∆ 2 ∆

1.3K 42 143
                                        

∆ 2 miesiące później ∆

Przez ten czas naprawdę dużo się wydarzyło. Zaprzyjaźniłam się  z Newt'em i sarkastyczną księżniczką, mam na myśli Minho oczywiście. Podczas praktyk u budoli znalazłam wspólną nić porozumienia z Gally'm. Jednak, zanim to się stało, nie mogliśmy się obyć bez dnia kłótni lub krytyki.

Zaspokoiłam swoją ciekawość i zostałam biegaczem. Azjata pomógł mi namówić naszego zastępcę. Po tygodniach próśb, udało się i chłopak od niechcenia się zgodził. Albiego nawet nie musiałam prosić o zgodę, ponieważ nie wraca na mnie uwagi,  już drugiego dnia. Podczas praktyk u Winston'a, przypadkowo otwarłam zagrodę w której były zwierzęta, przez co świnia wbiegła nam do labiryntu, biedna. No ale, przynajmniej buldożercy się najedli. 
A co do labiryntu i strefy, przybyło nam dwóch świeżuchów. Tak, przyzwyczaiłam się do slangu.

Chuck, około trzynastoletni chłopiec, któremu praktycznie nie zamyka się buzia i Thomas, brunet z cudownymi oczami, który podczas drugiego dnia, złamał niemal wszystkie zasady i poszedł na nocowanie do dozorców. A co jest najlepsze? Przeżył.

Razem z chłopakami siedziałam w głównej sali. Czekaliśmy aż Newt uciszy kłócących się streferów, aby móc rozpocząć zebranie na temat ostatnich dni. Na chłopaku spoczęło bardzo dużo obowiązków, odkąd dziabneło Albiego. 

Uspokajanie tego stada pomału zaczynało być rutyną dla blondyna. Na początku dla wszystkich było fajnie, ponieważ weszyscy zachowywali się spokojnie. Jednak, kiedy zorientowali się że Newt daje mniej surowe kary niż ciemnoskóry, zapanował chaos. Stawał się z dnia na dzień coraz większy.

Siedziałam znudzona, czekałam aż zapanuje spokój. Po dziesięciu minutach, wzięłam nożyk i zaczęłam skrobać wzroki na starym, zniszczonym stole, aby się czymś zająć.

- Zawsze to tak wygląda. - Thomas zapytał cicho, jakby się bał, że ktoś usłyszy jego głos, poprzez te krzyki.

- Przyzwyczaisz się. - Obróciłam się w stronę przysypiającego Minho. Nadal nie rozumiałam, jakim cudem, nie przeszkadzał mu ten huk. Uderzyłam go delikatnie w ramię. Starając się go obudzić, lecz tylko drgnął.

- Wolałbym się nie przyzwyczajać. - Powiedział smętnie Thomas i tak samo położył się na krześle.

- Dobra mam tego dosyć, idę mu pomóc. - Wbiłam nóż w stół i podeszłam do Newt'a, on tylko spojrzał na mnie i od niechcenia przewrócił oczyma.

- Uciszamy te zwierzęta?

- Próbuj. Ja się cholera poddaje. - Machnął rękami i usiadł zrezygnowany.

- Patrz i się ucz Newtie. - Powiedziałam pewna siebie poczym weszłam na stół. Zarzuciłam swoje blond kosmyki do tyłu i krzykłam na całe gardło, aby mieć jakąkolwiek siłę przebicia. - Uspokójcie się!

Kiedy nastała cisza i wszystkie spojrzenia skierowane były na mnie, rozejrzałam się po tłumie. Podziękowałam znacznie ciszej za posłuchanie i zeskoczyłam z podestu. Wróciłam na miejsce, pomiędzy Minho a Thomasa.

- Szalejesz. - Oznajmił brunet patrząc mi w oczy, poczułam, że się delikatnie rumienie.

- Stary ty jej jeszcze w akcji nie widziałeś. - Azjata złapał mnie za ramię i się wyszczerzył. - Jakbyś widział jej dawne kłótnie z Gally'm, mówię ci, dozorcy uciekali na drugi koniec labiryntu. - Zaczął się śmiać.

- Przestań Minho, to nie prawda. - Przewróciłam oczyma.

- Cicho bądźcie, bo was do dziury wsadzę. - Skarcił nas wzrokiem Newt.

𝐍𝐞𝐰 𝐏𝐞𝐫𝐬𝐨𝐧𝐬 - 𝐌𝐚𝐳𝐞 𝐑𝐮𝐧𝐧𝐞𝐫Where stories live. Discover now