52. Ślub Potter'ów i ważna informacja.

ابدأ من البداية
                                    

Hermiona, jako jedyna trzeźwa osoba musiała przetransportować bardzo pijanego Dracona do domu, co było dość trudne, gdyż nie była w stanie go nawet podnieść z krzesła, gdzie siedział, a właściwie pół siedział i pół leżał. Kiedy już jej się udało, przerzuciła sobie jego ramię przez szyję i objęła go w pasie, a następnie bardzo chwiejnym krokiem, poprowadziła go do kominka, aby mogli przenieść się do Malfoy Manor.

Hermiona zostawiła męża w salonie, na podłodze, gdzie spał przytulony do dywanu, a sama poszła do sypialni. Była padnięta, więc wzięła szybki prysznic i wskoczyła w piżamę, po czym położyła się do łóżka. Od razu zasnęła. Ale nie ma co się dziwić, ten dzień był pełen wrażeń. Najpierw Malfoy’owie dowiedzieli się, że zostaną rodzicami, a potem był ślub oraz wesele Ginny i Harry’ego, ale najgorsze z tego wszystkiego było to, że musieli udawać. Znów musieli coś ukrywać. Oczywiście, chcieli powiedzieć przyjaciołom i rodzinie, że spodziewają się dziecka, ale najpierw musieli sami oswoić się z tą wiadomością.

Koło godziny 9.00 zaspany Lucjusz Malfoy zszedł do salonu, aby mów spokojnie usiąść na swoim ulubionym fotelu i wypić poranną kawę. Przecierając oczy i ziewając szedł do swojego fotela, jednak po drodze nadepnął na coś miękkiego. I to coś właśnie bardzo głośno krzyknęło. Lucjusz z przerażeniem spojrzał na podłogę, gdzie spał jego syn.

- CO TY TUTAJ ROBISZ?! – wrzasnął Lucek.

- Śpię. Dlaczego mnie depczesz? – burknął Draco.

- Nie zauważyłem cię. Żona już cię z sypialni wyrzuciła?

- Co? Nie. My… Ja… - chłopak zmarszczył brwi. – Tak właściwie to nie mam pojęcia, czemu tu jestem.

- Jesteś tu, bo nie chciało mi się taszczyć cię na górę. – powiedziała Hermiona, która razem z Narcyzą właśnie weszła do salonu. A kiedy Draco spojrzał na nią pytającym wzrokiem, westchnęła i kontynuowała.

- Byłeś tak pijany, że nie dałeś rady nawet stać na własnych nogach. I nikt inny nie mógł mi pomóc przenieść cię tutaj, bo wszyscy byli tak samo pijani, jak ty.

- No nieźle. – zaśmiał się Lucek.

- Synu, jak mogłeś się tak upić?! – zawołała Cyzia. – Czy ty chcesz przynieść wstyd swojej żonie?

- Nie, matko. Ja tylko…

- Upić? On się uchlał jak świnia!!! – krzyknęła Hermiona.

- Przepraszam, okej? A teraz możecie być trochę ciszej? – odezwał się Malfoy Jr.

- Tak, możemy. – odparła Miona i wyszła z salonu, zaraz za nią podążyła Cyzia, natomiast Lucjusz usiadł w swoim fotelu i zaczął sączyć kawę, którą dostarczył mu skrzat.

Wieczorem, kiedy Draco był już trzeźwy i zaczął się zachowywać, jak normalny człowiek, a nie wystraszony kosmita, poszedł do sypialni, gdzie była właśnie Hermiona. Kobieta stała przed lustrem z podniesioną koszulką i głaskała swój brzuch.

- Kochanie… - wyszeptał Malfoy, podchodząc do niej i przytulając ją od tyłu. – Nie martw się.

- Dlaczego zawsze wiesz, że coś jest nie tak?

- Widzę to w twoim zachowaniu, ale również w oczach. – odwrócił ją przodem do siebie i spojrzał w jej czekoladowe tęczówki. – Boisz się, że rodzina i przyjaciele nie zaakceptują tego, że spodziewamy się dziecka. Przeraża cię to, iż istnieje taka możliwość, że sobie nie poradzimy. Boisz się porodu.

- Skąd…?

- Bo ja czuję to samo. – odparł, głaszcząc ją po policzku. – Ale spójrzmy na to z innej strony. Twoi przyjaciele mnie zaakceptowali, choć się nienawidziliśmy, uważam, że również zaakceptują dziecko, którego będziesz matką.

Miłość, jakiej nikt nie znał.حيث تعيش القصص. اكتشف الآن