- O co chodzi?

   - Ne-hwo, posłuchaj mnie uważnie- mówiąc, patrzył jej w oczy, trzymając ją przy tym za ramiona. Kobieta przekrzywiła głowę, ale nawet ba moment nie przerwała kontaktu wzrokowego.- Dostałem raport. Choi Jung został ciężko ranny podczas walki z wilkami. 

   Kobieta zapomniała, jak oddychać. Poczuła, że grunt wysuwa jej się spod nóg, dlatego usiadła, a zamglony wzrok utkwiła w podłodze.

  - Czy...- te słowa nie mogły przejść jej przez gardło. - Czy on żyje?

   Chciała się napić. Naprawdę bardzo  teraz potrzebowała napić się alkoholu, mimo, że przed chwilą spożywała wino w komnacie Toluiego. Jakal to zauważył, dlatego bez zbędnych pytań, podał jej butelkę.

   Cesarzowa chwyciła ją i nie zawracając sobie głowy nalaniem do czarki, po prostu przechyliła butelkę i wypiła prosto z niej.

   - Ja muszę to wiedzieć- rzekła, wycierając kąciki ust. - Więc?

   - Jak dotąd Jung nie odzyskał przytomności i przez to nie wiadomo, co z nim, ale mają mnie informować na bieżąco- pogłaskał ją po ramieniu, po czym złożył na jej szyi motyli pocałunek.

   Ne-hwa zamruczała pod nosem w odpowiedzi na tę pieszczotę, która miała na celu chociaż na chwilę oderwać jej myśli od trudów życia.

   - Z tego, co mówią żołnierze, Księżniczka No-ran dobrze się nim zajęła. Jej szybka reakcja zminimalizowała skutki zranienia.

   - Idę się położyć- oznajmiła, po czym nie czekając na to, co Jakal miał do powiedzenia, pocałowała go w policzek i przeszła do komnaty sypialnej.

🧧🧧🧧

     Leżąc na łóżku w samotności, Ne-hwa patrzyła jak płomienie świec wykonują taniec z cieniami na suficie, tworząc przy tym różne kształty.

   Starała się zasnąć, ale jej myśli nieustannie krążyły wokół Junga, a także tego, co powiedział jej Tolui. Przynajmniej ta wiadomość była dobra.

   Skrzypnęły drzwi. Ne-hwa podniosła się na łokciach i spojrzała na Jakala, który starał się jak najciszej wejść do środka. Niestety stare drzwi go zdradziły.

    - Nie spałam- odpowiedziała na niewypowiedziane przez Wielkiego Premiera pytanie. Jakal skinął głową, po czym bez najmniejszego szmeru podszedł do łóżka i położył się obok niej.

   - Nie myśl o niczym- powiedział, przygarniając ją do siebie, tym samym zmniejszając odległość między nimi do minimum. Nachylił głowę i pocałował kobietę w czoło. Ne-hwa zamknęła zmęczone oczy.- Po prostu śpij.

   I zasnęła, zastanawiając się nad tym, w jaki sposób powinna powiedzieć Jakalowi, czego dowiedziała się kilka dni temu od cesarskiego medyka.

   Wiedziała, że rozmowa, którą będzie musiała z nim przeprowadzić, nie będzie należała do najłatwiejszych w jej życiu, ale musiała to zrobić. Chciała, by Jakal odwiedzał się o tym od niej, gdy wszystko sobie dokładnie przemyśli,  a nie przypadkowo, gdy służki zaczną plotkować. Wtedy to na pewno mężczyzna by jej nie wybaczył.

🧧🧧🧧

    Ari już miała położyć się spać. Ubrana w białą bieliznę szła do łóżka, kiedy usłyszała pukanie. Zdziwiona sięgnęła po przewieszony przez poręcz krzesła płaszcz, i zakrywszy się nim, otworzyła drzwi.

   - Namiestnik Ayaz?- Nie mogła ukryć zaskoczenia spowodowanego jego nagłą, niezapowiedzianą wizytą o tak później porze. Chciała mu to napomknąć, ale w ostatniej chwili się powstrzymała.- Co cię do mnie sprowadza? Jak pewnie zdążyłeś zauważyć po moim stroju, właśnie zamierzałam udać się na spoczynek.

   Namiestnik otaksował ją bacznym spojrzeniem, po czym cofnął się o krok. Złożył jej ukłon.  Wracając do prostej postawy, przejechał palcami po wierzchu jej dłoni i spojrzał w oczy. Nie mogąc znieść tego pożądliwego spojrzenia, odwróciła wzrok.

   Chciała się wycofać i pójść spać, ale Ayaz zatrzymał ją, przyciskając jej drobne, delikatne ciało do ściany przy framudze.
Ledwo udało jej się powstrzymać wymioty, gdy jego oddech łaskotał jej skórę za uchem. Gdyby teraz okazała słabość, byłaby skończona. Nie mogła pozwolić, by myślał, że ma nad nią jakąkolwiek przewagę.

   - Jutro spotkasz się ze mną, Wasza Wysokość, albo nigdy nie pozwolę, by mianowano cię Cesarzową. Już tego dopilnuję. Decyzja należy do ciebie.

    Skończywszy swój wywód puścił ją, po czym wyszedł z jej komnaty i pokierował się w kierunku swojego tymczasowego lokum po drugiej stronie długiego korytarza.

    Kiedy miała pewność, że Namiestnik jej nie usłyszy, trzęsąc się, padła na kolana i zaniosła niekontrolowanym płaczem.

    Mimo, że nic nie zrobiła, nagle poczuła się brudna. Nie miała siły wstać, dlatego została jeszcze chwilę na podłodze.

   Skrzypnęły drzwi. Ari obawiała się, że to Ayaz. Na szczęście się pomyliła. Ha-nee widząc swoją Panią trzęsącą się na podłodze, od razu do niej przyparła i pomogła się jej podnieść.

    Podeszła z nią do łoża i zmusiła Jej Wysokość, by usiadła, po czym kucnęła przy niej i spojrzała na jej nadał dtgoczące ze strachu ciało.

   - Wasza Wysokość, co się stało?- spytała w końcu, kiedy zauważyła, że Ari już trochę się uspokoiła.

  - Ha-nee- tylko tyle wydusiła, po czym znowu zamilkła.

  - Moja Pani, powiedz mi, jak mogę ci pomóc.

   - I tu właśnie jest problem- odparła Księżniczka, a kiedy dotarło do niej coś jeszcze, uśmiechnęła się najszerzeh jak tylko mogła i powiedziała- ponieważ tylko ja jestem w stanie sobie pomóc.
 
   

𝙴𝚖𝚙𝚛𝚎𝚜𝚜 𝚘𝚏 𝙽𝚘𝚝𝚑𝚒𝚗𝚐Where stories live. Discover now