Rozdział 2

1.6K 92 20
                                    

Minął tydzień odkąd ostatni raz byłam w namiocie szpitalnym. Wiele razy zastanawiałam się czy nie wrócić tam, licząc że generał zmieni zdanie, ale uznałam, że mogłabym go tylko rozzłościć. Mój ojciec raczej nie dowiedział się o tym co działo się przez ostatnie pół roku, ponieważ nic mi o tym nie wspomniał. 

Szczerze mówiąc nie widziałam go od dawna. Odkąd objął tron nie miał dla nikogo czasu, ale ostatnio nawet nie dostaje od niego żadnych listów. Podobno zajmuje się on jakimś większym projektem renowacji naszego starego pałacu, w którym często spędzaliśmy czas w wakacje. 

Trochę to niedorzeczne ze względu na trwającą wojnę, a do tego pałac stoi niebezpiecznie blisko granicy z Gardenią i nie jest nawet otoczony żadnym lasem, ani niczym co mogło by ukryć remonty przed wrogiem. Wyobrażacie sobie co będzie, gdy król Eryk dowie się, że mój ojciec odnawia swój stary pałac, zaraz przy jego granicy? To tak jakby bezpośrednio wejść Erykowi do sypialni, mówiąc " tu jestem!". Mogę mieć tylko nadzieję, że tata wie co robi i ma w tym jakiś większy plan niż pomalowanie kilku ścian i wymienienie paru podłóg.

Odkąd już nie spędzam czasu z pacjentami, zaczęłam więcej czytać o historii Gardenii. Jak to mówią "znaj swojego wroga". Mam też okazję, żeby więcej pobyć z mamą i spytać ją o typowo medyczne rzeczy, które mnie interesowały. 

Moja matka - Reyna, zawsze była blisko mnie - gdy tata jeździł na front, uczyłam się malować czy gdy pierwszy raz spadłam z konia. Była jak cichy anioł stróż - nie widzisz jej, ale jest w pobliżu. Podobno poznała się z tatą właśnie na froncie, ale zacznijmy od początku. 

Mama pochodzi z wysp na oceanie północnym, nazywanymi Wyspami Mgły. Oprócz niej, był jeszcze jej starszy brat Theodor, którego nigdy nie miałam okazji poznać, ale na zdjęciach wydawał się być dosyć podobny do mamy. Nie był za wysoki, a rude włosy i ciemne oczy wyróżniały go spośród tłumu. Gdy mój dziadek ze strony matki abdykował, wuj Theodor objął panowanie i odizolował wyspy od reszty królestw. Do końca nie wiadomo dlaczego, ale chodzą słuchy, że niedługo po abdykacji króla, na wyspach odkryto wielkie złoża cennych surowców, a Theodor nie chciał aby ktokolwiek się o tym dowiedział. Mama opisywała go jako mądrego i sprytnego, ale skąpego jak cholera. Wracając - gdy wujek objął panowanie, oświadczył mojej mamie, że nie obchodzi go co ona zamierza robić, byleby nie wtrącała się we władanie wyspami. Niedługo potem matka usłyszała o pogarszającym się konflikcie z Gardenią i postanowiła pomóc naszym medykom. Tam poznała mojego tatę, który nie był jeszcze królem, a zaledwie księciem starającym się pomóc żołnierzom. Podobno od razu się w sobie zakochali, gdy ojciec złamał sobie rękę, a mama mu ją nastawiała.

O ich historii powstałaby niezła książka. Pomimo wojny zawsze dawali sobie nawzajem wsparcie i miłość, która pomagała im przetrwać ten ciężki czas. Zawsze ich za to podziwiałam i jako mała dziewczynka marzyłam, aby poznać księcia, który pomoże nam zakończyć wojnę i będzie moją miłością do końca życia. Trochę żałosne, no nie? Patrząc na to, że w tym momencie nigdy nie wiadomo czy wrogie armie nie zaatakują pałacu i nie skończę jako szaszłyk na czyjejś szabli. Poza tym kto miałby czas na romanse? Powinnam się skupić na tym co mogę zrobić, a nie szukać sobie męża. W końcu mam 18 lat i mam na to jeszcze czas. Nie mogę zaprzepaścić przyszłości państwa dla jakiegoś faceta i naprawę nie rozumiem jak niektóre kobiety są gotowe zostawić wszystko co mają - rodzinę, przyjaciół i majątek, aby pobiec za gościem, który na koniec i tak je zostawi. Dlatego moje drogie panie - najpierw to co ważne, a potem faceci.

Minął kolejny tydzień, aż w końcu tata wrócił do pałacu. Bardzo się ucieszyłam i zaraz po dostaniu informacji o jego powrocie, zbiegłam do sali jadalnej. 

Ojciec siedział przy stole i popijał jakiś napój ze złotego kielicha. Przed nim leżała mapa z czerwonymi punktami w różnych miejscach. Normalnie podbiegłabym go przytulić, ale przy stole siedział ktoś jeszcze - generał. Trochę się speszyłam na myśl, że mógł wspomnieć coś tacie o moich wizytach w namiocie, a nawet jeśli nie, to po zobaczeniu mnie może to zrobić. Postanowiłam zachować zimną krew i udawać jakby nic się nie stało, ale w głowie już zaczęłam układać sobie argumenty dla mojego ojca, dlaczego pomagałam medykom i dlaczego nie powinnam zostać ukarana. Chwilę po moim wejściu do sali, tata podniósł wzrok, a gdy mnie zobaczył uśmiechnął się szeroko. Widziałam jego ciemne sińce pod oczami, które wskazywały na niedobór snu i zmęczenie. Mogło mi się wydawać, ale chyba miał więcej siwych włosów niż ostatnio - pewnie ze stresu, a najbardziej uwagę przykuwał siniak zaraz pod lewym okiem.

OlympiaWhere stories live. Discover now