liquid smooth

621 41 12
                                    


Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.



GOJO BYŁ skonfundowany. Jego umysł działał wolniej, jakby w jego głowie pojawiło się mnóstwo wody, która zalewała jego myśli i pozbawiała go możliwości normalnego funkcjonowania. Chciał zobaczyć, co się działo i gdzie w ogóle się znajdował. Nie przypominał sobie, aby kiedykolwiek się znajdował w takiej sytuacji. 

Otaczająca go ciemność nie podobała się mu. Wręcz sprawiała, że na dnie jego żołądka pojawił się nieznany mu ciężar. Rozglądał się na boki oczami, nadal nie będąc w stanie poruszać głową. Jego gardło zacisnęło się, a w jego głowie zaczęły gromadzić się miliony słów. Nie potrafił jednak ułożyć z nich żadnego sensownego zdania. Próbował poruszyć kończynami, ale nie czuł swojego ciała. 

Chyba po raz pierwszy w życiu zaczął panikować. 

Nie wiedział jak oddychać. Czy on w ogóle oddychał? Nie miał pojęcia gdzie był, ani co się stało. Dryfował w ciemności, nie będąc w stanie niczego zobaczyć. Czym on widział? Czy w ogóle widział? Gdzie były jego oczy? Gdzie się podziało jego ciało? Nawet nie wiedział. kim on właściwie był. Wokół panowała całkowita cisza oraz ciemność. Jakby znalazł się w swoim śnie, ale był całkowicie przytomny. 

Gdzie jestem? — To była pierwsza jego myśl. Czuł się, jakby sklejał pierwsze słowa jak dziecko. Nie wiedział co się z nim działo. Był całkowicie bezbronny. 

Myślał, ale nie czuł. Jakimś sposobem zaczął składać zdania w swoim nieistniejącym umyśle. Nadal był zdezorientowany, ale skupił się na tym, że musiał się zebrać. Poskładać wszystkie fragmenty, zanim całkowicie zagubi się w ciemności i zgubi swoją przytomność. Powoli zaczął myśleć. Na początku przez jego umysł przelatywały nieistotne rzeczy. Czym były drzewa, albo co to książki. 

Z czasem przez jego umysł zaczęło przewijać się coraz więcej obrazów. Jak liście poruszają się na wietrze, a kartki papieru wydają z siebie ten cichy dźwięk, kiedy przekręcało się kartki. Przypomniał sobie o ich zapachu, dotyku i nawet widoku. Obrazy były zamglone oraz stare, ale Gojo pamiętał je, jakby widział je przed chwilą. Dosłownie moment temu opierał się o drzewo, czytając książki. Chociaż szczerze mówiąc, nie pamiętał, kiedy ostatnio jakieś dotknął. 

Powoli uczucie, jak szedł boso po piasku, przypomniało mu o tym, jak się chodziło i jak grudki przesuwały się od jego stopami, pozostawiając a nim szlak odcisków. Jak jego dłonie dotykały morskich fal, muskających delikatnie jego skórę. Jak słońce ogrzewało jego ciało, a oczy wpatrywały się w horyzont. To uczucie, kiedy unosił się nad światem, spoglądając na niego z góry. Dzięki temu zaczął powoli nabierać kształtu. Skupiając się na obrazach, nadał swojemu ciału zarys. 

Jesteś niczym i wszystkim... — odezwał się głos. Satoru był pewien, że nie należał do niego. 

Jednak po chwili zapadła cisza. Słowa zniknęły w ciszy oraz ciemności, a ich znaczenie zniknęło z myśli Gojo. Skupił się na odzyskiwaniu swojej postaci, bazując na urywkach wspomnień. Jego pierwsza jazda na rowerze, piąte urodziny czy nawet głupie obrzucanie jajkami dom jednego z mieszkańców. Te momenty nie miały wielkiego znaczenia w jego życiu. Ale przypominały mu o tym, że żył, pomimo panującej wokół niego pustki.

❝POOL❞ gojo satoruWhere stories live. Discover now