11. Pojedynek i fałszywi przyjaciele.

Start from the beginning
                                    

- Everte Stati!

- PROTEGO!! – ryknął Malfoy. Przez chwilę Draco i Hermiona krążyli, patrząc na siebie. Z daleka można było wyczuć ich wzajemną nienawiść. W pewnym momencie spojrzeli sobie w oczy, uśmiechnęli się przebiegle i w tym samym czasie ryknęli.

AVADA KEDAVRA!!!!

Wszyscy, oszołomieni patrzyli, jak zielone promienie wypływają z obu różdżek, jednak nim zdążyły się zderzyć. Ktoś rzucił zaklęcie.

- Protego Horribillis!!!! – a klątwę tą rzucił nie kto inny, jak Harry Potter, na którego teraz wszyscy patrzyli.

- Tak. No cóż. Myślę, że powinniśmy popracować nad czymś innym. – powiedział cicho Lucjusz. I tak też zajęli się boginami. Hermiona usiadła w ławce obok Dracona i zachowywali się tak, jakby nic między nimi nie zaszło. Profesor, jak i reszta klasy patrzyła na nich oszołomiona. Ci dwoje przed chwilą rzucali na siebie mordercze klątwy, a teraz siedzą obok siebie i o czymś rozmawiają. To było totalnie zdumiewające.

 Ten dzień nie przyniósł im już więcej niespodzianek. Nauczyciele szeptali między sobą, patrząc na Hermionę. Uczniowie pokazywali ją palcami.

Zaraz po obiedzie, gdy Granger wracała z Draconem do dormitorium, podeszli do nich przyjaciele dziewczyny.

- Hermiona.. – zaczął Harry. - … my chcielibyśmy cię przeprosić.

- Bardzo nam ciebie brakuje. – powiedziała Ginny.

- No jest tak nijak. – dodał Ron.

- Dlaczego sądzicie, że przyjmę przeprosiny? – zapytała chłodnym tonem.

- Bo wiesz, jesteś naszą Mionką. – powiedział Ronald.

- Ostatnio mówiłeś, że zastanawiasz się, czy w ogóle mnie znasz, a teraz mówisz, że jestem waszą Mionką?? – spytała z niedowierzaniem.

- Ja byłem zły.

- Wiesz jaki jest Ron, kiedy targają nim emocje. – odezwała się Ginny.

- Nazwaliście mnie potworem. – warknęła Granger.

- Ale my przecież tak nie myślimy. – odparł Harry.

- Nie wiem, o czym myślicie. Ale skoro powiedzieliście mi to wtedy, to dlaczego teraz już mielibyście tak nie uważać? Prawie dzisiaj zabiłam człowieka. Ostatnim razem tylko go torturowałam, a wy nie chcieliście mnie znać.

- Hermiona, zrozum, proszę. To wszystko stało się tak nagle. Ty stałaś się taka inna. – odpowiedział Weasley.

- A poza tym przecież uratowałem ci dzisiaj życie. – dodał Potter.

- Uratowałeś mi życie?? Rzuciłeś tylko zaklęcie tarczy.

- No, ratując tym samym wasze życia.

- Trzymaj mnie Draco albo mu przypierdolę. – wymamrotała Hermiona do blondyna, który stał tuż obok niej. Chłopak uśmiechnął się lekko i powiedział.

- Musimy już iść.

- Tak, trochę nam się śpieszy. – skłamała Granger.

- Ale wybaczysz nam? – zapytała Ginny.

- Raczej nie. – odparła i razem ze Ślizgonem, odeszła.

Kiedy byli już w dormitorium dziewczyny i Draco zamknął za nimi drzwi. Hermiona szybko odwróciła się i wtuliła w chłopaka.

- Ej.. spokojnie. – powiedział, obejmując ją.

- Przepraszam po prostu jest mi tak bardzo przykro.

- Tobie jest przykro? Dlaczego?

- Bo myślałam, że oni są naprawdę dobrymi przyjaciółmi, a okazało się, że zależy im tylko na tym, abym im pomagała.

- Ale przecież przeprosili cię.

- Ale nie zrobili tego szczerze. Ja chyba muszę ci o czymś powiedzieć, Draco.

Chłopak puścił dziewczynę i uniósł brwi do góry, jakby w pytającym geście.

- Widzisz ja wiem o tym, że nie przeprosili mnie szczerze, ponieważ….. zajrzałam do głowy Rona.

- Co?

- Jestem legilimentką, Draco.

- Ale jak, ty? Skąd ?

- Nauczyłam się tego. Dużo czytałam na ten temat, a później ćwiczyłam na boginie.

- Niesamowite. – wyszeptał blondyn. – Więc zajrzałaś do głowy rudego i co zobaczyłaś?

- Potrzebowali mnie tylko do tego, żebym odrabiała im prace domowe. Ronald ma cały stos nie napisanych esejów. – odparła Granger, a potem usiadła na łóżku ze smutną miną.

- Hermiono… jesteś cudowną dziewczyną, a oni nie wiedzą, co tracą. Są zwykłymi głupcami. – powiedział Draco, klękając przed Gryfonką i łapiąc ją za ręce.

- Dziękuję, że tutaj jesteś, Draco. – odpowiedziała, ześlizgując się na podłogę i przytulając go. Przez chwilę oboje klęczeli w przyjacielskim uścisku.

Resztę dnia spędzili na odrabianiu prac domowych, rozmowie i wspominaniu ich kłótni w dawnych latach.

Miłość, jakiej nikt nie znał.Where stories live. Discover now