bezsilność rzeczywistości

321 64 110
                                    

Wirus zmienił wszystko.

Centra handlowe zamknięte. Szkoły zamknięte. Muzea zamknięte. Wszystko co zbędne zamknięte.

A także Syriusz, który stopniowo zamykał się w sobie i nikogo do siebie nie dopuszczał.

Lekcje zdalne były dla części uczniów zbawieniem, ale dla innej części czystym piekłem. Ściana obok biurka Syriusza codziennie była zalepiona tysiącami karteczek. Zadanie z historii, zadanie z matematyki, zadanie z tego i z tego. Zrobić to zrobić jeszcze to, a kiedy już myśli, że skończył i może już iść spać, przypomina mu się jeszcze jedna praca i kolejne godziny płynął. Sen trwa najdłużej pięć godzin, a ciemne cienie pod oczami są coraz bardziej widoczne.

Syriusz na codzień był bardzo wesołym nastolatkiem, który czerpał z życia najwięcej jak się tylko dało. Czwórkowy uczeń, trochę też piątkowy codziennie chodził z uśmiechem na twarzy i wygłupiał się ze swoim przyjacielem Jamesem. To bardzo dziwne, że zamknięcie w domu może zmienić człowieka. I to tak drastycznie. Syriusz zamykał się w sobie, nie prosił o pomoc. Nie chciał czuć się słabym. Ale już tak było, prawda? Każdy dzień kończył się płaczem. Oczy zmęczone, zaczerwienione, pozbawione radości z trudem patrzyły na świat, powieki same się zamykały. Mięśnie bolały, a nadgarstek wręcz piekł. Na biurku stos książek, zeszytów. Miliony kartek z zaznaczonymi stronami, a obok zdjęcia przyjaciół ze szkoły, na które Syriusz codziennie z utęsknieniem patrzył. Czuł, że powoli nie daje rady i w końcu nadejdzie taki dzień, w którym poprostu się załamie.

Ale dzieci w jego wieku przecież nie mogą mieć problemów.

Jedno zdanie, ogromny ból. Każdy ma prawo do posiadania problemów. Każdy może je mieć. Nawet dzieci! W końcu jak ma się zachowywać ekstrawertyk z ogromną potrzebą wgłupianiania się z przyjaciółmi, podczas zamknięcia w domach, odcięcia od świata i przyjaciół?

On jest tylko dzieckiem. Tylko jednym dzieckiem, które nie może mieć problemów, bo problemy dotyczą dorosłych. Dzieci nic nie wiedzą o świecie i niewiedzą co to znaczy cierpieć.

Syriusz aż za dobrze znał cierpienie. Czuł jak powoli się rozpada, niczym domek z kart. Było wiele nocy, których nie przespał, a jego szare spojrzenie błądziło bezcelu po suficie. Ekran laptopa, był jak laser, powoli wypalał mu oczy. Niby na lekcjach zdalnych powinno być lepiej i lżej. Kto tu się oszukuje? Nauczuciele nudzą się i zadają od groma zadań domowych, żeby uczniowie "nie nudzili się".

— Dobrze... To na koniec powiem wam co do domu — powiedziała nauczycielka matematyki wesołym głosem, jakby zadawanie kilku całkiem sporych stron zadań, było dla niej czystą Przyjemnością. — na jutro zadana jest strona pięćdziesiąta, pięćdziesiąta pierwsza, pięćdziesiąta druga, pięćdziesiąta czwarta, pięćdziesiąta piąta... I szósta. Zadania są łatwe. A teraz dziękuję, do usłyszenia.

Czerwony przycisk "opuść" był zbawieniem.

Syriusz popatrzył na zadane strony. Widok samego podręcznika od matematyki przyprawiał go o dreszcze, a co powiedzieć o widoku samej nauczycielki. Black był w stu procentach pewien, że kiedy pierwszy raz otworzył tą książkę, demon matematyczny nawiedził jego pokój.

Zadania były trudne. Łatwe mogły być dla nauczycielki, która widziała wszędzie matematykę, a osoby z klasy liczyła na sztuki, czasem podając przykład, że Remus Lupin jest cholernym X, którego nikt nie umiał znaleść, Syriusz liczbą pięćdziesiąt pięć, a James Potter był szóstką do potęgi jedenastej.

W skrócie Minerva McGonagall była nauczycielką opętaną przez demona matematyki i złem we własnej osobie.

Kolejne lekcje mijały, kolejne kartki znów były przyklejane na ścianę.

Syriusz powoli, delikatnie, bezgłośnie umierał w środku. Wysychał jak stare kwiaty. Jego myśli plątały się tak bardzo, że nie mogły się odplątać. Niepotrzebne sprawy napływały do umysły Blacka jak woda. Stres ciągle go nawiedzał i nie dawał spokoju. Włosów było coraz więcej na grzebieniu. Twarz coraz bardziej wychudzona, a oczy podkrążone.

Czuł jak powoli się zatapia w bezsilności, która tak bezczelnie go męczyła. Topił się i nie mógł wypłynąć na powierzchnię. Powoli opadał na dół w objęciach bezsilności. Nie dawał rady i wiedział, że niedługo nie wytrzyma.

Był tylko dzieckiem, które za dobrze znało definicję problemu i cierpienia.

Był dzieckiem, które miało problemy, ale nikomu o tym nie mówiło.

Był dzieckiem, które żyło w bezsilnej rzeczywistości

-☻︎-

🎉 You've finished reading 𝐛𝐞𝐳𝐬𝐢𝐥𝐧𝐨𝐬́𝐜́ 𝐫𝐳𝐞𝐜𝐳𝐲𝐰𝐢𝐬𝐭𝐨𝐬́𝐜𝐢 I 𝐬𝐲𝐫𝐢𝐮𝐬𝐳.𝐛 🎉
𝐛𝐞𝐳𝐬𝐢𝐥𝐧𝐨𝐬́𝐜́ 𝐫𝐳𝐞𝐜𝐳𝐲𝐰𝐢𝐬𝐭𝐨𝐬́𝐜𝐢 I 𝐬𝐲𝐫𝐢𝐮𝐬𝐳.𝐛 Where stories live. Discover now