- M-I-N-H-E-E! – przeliterował Taeyoung, wbiegając jak poparzony do pokoju chłopaka.
- Czego chcesz... - mruknął ciemnowłosy wciskając twarz w miękką, białą poduszkę. – Jest za wcześnie na życie... - dodał zakrywając się szczelnie kołdrą.
- Wstawaj! – krzyknął Taeyoung, próbując dokonać niemożliwego – wyciągnąć Minhee z łówka w sobotę.
- Kordła mnie nie puszcza, tuli mnie za mocno i nie mam siły jej zdjąć. – jęknął Minhee, nie wyjmując głowy z pod kołdry.
- Kordła to jej imię. – wytłumaczył ciemnowłosy. – Musi jakieś mieć. – wyjaśnił, wyobrażając sobie zirytowaną twarz Taeyounga.
- Czasem zastanawiam się czy aby na pewno masz osiemnaście lat. – westchnął jasnowłosy i zrzucił z przyjaciela kołdrę. – Pomogłem? – zakpił podnosząc materiał i zaczynając go składać.
- Wręcz przeciwnie. – nie wiadomo skąd już po chwili ciemnowłosy leżał pod różowym kocem i jakby nigdy nic prawie spał. – Mógłbyś wyjść? – zapytał, przewracając się na bok. – Nie lubię jak ktoś się na mnie patrzy gdy próbuję spać. – zripostował przytulając do siebie pluszowego misia.
- Jak nie wstaniesz to już nigdy nie zobaczysz tego misia. – Taeyoung przeszedł w stan 'przekupić'.
- NIE ZABIERZESZ MI MISIA TULATKA! – rozbudził się nagle chłopak i w mgnieniu oka złożył łóżko, starannie kładąc misia tulatka na poduszce i przykrywając go kocem.
- Jedziemy, a bardziej lecimy do Europy. – wyjaśnił Taeyoung, głową wskazując koledze walizkę. – Pakuj się. – dodał wychodząc z pokoju.
***
- Gdzie jest Hyeongjun? – ziewnął niewyspany Minhee, rozglądając się po lotnisku w poszukiwaniu kolegi.
- Prawie na pieszo do Europy pobiegł... - westchnął zmarnowany opieką nad dwójką mentalnych bachorów Taeyoung. – On to już o piątej wstał byleby nie spóźnić się na samolot. – wytłumaczył kątem oka spoglądając na Minhee.
- Nie rozumiem po kim ten dzieciak to ma... - ciemnowłosy był wyraźnie oburzony tym, że chłopak w sobotę wstał tak wcześnie. – Nienormalne... - westchnął.
- A co ty jego ojciec? – zaśmiał się jasnowłosy.
- A ty matka. – dodał Minhee.
- O nie, nie, nie! Raczej odwrotnie! – krzyknął chłopak. – Jestem bardziej męski niż ty. – dodał, przytakując samemu sobie.
- No chyba ty. – parsknął brunet.
- No właśnie tak debilu. – zaniósł się śmiechem jasnowłosy.
- Dobra, dobra już nie filozofuj, za młody na to jesteś i nawet brody nie masz. Teraz to ważniejsze jest odnalezienie tego dzieciucha. – ton Minhee był poważny, jakby Hyeongjun był jego dzieckiem, które zostało porwane.
- Od kiedy trzeba mieć brodę, żeby być filozofem?! – zadziwił się chłopak. – A po drugie, chociaż pierwszego nie było, to poszukiwany 'dzieciuch' właśnie rozmawia z pilotem. – uśmiechnął się Taeyoung, rozczulony widokiem kolegi przy wielkim i muskularnym mężczyzną.
- Ciekawe o czym rozmawia... - głos Minhee brzmiał jak rozmarzony.
- Pewnie o tym jak szybko dolecimy do Berlina, zapewne rozkazuje mu również aby leciał jak najszybciej. – wytłumaczył młodszy.
- Uroczy czasem jest ten dzieciak... - rozczulił się ciemnowłosy.
- Jest starszy ode mnie. – odchrząknął Taeyoung.
- Ale ty zachowujesz się jak moja matka. Mentalnie to ty z trzydzieści lat masz. – stwierdził Minhee, nie odrywając wzroku od Hyeongjuna stojącego z zadartą głową i rozmawiającym z kapitanem.
- Dobra chodź już bo mózg ci się chyba rozpuszcza. – przewrócił oczami młodszy. W odpowiedzi dostał kiwnięcie głową. – Hyeongjun! – krzyknął, jednocześnie ciągnąc Minhee z rękę. Chłopak z szerokim uśmiechem na twarzy przybiegł do Minhee i Taeyounga i zaczął przy nich podskakiwać jak pięciolatek.
- Co ci? – zadziwił się brunet.
- LECIMY DO EUROPY! – powiedział, odrobinę za głośno Hyeongjun i w podskokach wyprzedził wszystkich kolegów z zespołu.
- No i tyle go widzieliśmy... - westchnął jasnowłosy, jak matka która widzi jak szybko rośnie jej ukochane dziecko.
***
- Ja chcę przy oknie. – oznajmił dumnie Minhee wchodząc do samolotu.
- Za późno. – odparł Taeyoung. – Hyeongjun wbiegł pierwszy. – wytłumaczy i poklepał miejsce obok siebie.
- Zawsze muszę siedzieć obok ciebie? – zaczął narzekać chłopak.
- Tak, dokładnie tak jest. Muszę was pilnować. – wytłumaczył, wzrokiem zmuszając kolegę do zajęcia miejsca.
- Też cię kocham. – powiedział sarkastycznie Minhee i zajął wskazane miejsce.
- Mam was zacząć shipować? – pisnął Hyeongjun spoglądając na nich uroczymi oczami.
- No chyba cię coś. – oburzył się brunet.
- Oj Minhee, Minhee... Zobaczysz, że to będzie proroctwo... - westchnął Hyeongjun, idealnie w momencie gdy samolot zaczął startować.
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.