Happy F*cking Birthday, my dear

101 4 1
                                    




Lekko zamglonymi już od alkoholu oczami spojrzałaś na scenę odgrywającą się przed sobą. Przed nosem stał obecnie, ale też chwilowo pusty talerz, miska z ryżem lekko napoczęta ale kto by się ryżem przejmował gdy na stole stał grill ze świeżutkim i gorącym mięsem. Nos drażnił ostry zapach kimchi na pobliskim półmisku, a z kuchni dochodziły dźwięki kieliszków obijających się o siebie. Przyćmione światła pokoju sprawiały, że musiałaś przymrużyć nieco oczy by dojrzeć upragnione pierogi na parze leżące idealnie w drugim kącie stołu. Chwiejną dłonią chwyciłaś porzucone na talerzu pałeczki i spróbowałaś swojej szansy by ich dosięgnąć. Jednak wyciągając rękę nagle poczułaś lekkie uderzenie.

- To moje :( - spod długich rzęs spojrzały na ciebie czekoladowe oczy najprawdopodobniej udające to lekkie oburzenie, że bezczelnie zamierzałaś zabrać sprzed nosa jego "osobiste" pierogi.

Podniosłaś wzrok aby spojrzeć prowokacyjnie na strażnika owego dania. Policzki wypchane już niejednym pierogiem z truskawkami wzbudziły lekki uśmiech na twojej twarzy. Wyglądał uroczo choć chciał być taki groźny.

- Tae, ogarnij się. Daj jej tego jednego pieroga, a nie sam wszystkie wpierdalasz zaraz sam będziesz jak ten pieróg wyglądał. - strofował go najlepszy przyjaciel. Taehyung wyglądał teraz na naprawdę oburzonego.

- Co to ma w ogóle znaczyć. Jak do chuja wuja wygląda pieróg według ciebie?

- No wiesz...taki okrągły i nadziany...

- Sugerujesz mi że jestem gruby? Ty mendo!

- Co ty powiedziałeś piździelcu?

Stukot szkła przerwał jednak zaciętą walkę bratnich dusz. Odruchowo spoglądasz w kierunku hałasu. W słabym świetle widzisz jedynie jak dwie wysokie postacie, które niedawno opuściły wspólny stół wracają z naręczem kieliszków.

- Byczq weź się uspokój bo ci żyłka pierdząca pęknie.

- Poza tym złość piękności szkodzi...Pierogi też. - zachichotał najstarszy.

- I TY BRUTUSIE? - ryknął obecnie wkurwiony już miłośnik wspomnianego dania.

- Dobra tobie alkoholu już wystarczy mordo. - stanowczo stwierdził Namjoon. Szybko zabrał jego kieliszek zanim Tae zdążył zaprotestować.

Reszta szkła została rozdana łącznie z małym kieliszkiem dla ciebie. Ze słynnej wiecznie pustej czarnej lodówki na wino został wyciągnięty cały arsenał soju oraz ta jedna butelka polskiej wódki, którą przyniosłaś przychodząc w odwiedziny jako prezent dla tak szczodrych gospodarzy.

- Proszę otwórzmy tę wódę najpierw nigdy nie próbowałem takich trunków. - zakrzyknął najmłodszy.

Gdy na niego spojrzałaś u swojego boku, poczęstował cię swoim najszczerszym króliczym uśmiechem. Policzki aż mu poróżowiały od alkoholu, włosy związane w małego koczka, lekko rozczochrane już. Ubrany był w czarne zdecydowanie za duże dresy sprawiające, że wyglądał na malutkiego choć gdybyście wstali od stoły górowałby nad tobą o dwie głowy. Nie mogłaś powstrzymać się od uśmiechu również spoglądając w jego oczy rożświetlające się galaktyką drobnych światełek. Wyglądał jakby bił od niego blask choć raczej była to zasługa wypitego wcześniej alkoholu.

- Zgadzam się zacznijmy od czegoś mocniejszego żeby w końcu kopnęło. - przytaknął Hobi.

- Bro, ty to chyba masz już dosyć. Ducha wyzioniesz po polskiej wódzie. - spojrzał na niego zdziwiony towarzysz kieliszka mrużąc lekko swoje kocie oczy. Sam wyglądał na niewzruszonego spożytymi dotąd procentami.

- No coś ty przecież ja nic nie czuję-

- Wyjdziesz z siebie i staniesz obok, mówię ci słonko.

Happy F*cking Birthday, my dear || OT7Where stories live. Discover now