Rozdział 8 - Turner Campbell

117 4 0
                                    

 

rozdział 8

Turner Campbell

       Cały dzień spędzam w autobusie i palę zielsko, próbując się z nią skontaktować. Muszę. Inaczej mój umysł przez cały czas krąży wokół Naomi pierdolonej Knox. Jestem tak bardzo wciągnięty w jej strefę, że nawet nie skorzystałem z ofert dziewczyn, które wczoraj wieczorem na mnie czekały. Były one w odcieniach szarości, natomiast Naomi była cała w pierdolonym technicolorze[1].

       Oh, kochanie, możesz się założyć o tą swoją słodką dupcię, że nie zrezygnuję z ciebie. Nawet teraz głaszczę swojego chuja przed jej zdjęciem i odchylam głowę do tyłu, na ścianę za mną. Żadna dziewczyna, która nie otwiera dla mnie gorącej cipki, nie była dotąd warta, by za nią gonić. Przywołuję w pamięci nasze przyciśnięte do siebie czoła, pot spływający między jej piersi, co powoduje rozerwanie się mojego ładunku do ręki. Wyrzucam to do zlewu i zmywam to, a za chwilę znowu się na nią wściekam. Nie mogę nic na to poradzić. Mój nastrój jest jak noc i dzień równocześnie. W jednej minucie chcę wielbić ziemię, po której ona stąpa, a w następnej chcę ją zniszczyć.

       Oczywiście ona mnie nie lubi, nawet mnie nie szanuje. Ale dlaczego? Przeszukuję swój mózg w poszukiwaniu tego przebłysku pamięci, który miałem, ale nic nie znajduję.

- Kurwa – warczę, kiedy otwieram drzwi łazienki i idę na przód autobusu. Nikt teraz ze mną nie rozmawia; wszyscy wiedzą, że tak lepiej.  Wyrywam kabel ładowarki z telefonu i dzwonię do Knox. Kiedy odbiera jej głos jest półprzytomny i daleki, delikatny. Moja erekcja rośnie z wielkim zapałem, pokazując wielki namiot przy dupie Joshowi, który patrzy na to pożądliwie. Facet przewraca oczami i odwraca się w krześle kapitana, skupiając swoje spojrzenie na krajobrazie za oknem.

- Cześć.

- Przestań wreszcie rzucać słuchawką podczas rozmowy ze mną, żebyśmy mogli w końcu porozmawiać. – Przerywa mi, i przysięgam na Chrystusa, że prawie słyszę, jak w jej głowie przeskakują biegi, zanim się połapuje, że to ja. Człowieku, ona musi być bardzo zmęczona, skoro zajmuje jej to tyle czasu.

- O czym mamy rozmawiać? – pyta i słyszę szelest koców. Zastanawiam się, czy już się dla mnie  masturbowała. Jeśli jeszcze tego nie robiła, to na pewno będzie. One zawsze tak robią. A jeśli ona jest inna? Pyta mnie mój umysł. Ale jestem tak bardzo rozproszony, że  nie zwracam na to uwagi.

- Cóż, nie przyszłaś wczoraj wieczorem  na drinka. Martwiłem się o ciebie.

- Bzdura – mówi do mnie, ale jej głosowi brakuje jakiegokolwiek przekonania, jakby była zbyt zmęczona, żeby mi dać to nawet zrozumienia.

- I jesteś mi winna wyjaśnienie.

- Oh? Czyżby? – Naomi docina mi złośliwie, a moja pięść zaciska się mocno na moim boku.

- Zapytałaś mnie, czy ja to wysłałem. Co niby wysłałem?

- Idź do diabła, Turner. – Słyszę trzaski w telefonie i myślę, że zaraz jeszcze raz się rozłączy. Szybko więc do niej mówię. Ona musi wiedzieć, że ja domyślam się, iż ma jakieś tajemnice. Mogłem powiedzieć, że wiem to już od chwili kiedy ją spotkałem. To jest mój specjalny podstęp. Spędziłem całe swoje życie wśród ludzi, którzy próbowali ukryć swoje małe i brudne tajemnice, więc uważam siebie za specjalistę.

- Słuchaj, kochanie – mówię do niej, żeby dać jej to doskonale i cholernie jasno do zrozumienia. – Wiem, że już wcześniej gdzieś się spotkaliśmy. Nie pamiętam kiedy ani gdzie, ale chcę sobie to przypomnieć. Możesz na to postawić. – Przerywam i słucham przez chwilę jej oddechu. – I jeśli jest to jeden z tych sekrecików, które ukrywasz, przyjdź do mnie, zanim sam to odkryję.

Real Ugly (Szpetna rzeczywistość - tłum. nieof)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz