7

95 5 1
                                    

-Draco.. - wypowiedziała z gniewem moja znajoma

-em.. tak? -spytałem niepewnie - tak czy inaczej, nie wiedziałem o co chodzi

-musimy zaprowadzić naszych gości do  ich pokoi..- stwierdziła szatynka

-po ch*j? - spytałem zdziwiony

-DRACO! nie przy dzieciach! - wypowiedziała towarzyszka

-Ale rzeczywiście, po ch*j? - spytał zdziwiony pierwszoroczniak

Pansy się tylko na mnie spojrzała, gdy ja podniosłem jedną brew, dając znak że ja wygrałem, tak czy inaczej, wstałem

-to... kto by chciał zobaczyć nowe mieszkania?

gwara dzieci tylko na mnie popatrzyła,gdy zacząłem iść w strone schodów.

-no, jesteśmy na pierwszym piętrze, po lewej będą dziewczynki, a ci lepsi po prawej. - wypowiedziałem z sarkazmem

-Draco! -powiedziała wkurzona Pansy 

-no co? - stwierdziłem - dobra, po prawo są po prostu chłopcy, więc chodźcie za mną.

skręcając w stronę pokoju zezwoliłem cztery osoby zaczęły dobijać się do klamki, gdy nie wiedziały, że posiadam klucz.

-musicie się odsunąć-powiedziałem

dzieci samowolnie odsuneły się 

gdy przekręciłem klucz w dziurce, a dzieci już  zobaczyły swój pokój, po czym były zadziwione faktem, że pokoje wyglądają tak okazale

uroczo, ponieważ jest możliwość, że gdy bedą dorośli, będą mnie wspominać?

- nieeee, Draco co ty gadasz, za mało spałeś -dodałem do siebie, gdy pierwszoroczniacy zdążyli się już rozgościć

-No, to dzieciaki, jutro na lekcje, może was kiedyś oprowadzę - dodałem z fałszywym uśmiechem- ja już idę - powiedziałem wychodząc, gdy jeden z małych węży podszedł do mnie i powiedział 

- Dziękuje panu za wszystko, dobranoc

i zrobiło mi się troszkę cieplej na sercu, bo było to miłe, nigdy nie słyszałem tak wielu miłych słów - w dodatku - w jednym zdaniu

- odwróciłem się, po czym rozczochrałem włosy - jak się okazało - brunetowi. Stwierdzając, że jeszcze nie idę udzieliłem pomocy z rozpakowaniem walizek, kolejno powiedziałem szybkie dobranoc, i wyszedłem, aby chlopcy mieli przestrzen bez zbędnego 6-roczniaka.

po odwróceniu się, dostrzegłem Pansy, śmiejącą się pod nosem

-no co? - spytałem 

-nic, czekam tu na ciebie tylko 10 minut, mieliśmy odprowadzić dzieciaki, a nie prowadzić z nimi pogawędki

no, miała w tym racje, muszę się z nią zgodzić. nie moja wina, że da się z nimi rozmawiać

- A, no i Draco - powiedziała cichym głosem

-tak? -odpowiedziałem ponurym tonem

-bo ja..... - nie mogła skończyć zdania

- jesteś w ciąży? -spytałem

-NIE- odpowiedziała dziewczyna waląc się w czoło

-BojazaprosiłamHermionenaimpreze -wyszeptała szybko koleżanka

-wait.. co? nie zrozumiałem... 

-dobra,nic już pozniej powiem - odpowiedziała brunetka, gdy załapałem o co chodzi

-JAK TO ZAPROSIŁAŚ HERMIONE DO NASZEGO DORMITORIUM?! -Spytałem tym razem, ja walnąłem się w głowe

-zawsze możemy siedziec tylko u mnie.. - westchneła

-Dobra, niech już będzie, dobrze, że nie zaprosiłesś reszty tej bandy idiotów...

-no.... bo ja w takiej sprawie jeszcze... - odpowiedziała cicho brunetka

Boże, czy ty to widzisz i nie grzmisz.... co ona zrobiła

*grzmot* 

-BOŻE DRACO RATUJ - wykrzyczała Pansy

no tak, Pansy boi się burzy..

chodźmy do pokoju wspólnego, przesiedzimy burze, usiądź na kanapie, ja zaraz wróce.

.

.

.

gdy wróciłem z ulubionym misiem pansy i kubkiem herbaty, spędziliśmy razem wieczór, gdzie oswoiłem się z myślą że impreza powitalna odbędzie się z sześcioma gryffonami


484 słow i brak weny

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Sep 20, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Tak blisko siebie // DrarryWhere stories live. Discover now