. Na pewno nie powiem im prawdy, wymyślę coś. Dochodząc do domu zauważyłam, że nigdzie nie ma ich samochodu. Może gdzieś pojechali, ale jednak... jeszcze nie piątek. Mam nadzieję, że dzisiaj się nie uchleją. 

Nie mam co robić, więc siadam na kanapie w salonie i oglądam telewizję. Jak zwykle nic ciekawego. Mniej więcej do 23 oglądałam Riverdale, kocham to show. Oglądam je już chyba 5 raz. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. To na pewno nie Harry i Lou, Emily raczej też nie, ona od razu weszłaby do salonu. Poszłam otworzyć i wtedy moim oczom ukazał się on. 

Padał deszcz, więc był cały przemoczony, przez białą koszulkę prześwitywał teraz jego umięśniony brzuch. Widać, że było mu zimno. 

- To jak piękna, wpuścisz mnie czy mam tu stać - odezwał się, a mnie zamurowało.

- Em - w mojej głowie krąży tysiąc myśli na raz - Tak jasne, wchodź.

Myślałam, że spędzę sobie wieczór sama, wszystko miało być piękne, ale nagle pojawił się on i teraz już nie wiem co będziemy robić. Nie lubię spontaniczności. Usiadł na kanapę jakby nigdy nic. Nie mam pojęcia co mam zrobić. Jedyną osobą która do tej pory przychodziła do mnie była Emily, ale ona czuła się tutaj jak u siebie. Nie musiałam jej nic proponować nawet. 

- To dasz mi coś do picia czy będziesz tak stała przez resztę nocy? - zapytał nagle Jezus. 

Czyli jednak stałam zamyślona przez dość długi czas. Znów nie wiedziałam co powiedzieć.

- A... Tak... To chcesz wodę, czy coś innego? Nie wiem jakiś sok, cola? - podeszłam do kuchni. 

Wzięłam jedną szklankę, bo ja raczej nie będę nic piła. Nie odpowiedział wiec nalałam mu wody, ale domyślałam się, że wolałby napić się alkoholu. Podałam mu picie i usiadłam obok niego. Nie odzywał się, jedynie patrzył się na mnie co nie powiem było lekko niezręczne. 

- To po co przyszedłeś, jeśli mogę wiedzieć - odezwałam się jako pierwsza.

- Czemu miałbym nie przychodzić? - zapytał głupio.

- Jest prawie północ i z reguły ludzie nie przychodzą o tej godzinie bez zapowiedzi. 

- No nie mów mi, że nie podoba ci się to, że przyszedłem. 

Cholera. Jasne, że mi się to podoba, ale przecież nie mogę mu tego powiedzieć.

- Można powiedzieć, że miałam trochę inne plany na ten wieczór, ale skoro już jesteś to nie będę cię wyganiać.

Nie prawda. Nie miałam żadnych planów na wieczór. W zasadzie to pewnie poszłabym zaraz spać. 

- Możesz mi opowiedzieć jakie dokładnie miałaś plany - powiedział - Może je jakoś urozmaicę?

Nie przemyślałam tego. Jak ja niby mam mu powiedzieć, że marzyłam żeby wreszcie przyszedł ale nie tak to sobie wyobrażałam. 

- No... Ten... - na jego twarzy zaczął pojawiać się uśmieszek - No.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Oct 25, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Jezus przeruchaj nas || Jezus ChrystusWhere stories live. Discover now