POV LELEPONZ
Obróciłam się na łóżku, w ręce trzymając telefon. Właśnie czytałam gejowski fanfik i kiedy doszłam do najlepszego momentu, z dołu usłyszałam krzyk.
- KASZTANY! NA DÓŁ DO CHOLERY! - wydarła się Mery, nasza matka. Wszyscy ją kochamy, żeby nie było, ale ma słabe nerwy i czasami nie radzi sobie z nami. Może dlatego, że stary po pierwszym kasztanie wyszedł po mleko i nie wrócił.
- PO CHUJ? - odkrzyknęła Vic. Nie wiedziałam do końca kim ona była, bo ta rodzina to strasznie pomieszana jest. Patola trochę, ale jest beka przynajmniej.
- PO CHUJA TO SIĘ STOI W WODZIE. RUSZAĆ DUPY.
Westchnęłam i zablokowałam telefon, szepcząc do niego, że zaraz wrócę i dokończę czytanie tych dzikich seksów. Wstałam z łóżka i zeszłam na dół do ogromnego salonu. Kasztanów było w chuj dużo, ale matka bogata to ją było stać na taką chatę, żeby wszyscy się pomieścili. Przywitałam się z rodzeństwem, a oni zaczęli pierdolić o głupotach, że aż mnie łeb bolał od hałasu. Nagle weszła matka i walnęła czymś o stół.
- ZAMKNĄĆ RYJE - krzyknęła i wszyscy posłusznie się przymknęli. Ona zadowolona uśmiechnęła się szelmowsko i założyła ręce na piersi. - Mam nowinę, kasztany.
- Znowu będzie pierdolić - odezwała się Belka. Tu to dopiero była patola. Niby siska matki, ale też i kasztan.
- Co ty powiedziałaś pizdo? - zapytała Mery swoim typowym tekstem. Już miała dramę z jednym kasztanem, ale i tak chuja to dało.
- Mamo, nie denerwuj się... Co to za nowina? - odparł Kubuś aka Son. Straszny z niego lizodup.
- Adoptowałam nowego kasztana! - wykrzyknęła i klasnęła w dłonie. Wszyscy się ucieszyli, no bo w końcu im większa armia tym weselej.
- A kiedy wbija na kwadrat? - zapytała Majka. Ona to nie wiem, dziwna była. Łaziła wszędzie i pytała ,,Że ja?''
Nie, kurwa, ja.
Matka nie zdążyła odpowiedzieć, bo drzwi odtworzyły się z hukiem i prawie wyjebało je z zawiasów.
I wtedy do salonu wszedł on...
CZYTASZ
ZAKAZANY KASZTAN | PINGA SHIP
FanfictionKSIĄŻKA O NAJLEPSZYM SHIPIE PINGA. CO SIĘ STANIE, KIEDY MATKA ZAADOPTUJE NOWEGO KASZTANA?