꧁𝟎𝟎. 𝐩𝐫𝐨𝐥𝐨𝐠꧂

23 3 0
                                    


Po pracy Dracon Malfoy za pomocą proszku Fiuu przeniósł się na Ulicę Śmiertelnego Nokturnu. Była to o wiele bardziej ponura, mroczniejsza część magicznego Londynu, znajdująca się niedaleko Ulicy Pokątnej. Oba miejsca różniły się od siebie drastycznie, gdyż Ulica Pokątna, emitowała mnóstwem barw, życiem, wesołymi rozmowami i dźwiękami sów, proszących o zabranie ich do domu, podczas gdy ta znajdująca się naprzeciwko niej - przepełniona była czarnoksiężnikami, dziwnymi osobistościami, ciemnymi zakątkami. Sporadycznie, pojawiały się tu również osoby, które znalazły się na Ulicy Śmiertelnego Nokturnu kompletnie przypadkowo, szukały wtedy prędko drogi ucieczki, czasem z bardzo wystraszonym wyrazem twarzy. Mężczyzna nie był tu jednak po raz pierwszy, więc nie miał czego się obawiać. Poza tym, to właśnie w takich klimatach go wychowywano. Skręcił w stronę "Borgina & Burkesa", prawie wcale nie hałasując, kiedy stawiał kolejne kroki. Otworzył drzwi sklepu i od razu dobiegły go dźwięki rozmów z wewnątrz. Dwóch mężczyzn stojących przy wystawie oglądających wyeksponowane czaszki, zapewne nowy towar, gdyż wcześniej nie przykuły one uwagi platynowłosego; szeptali cicho, zastanawiając się, która będzie "najbardziej pasować". Po prawej stronie pewna stara kobieta mamrotała o książkach z przepisami na trucizny oraz, że wątpi w nagłą skuteczność czegoś, czego nazwy Draco nie zrozumiał. Zdecydowanie jednak, spośród wszystkich klientów najgłośniej słychać było młodą, czarnowłosą czarodziejkę, kłócącą się zawzięcie ze sprzedawcą. Młodzieniec zdawał się przegrywać ową ciętą dyskusję, a kobieta - nie planowała jeszcze się poddać.

— Nawet sobie nie wyobrażasz, ile kosztowało mnie bezpieczne dotarcie tutaj — warknęła wściekle, nieznacznie gestykulując dłońmi.

— Powiem więcej: nawet mnie to nie obchodzi. To nie jest najlepsze miejsce by o tym rozmawiać, może... — odparł zmęczony mężczyzna, ale ona wciąż nie dawała za wygraną. Zaśmiała się kpiąco, a pozostali kupujący spojrzeli na toczącą się przy ladzie rozmowę. Czarnowłosa, młoda czarownica wyglądała, jakby oszalała. Draco oparł się o regał, przyglądając całej scenie. Znał wielu, którzy pojawiali się często na Ulicy Śmiertelnego Nokturnu, aczkolwiek tę kobietę widział po raz pierwszy. Miała trochę inny akcent, definitywnie bardziej amerykański. A także urodę, z jaką Malfoy jeszcze nigdy się nie spotkał.

— Och, daruj sobie. Jeśli myślałeś, że parę galeonów załatwi sprawę, to grubo się mylisz. Powinni ścigać nas obu, dobrze o tym wiesz, a to że jesteś tu i dalej... — rozejrzała się po budynku, wciąż ignorując zgromadzonych ludzi — handlujesz tymi swoimi badziewiami w tej starej ruderze to tylko i wyłącznie moja zasługa. I zapewniam cię, że już skończyłam z byciem łatwowierną, czy pobłażliwą.

Rudowłosy mężczyzna już otworzył usta by jej odpowiedzieć, gdy w oddali Dracon usłyszał jęknięcie starowiny.

— Ileż można czekać na wolną kasę na brodę Merlina! — powiedziała z niezadowoleniem starsza kobieta z tyłu, zamykając książkę i odkładając ją na półkę, a następnie opuściła sklep. Dwóch mężczyzn oglądających czaszki również zdecydowali się na ten ruch. Natomiast Dracon, był o tyle zaintrygowany postacią młodej kobiety, a właściwie zdaniem jakie wypowiedziała, że postanowił zostać, udając, iż pochłonęły go stare czarne tomidła z regału, o jaki wcześniej się opierał i nie słyszy dobrze rozmowy sprzedawcy z czarnowłosą. Powinni ścigać nas obu, zabrzmiało jak przyznanie się, a jednocześnie zarzucenie czegoś potwornego. Zakazanego. O co mogło chodzić? I kto miałby ich ścigać? Aurorzy? Czego więc się dopuścili?

— Myślisz, że będę się ciebie bać? Beze mnie byłabyś już dawno martwa, a to że spaprałaś nasz plan to nie moja wina, teraz wynoś się stąd i uciekaj, zanim cię znajdą. Na twoim miejscu, uderzałbym w Afrykę — sprzedawca najwyraźniej nie wytrzymał, podnosząc głos. Draco nie widział dokładnie twarzy kobiety, jednak miał wrażenie, że delikatnie się uśmiechnęła, unosząc dumnie głowę.

Born without a heart  •  Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz