7. Słodki Zayn i pogawędka

220 21 6
                                    

Gdy wyszliśmy z autobusu drogę do mojego (bądź co bądź) starego domu przeszliśmy w ciszy i bez pytań chłopaka. Zdążyłam już zauważyć, że dla Zayn'a dużo rzeczy w naszym otoczeniu jest nowe, ale nie pytał mnie o nic. Nie wiem czym było to spowodowane. Odpowiadało mi to, ponieważ nie miałam najmniejszej ochoty na jego ( oczywiście jak dla mnie ) pytania na poziomie pięcio latka. Powinnam zrozumieć jego ciekawość, ale w tym momencie miałam ważniejsze sprawy na głowie.

Po kilku chwilach byliśmy już pod budynkiem gdzie mieliśmy nocować.

- To tutaj - mówię w stronę mulata i wchodzę po schodach do domu.

Odwracam się, bo widzę, że Zayn stoi w miejscu.

- Czemu nie idziesz ? - pytam zdezorientowana.

- No, Twój tata albo brat.. kto kol wiek, ale mężczyzna musi mnie zaprosić..

- Co ?! Czy to kolejna głupia zasada z Twoich czasów ? - przytakuje lekko więc ciągnę swój monolog - Tutaj tak nie działa. A poza tym nie wyglądasz na takiego, który przestrzega wszystkie zasady..

- No cóż.. , niektóre nawet ja przestrzegam - odpowiada mi, a w jego oczach widzę złość. Uraziłam go ?

- Nieważne i tak nikogo nie ma w domu więc nie miałby kto Cie zaprosić - mówię lekko - Chodź

- Dziewczyna może mieszkać sama ? - pyta i kieruję się w moją stronę

- No tak.. - odpowiadam gdy jest już obok mnie. Czuję jak przybliża swoją twarz do mojej. Jego usta prawie dotykają mojego ucha.

- Już mi się tu podoba - szepcze do mnie i wchodzi do mieszkania.

- To niech przestanie ! - krzyczę udając się w jego kierunku - Musimy ustalić pare spraw więc usiądź na kanapie - pokazuję na sofę, która stoi w przestronnym salonie - a ja poszukam jakiś porządnych ubrań zrobię herbatę czy coś i porozmawiamy.

Widzę jak chłopak się oddala więc idę do kuchni, nastawiam wodę w czajniku na kuchenkę i szykuję herbatę. Zostawiam wodę kierując się na strych. Gdy już tam jestem wszystko wydaje się takie jak było zanim przeniosłam się do przyszłości. Kufer pozostał otwarty, a niedaleko niego leży mój telefon. Odrazu go podnoszę i chowam do kieszeni. Nic tutaj nie zostało zmienione więc kieruję się w stronę "mojego pokoju". Przyjeżdżając myślałam, że spędzę tu najwyżej dwa dni więc nie brałam żadnych rzeczy oprócz kosmetyków. Ubraniami się nie martwiłam, ponieważ jest tutaj ich dosyć sporo, gdyż jestem pierwszy raz od wypadku tutaj, a babcia nie naruszała mojej prywatności więc nic nie zabierała z domu.

Pokój jest biały z sentencjami napisanymi czarnym markerem. Na środku jest wielkie dwuosobowe łóżko. Reszta pokoju wygląda jak na moje oko trochę dziecinnie. Dużo misi, zdjęcia starych znajomych w ramkach na jednej ze ścian. Wszystko dokładnie tak jak zapamiętałam. Podchodzę do komody w celu wyjęcia ubrań. Lubiłam czasem chodzić w męskich ubraniach i mam sporo dresów więc na pewno znajdę coś dla Zayn'a. Gdy jestem już przy meblu rzuca mi się w oczy zdjęcie przytulających się rodziców. Za nimi rozpościera się zachód słońca oraz piękne lazurowe morze. To były ich ostatnie wakacje. Staram się hamować łzy. Biorę szybko ubrania dla siebie i mulata. Gdy jestem już przy drzwiach słyszę krzyk.

- LORENNN !! CHODŹ TU SZYBKO ! - Zayn drze się w niebo głosy. Słyszę także charakterystyczne piszczenie czajnika. Biegnę w stronę salonu, ale nie znajduję go więc kieruję się do kuchni. Jest tam.

- Co się stało ? - pytam zdezorientowana, a w duchu pytam się czemu chłopak nie zalał herbaty skoro czajnik już piszczy. Podchodzę szybko i kończę robienie napoju.

Odzyskać zaginiony czas |ff. z.m|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz