[04] Chapter Fourth: "Leap in to the past?"

1.1K 93 5
                                    

            Jęknęła przeciągle, kiedy słońce raziło jej oczy nawet przez zamknięte powieki. Nie chciała się podnosić wiedząc, co może po tym zobaczyć. To, że zemdlała nic nie znaczy. Pamięta wszystko z wczorajszego, albo dzisiejszego, popołudnia, kiedy to została porwana z ogródka własnego domu. Poczuła, jak po jej plecach przechodzi nieprzyjemny dreszcz, który pozostawił po sobie na skórze szatynki gęsią skórkę. Westchnęła cicho, starając się poruszyć którąkolwiek kończyną. O dziwo mogła to zrobić wszystkimi. Nie była związana, ani zakuta kajdankami, jak to pokazują na filmach, kiedy jakiś bohater zostaje uprowadzony. Wzruszyła ramionami zdając sobie sprawę, że ona przecież i tak nic sama by nie zdziała. Psychika osiemnastolatki jest za bardzo nadwyrężona, żeby próbowała uciec, albo zrobić coś w tym stylu. Wzięła się w końcu za otwieranie oczu. Najpierw zaczęła podnosić jedną powiekę, ale zrobiła to zbyt szybko i natychmiast musiała spuścić ją z powrotem, ponieważ światło ją pokonało. Po kilkunastu sekundach udało jej się jednak ogarnąć i aktualnie siedzi wyprostowana, rozglądając się po niewielkim pokoju, w którym teraz przebywa. Wyglądał mniej więcej, jak psychiatryk, co tylko dodatkowo ją zdołowało.

            Śnieżnobiałe ściany, podłoga wyłożona ciemnym drewnem, w kącie jedna szafa, a na wprost od drzwi sporych rozmiarów okno z niemałym parapetem. Ozdabiały je żółte rolety, które aktualnie odsunięte. Wstała z okrągłego łóżka, po czym udała się w kierunku wyjścia z pomieszczenia. Musiała sprawdzić, gdzie jest. Położyła niepewnie bladą dłoń na klamce i nacisnęła ją, wkładając w tę czynność całą siłę, jaka w niej jeszcze pozostała. Wychyliła wolno głowę i rozejrzała się dookoła. Na szczęście cały korytarz był zupełnie pusty. Zamknęła za sobą drzwi i ruszyła w pierwszym lepszym kierunku. Chciała znaleźć kogoś, kto mógłby powiedzieć jej cokolwiek na temat tego miejsca. Odruchowo przystanęła, a w oczach szatynki pojawiły się łzy przerażenia, kiedy usłyszała odgłos kroków i cichą rozmowę dwóch mężczyzn. Cała pewność siebie z niej wyparowała, a przerażenie wzrosło w momencie, gdy zobaczyła blondyna wraz z brunetem, którego bała się najbardziej z całej trójki, którą miała wątpliwą przyjemność poznać.

            Nie zdziwili się, kiedy ich wzrok padł na jej drobną, przerażoną postać. Nawet wręcz przeciwnie – wyglądali, jakby byli w stu procentach przygotowani na to, że ją tutaj zobaczą. W głowie osiemnastolatki pojawiły się myśli, aby jak najszybciej stamtąd uciekać. Mulat, jakby odczytując myśli nastolatki natychmiast znalazł się przy niej, obejmując od tyłu ramionami w pasie i prowadząc w nieznane jej miejsce. Była zupełnie jak szmaciana lalka, którą można przestawić z kąta w kąt. Nawet, kiedy sadzał ją na krześle przed ciemnym biurkiem nie odezwała się słowem. Strach, krążący w po jej drobnym ciele, zrobił swoje.

- Posłuchaj mnie uważnie – Zaczął Mulat, stajać przed nią i opierając się o blat biurka. – Nic ci się nie stanie, tyko współpracuj z nami – W odpowiedzi obrzuciła go beznamiętnym spojrzeniem swoich pustych, błękitnych oczu. Dobrze wiedziała, czego od niej chce, ale nie miała ani siły, ani odwagi, żeby się odezwać.

            Malik podniósł wysoko jedną brew, uważnie obserwując dziewczynę. Widział już wiele przypadków takich, jak ona, ale szatynka wyjątkowo go zaintrygowała. Widać było, że boi się wszystkiego, co ją otacza, ale jej zachowanie wskazuje na coś zupełnie innego – obojętność. Chwycił pomiędzy dwa palce podbródek dziewczyny i uniósł go po woli do góry, żeby spojrzała w jego oczy. Przerażenie i chęć ucieczki – to jedyne, co dało się w nich zobaczyć. Zmierzył twarz szatynki uważnym wzrokiem, zatrzymując się ostatecznie dłużej na ustach. Nie wiedział, dlaczego akurat tam – po prostu to było silniejsze od niego.

- Mogłabyś chociaż potwierdzić, że rozumiesz, co od ciebie powiedziałem – Westchnął, pochylając się do niej i zakładając jej za ucho pasmo włosów, które od jakiegoś czasu cały czas znajdowało się przy jej prawym oku. Zauważył, jak ciałem dziewczyny wstrząsają dreszcze. Bała się, ale to było oczywiste.

[THE END] The Princes and The CriminalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz