[00] Epilogue: "This is the end"

1.1K 94 9
                                    

            Tydzień. Siedem długich, ciągnących się w nieskończoność dni. Sto sześćdziesiąt osiem godzin spędzonych w zupełnej pustce emocjonalnej. Dziesięć tysięcy osiemdziesiąt minut zatracania się we własnych myślach, lękach i nienawiści do samego siebie. Sześćset cztery tysiące osiemset sekund cierpienia, bezpowrotnie wyjętych z życiorysu.

            Dokładnie tyle czasu zajęło mu dojście do siebie. Jeżeli wychodził ze swojego pokoju, to tylko po to, żeby przekazać Liam ‘owi kilka papierów. W każdej sekundzie dnia chciał zająć swoje myśli czymkolwiek innym, niż zbliżający się pogrzeb, na którym miał zamiar się pojawić. Nie chciał odpuścić okazji do tego, żeby po raz ostatni zobaczyć Madeleine. Nawet, jeśli już nie żyła.

            Przez ostatnie siedem dni dość spora ilość zagmatwanych spraw zdążyła się poukładać. Doskonale znał sytuację, w jakiej znajdowali się Harry i Melodie. Chciał pobić swojego przyjaciela, kiedy ten zupełnie bez walki odwiózł dziewczynę do rodziców. Jednak szybko uświadomił sobie dlaczego szatyn postąpił w ten, a nie inny sposób. Nie chciał dopuścić do tego samego, co on. Za wszelką cenę chciał chronić swoją miłość i właśnie dlatego postanowił nie robić nic bez zgody dziewczyny. Malik teraz żałował, że był takim cholernym egoistą.

~*~

            Harry siedział w kuchni i czekał na gotującą się wodę, bezsensownie wpatrując się w okno. Przez ostatni tydzień dość często zdarzało mu się odpływać. Zawsze wtedy jego myśli zaprzątała jedna i ta sama, drobna blondynka, o której mimo wszystko nie potrafił zapomnieć. Jednak za cel honoru postawił sobie chronienie jej nawet, jeśli miałaby tego nie zauważyć, a on cierpieć, jeśli związałaby się z kimś innym.

            Potrząsnął głową, kiedy usłyszał dźwięk przychodzącej wiadomości. Natychmiast sięgnął po telefon, żeby sprawdzić kto chce się z nim skontaktować. Szeroki uśmiech natychmiast pojawił się na jego twarzy, kiedy tylko zauważył imię i nazwisko, które tak bardzo namieszało mu w głowie.

Melodie
Przyjedź po mnie jak najszybciej, albo wyskoczę przez okno.

~*~

            W końcu nadszedł dzień, który Zayn chciał mieć już jak najszybciej za sobą. Stał właśnie przed lusterkiem i dokonywał ostatnich poprawek w swoim nienagannym wyglądzie – biała koszula, czarny garnitur i krawat w tym samym kolorze. Nienawidził się tak stroić, ale dla niej mógł się poświęcić. Przecież ona zrobiła dokładnie to samo dla niego. Westchnął ciężko, opierając się czołem o wiszące na ścianie szkło. Chłód natychmiast rozszedł się po całej jego obolałej głowie.

            Po kilku sekundach postanowił jednak przywrócić się do porządku. Stanął prosto i przeczesał pomierzwione włosy palcami. Rozejrzał się dookoła w poszukiwani czarnej róży, przewiązanej białą wstążką. Tylko tyle kupił, aby uczcić pamięć ukochanej. Nie dlatego, że był pazerny – gdyby tylko mógł, to oddałby wszystko, żeby teraz stała przy nim i przytulała go do siebie – ale właśnie ten jeden kwiatek kojarzył mu się z nią poprzez skromność.

            Wyszedł z domu i od razu skierował swoje kroki na cmentarz. Chciał się zaszyć za którymś z drzew tak, żeby nikt nie mógł go zobaczyć i poczekać, aż wszyscy się rozejdą. Wtedy podejdzie do grobu i będzie przesiadywał pod nim do momentu, w którym chłopaki postanowią ściągnąć go z powrotem do domu. Ale wiedział jedno. Już nigdy więcej nie będzie w stanie pokochać, bo ta drobna, zagubiona osóbka zabrała ze sobą tę część jego serca, która odpowiadała za ludzkie uczucia.

______________________________

To jest już koniec, nie ma już nic, jesteśmy wolni, możemy iść...
Nie mam pojęcia, co napisać. Że to koniec? To chyba oczywiste? Że dziękuję za gwiazdki, komentarze i wyświetlenia? Z całego, zamarzniętego serducha. Że będzie nowe opowiadanie? Zapraszam 14 lutego. Że mi przykro kończyć? Trochę tak, bo przywiązałam się do opowiadania, ale już nie miałam pomysłu i stwierdziłam po prostu, że nie warto go męczyć. Na pocieszenie powiem, że Madeleine i tak miała umrzeć, więc w tej kwestii nic sie nie zmieniło ;d
Chyba tyle na razie.
Za tydzień nówka na The Queen Wears Black, więc zaglądajcie :)
Z wszelkimi pytaniami, albo jak ktoś chce po prostu pogadać, to zapraszam na Twittera: @ZelekZMarsa :)
Pozdrawiam, Jesica Evans. xoxo

[THE END] The Princes and The CriminalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz