Rozdział Piąty

155 17 6
                                    

Gdzie ja jestem?

Zadaję sobie to pytanie to chwilę. Po chwili, gdy uświadomiłam sobie, że to nie miejsce jest ważne, ale osoba, zadaję sobie całkiem nowe pytanie.

Kim jestem?

Skupiłam się na tych dwóch słowach i nie puszczałam ich. Zaczynała ogarniać mnie panika. "Nazywam się..." Próbowałam tworzyć różne zdania, w których przypomniałabym swoje imię. To straszne uczucie, nie mieć wiedzy o sobie. Ile mam lat? Czym się interesuję? Mam przyjaciół, chłopaka?

Zobaczyłam obrazy. Przedstawiały dwie osoby. Na pierwszym była dziewczyna o białych włosach, z rzodkiewkami zwisającymi z uszu. Drugą osobą był chłopak, blondyn o fiołkowych oczach.

Kim oni są?

Muszą być dla mnie ważni. Skupiłam się z całej siły na ich twarzach. Niestety, co chwila coś rozpraszało moją uwagę.

Dlaczego tu jest tak ciemno?

Co ja tu robię?

Moment. Ciemno... Kiedy jest ciemno? Gdy śpisz. Ja śpię? Jeśli śpię, to powinnam móc się obudzić. Móc otworzyć oczy.

Powoli otworzyłam oczy i oślepiło mnie światło. Potem poczułam mdły zapach szpitalu. Następne zmysły zaczynały się "włączać". Czułam ciepło pościeli. Czułam czarne włosy łaskoczące mnie w policzek. Gdy się obudziłam, wszystkie pytania stały się dziecinnie proste.

Nazywam się Sui Fujimoto. Jestem w Hogwarcie. Mam dwójkę najlepszych przyjaciół, Lunę i Dylana.

Odetchnęłam z ulgą. To koszmarne uczucie - niewiedza o sobie samej. Nie masz wtedy żadnych podstaw, pytania bez odpowiedzi, wątpliwości...

Obraz stał się ostry i wyraźny. Rozejrzałam się po skrzydle szpitalnym. Od razu zauważyłam jakąś postać skuloną na krześle obok mojego łóżka. Zmrużyłam oczy.

- Dylan?

Mój głos zabrzmiał dziwnie szorstko. Kiedy ostatni raz się odzywałam?

Chłopak na krześle drgnął. Dylan powoli podniósł głowę. Pierwszą rzeczą którą zauważyłam były sińce pod oczami. Dylan... Musiał się bardzo martwić.

Dylan wstał i przytulił mnie.

Przytulił mnie.

Co się tu dzieje? Może ja nadal śpię?

- Kurwa, Sui. Nie waż mi się tego więcej robić...

Ścisnął mnie za mocno. Plecy zaczęły mnie bardzo boleć... Gdy jęknęłam Dylan mnie puścił.

- Przepraszam - powiedział po chwili - Poniosło mnie. Nie pomyślałem, że ty...

Zająknął się. Wszystko rozumiałam jakby w zwolnionym tempie. Ostatnią rzeczą jaką pamiętam, było to, że Darius mnie torturował zaklęciem Cruciatus.

Powoli przypominałam sobie wszystkie te straszne rzeczy. Zacisnęłam powieki, chcąc jak najszybciej wyzbyć się przykrych obrazów z pamięci.

- Co Dumbledore zrobił z Dariusem?

Dylan spojrzał na mnie zdziwiony. Pewnie nie spodziewał się, że po obudzeniu od razu przejdę do tematu Dariusa.

- Złamali mu różdżkę. Został wydalony z Hogwartu.

Zacisnęłam zęby.

- Sukinkot. Ma szczęście, że to nie Azkaban.

Dylan otworzył szerzej oczy. Nie mam zbyt dobrego nastroju. Zamrugałam zaskoczona.

- No tak! Obudziłeś się. Nie miałam okazji wcześniej z tobą porozmawiać. Całe trzy dni leżałeś nieprzytomny, Dyl. Wiesz, ile zrobiłam notatek! Dzięki temu zarobiłam całe pięć punktów! Ale extra! - nakręciłam się.

- Tak, dziękuję - powiedział uśmiechnięty Dylan - Ja dla ciebie też robiłem notatki z ostatnich trzech tygodni.

Zamurowało mnie.

Trzy tygodnie.

Byłam nieprzytomna przez trzy tygodnie. To jakiś żart?

- Trzy tygodnie? Czy ty uważasz, że to jest zabawne, Dylanie?

Nie było mi do śmiechu. A to nie jest temat do żartowania. Jak tylko pomyślę, że gdybym była nieprzytomna przez trzy tygodnie... Jezu, tyle materiału do nadrobienia!

- Przykro mi, Sui.

Przełknęłam ślinę. To przecież nic takiego! Ech, oszukuję samą siebie. W głębi duszy bardzo przejmuję się tą całą sytuacją, choć staram się ukryć to przed Dylanem.

- To w takim razie mam nadzieję, że te twoje notatki są naprawdę dobre - zażartowałam.

Ale nie mogę już nic więcej mówić. Ścisnęło mnie w gardle. Po każdym kolejnym słowie na pewno wybuchnę płaczę. Darius. Ten zasraniec zabrał mi trzy tygodnie życia. Torturował mnie. 

Zabij.

Wzdrygnęłam się. Nie! Nie zniżę się do jego poziomu! Usunęłam straszne myśli z głowy i ponownie skupiłam się na rozmowie z Dylanem.

- Sui... Widzisz rozmawiałem ostatnio dużo z Luną - zaczął Dylan. 

Zauważyłam, że nie wie jak zabrać się do tej rozmowy. Postanowiłam mu pomóc.

- I co ci powiedziała? - spytałam delikatnie.

- Pamiętam, że Darius uderzył mnie pałką w głowę i spadłem z miotły. Natomiast Luna opowiedziała mi, co się działo później. Opowiadała, że rzuciłaś się na Dariusa i ładnie urządziłaś mu buźkę - Dylan się zaśmiał - Szkoda, że tego nie widziałem. 

Uśmiechnęłam się.

- Potem... - Dylan schował twarz w dłonie - Cała ta sytuacja... To, co on z tobą zrobił! Ja czuję, że to wszystko moja wina. Gdybyś wtedy na boisku nie stanęła w mojej obronie, nic by ci się nie przytrafiło!

Dylan był załamany. Czy on obwiniał siebie?

- Ty idioto!

Rzuciłam w niego poduszką.

- To była moja decyzja! Moja i tylko moja! Sądzisz, że jakbym się teraz czuła, gdybym wtedy nic nie zrobiła! Kretynie! Czy ty nie myślisz?

Gotowało się we mnie. To w jego stylu. Wziąć całą winę na siebie, nie przejmując się przy tym innymi.

- Wariatko, uspokój się! - krzyknął Dylan, gdy zaczęłam go okładać pięściami.

- To nie wygaduj takich głupstw.

Dylan poczerwieniał. Jeszcze nigdy nie widziałam go tak zdenerwowanego. Najgorsze jest to, że teraz nie wiem, czy gniewa się na mnie, czy może obwinia siebie.

Dylan wstał i rozejrzał się po skrzydle szpitalnym. Po chwili coś wziął do ręki i schował za plecy. Zastanawiałam się co to może być.

- W takim razie powiedz mi, jak mam się czuć, ze świadomością, że masz to przeze mnie?

Mam co?

Wtedy pokazał mi lusterko.

Serce mi zamarło, gdy zobaczyłam swoje odbicie. Powinnam ujrzeć piękną dziewczynę, półkrwi japonkę, z czarnymi włosami do pasa i dużymi niebieskimi oczami. Ale niestety, pierwszą rzeczą jaką zauważyłam, była blizna. 

Blizna rozciągająca się od policzka, znikająca za linią włosów.

Dotknęłam prawego policzka. Potem poczułam, jak po palcach spływają mi łzy.

Wyglądałam strasznie.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 10, 2015 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Hogwart [Zawieszone]Where stories live. Discover now