Usunięta scena v.2

1K 86 0
                                    

Cardan przechadzał się po ogrodzie pośród rozkwitających, nocnych kwiatów. Musnął jednego z nich i ze spokojem przyglądał się, jak ten rozwija swoje płatki pod wpływem jego dotyku. Czuł jak moc bezwiednie z niego wypływa. Nie powinien wymykać się swojej królewskiej straży, ale i tak to zrobił, ukrywając się w pobliskim lesie. Duch nauczył go przemieszczać się bezszelestnie, co ten posłusznie praktykował. Zresztą tak jak praktykował to przez całe życie.

Zakradł się do skalnego wybrzeża i zerknął z klifu na fale poniżej. Wpatrywał się w nie tak, jakby mógł przejrzeć je na wylot i w ten sposób dowiedzieć się gdzie i w jakich warunkach przetrzymywana była Jude. W ten sposób, wgapiając się w tych, którzy ją przetrzymywali, chciałby zajrzeć w głąb ich serc, żeby dowiedzieć się, jak zranić ich na tyle dobitnie, że byliby zmuszeni puścić ją wolno.

„Nie jest bezpiecznie dla króla błądzić tak samotnie". Powiedziała Bomba, wychylając się z cienia. Podeszła do niego tak cicho, że Cardan zaczął wątpić w swoje własne umiejętności. Kaptur zakrywał jej głowę, mimo to mógł zobaczyć jeden z jej białych warkoczy, wystający z boku twarzy.

„Do tej pory myślałem, że nikt nie zauważył mojego zniknięcia" narzekał Cardan.

„Poradziłeś sobie bardzo dobrze". Powiedziała Bomba, co było możliwie najgorszą możliwą odpowiedzią, którą chciał usłyszeć, jakby był dzieckiem, które potrzebuje zachęty.

Wszyscy traktowali go właśnie w ten sposób. Jakby musiał być hojnie chwalony za coś, co u innych wypadałoby jako przeciętne kompetencje. Wcześniej mu to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie, dzięki temu wiedział, że się go boją.

Za to teraz tego nienawidzi.

Jednak było to niezłe przypomnienie o tym, że jeżeli on sam nie pchnie siebie do tego, żeby stać się w czymś kimś lepszym, nikt inny tego za niego nie zrobi. Co znowu sprowadzało go do tego, że zaczynał myśleć o Jude. W życiu zaczęła od podstaw szermierki, przeszła przez poznawanie sztuczek Dworu Cieni, aż do tego, że dzień w dzień próbowała rozgryźć, w jaki sposób rządzić krainą Elfów. To nie jest tak, że nie zauważał jej kiedy byli w szkole, tego, jaka jest mądra, poważna i dobra dosłownie we wszystkim, za co się weźmie, I to wcale nie tak, że jej za to wtedy nie nienawidził. Życie udowodniło, że jego królewskie pochodzenie jest warte tyle, co poranna mgła. Ale wtedy nie wiedział, jak to jest, kiedy cały ten spryt i umiejętności są kierowane przeciwko tobie.

W końcu zdał sobie sprawę, co sprawiło, że była jaka była. Nie naturalny talent, tak jak początkowo twierdził. A może tak, naturalny talent, ale w parze z brutalnym wychowaniem, treningami i samo dyscypliną. Nie był pewny czy jego żołądek wytrzymałby coś takiego, a co dopiero serce.

Spojrzał ze strachem na morze, które falami rozbijało się u jego stóp.

Chociaż stał na lądzie, czuł jakby mimo tego, tonął gdzieś głęboko pod powierzchnią.

„Pojawił się ktoś, kto twierdzi, że posiada informacje, które mogą cię zainteresować" powiedziała Bomba „Wypadałoby, żebyś się pojawił."

Posłał jej przez ramię krzywy uśmiech.

„Czy to Nicassia?" nie powinien być dla niej tak wielkoduszny, kiedy Toń po raz pierwszy najechała wyspy. Jeszcze nie było za późno na to, żeby zmienił swoje podejście.

Pójdziesz do Nicassi i ją oczarujesz.

Nie chciał sobie pozwolić na spełnienie tego rozkazu, nie chciał pamiętać jak oddech Jude się zmieniał, kiedy jej dotykał, jak twierdził, z rozkoszy. Ale potem uświadomił sobie, że przymykała wtedy oczy nie dlatego, że było jej z nim tak dobrze, ale dlatego, że nie mogła znieść widoku tego, który sprawiał, że czułą się w ten sposób.

„Nie" znowu głos Bomby wyrwał go z zamyślenia „To Lady Asha".

Jego matka. Przez moment Cardan zastanawiał się, czy Bomba wie o tym, kim Lady Asha jest dla niego. Oczywiście, że wiedziała; była po prostu zbyt dyskretna, żeby to powiedzieć.

„Była w wieży zapomnienia i jest ostatnią osobą, która rozmawiała z Jude przed jej zaginięciem" Bomba posłała mu współczujące spojrzenie „Powiedziała, że będzie rozmawiać tylko z tobą".

„Skoro tak" odezwał się „Słyszałem kiedyś, jak ktoś mówił, że nie wypada kazać damie czekać".

Opowieści z dworu elfówNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ