4

108 8 0
                                    

zauważyłam że pisze o 6 klasie a oni zostali prefektami w piątej... upsik?

Z rozmyśleń wyrwały mnie spojrzenia dwóch Gryfonów i jednej Krukonki. Otrząsając się z myśli wróciłem do swojego przedziału, gdzie radością powitała mnie Pansy siedząca obok Hermiony, która tym razem nie przeszkadzała mi w mojej egzystencji. Cokolwiek by się nie działo, dalej myślałem kto i czemu  tu jest. Rozpływając się w moich rozmyślaniach, oparłem głowę o dłonie podparte na dosyć małym, brązowym, drewnianym, lekko połyskującym stoliku.

 Myśląc dlaczego wierzę młodszej Krukonce i jej przekonaniom wpatrywałem się w okno, za którym można było dostrzec krajobraz na oko dość małej wioski, w której zauważalny był ciemno brązowy, ogromny dąb z przeważającymi zielonymi liśćmi przechodzącym w ciepły pomarańcz. Na drzewie można zauważyć małą, uroczą huśtawkę zrobioną prowizorycznie z opony samochodowej i sznura, zwisającej z najniższej gałęzi, która była dość wysoka. Zza drzewa panowały chmury burzowe, na granatowym tle wyjątkowo anielsko pięknego nieba, na którym udało by się zobaczyć promyki, nieziemsko delikatnego jesiennego słońca. Złotawo - żółte zboże wyjawiające się  z pierwszego planu, idealnie kontrastowało z stromą, błękitną rzeczką wyjawiającą się z prawego dolnego rogu okna. Wszystkie dzieci, te, na oko pięciu lat, bawiły się tak beztrosko, że gdybym tylko mógł, wyszedł bym z pociągu- który i tak prowadzi mnie do cierpienia- mam chęć bycia dzieckiem, skakania, bawienia się, mamrotania pod nosem melodyjek, mam chęć bycia kimś innym - gdzie nie muszę stawiać się rodzicom,  gdzie w domu się nie torturuje skrzatów, ani -tym bardziej - matki. Mam chęć mieć.. przyjaciela? Mam chęć wyrwania się od wszystkiego i pobiegania na łąkach, polach, odkrywanie przygód które były tylko - a może nie tylko - dziwnymi kamieniami - w stanie melancholii, która mnie ogarniała zacząłem mruczeć piosenkę, która była śpiewana mi na dobranoc uroczym głosem mojej mamy.

 Idzie niebo ciemną nocą,

ma w fartuszku pełno gwiazd.
Gwiazdki błyszczą i migocą,
aż wyjrzały ptaszki z gniazd.

Jak wyjrzały, zobaczyły,
to nie chciały dłużej spać.
Kaprysiły, grymasiły,
żeby im po jednej dać.

Gwiazdki nie  są do zabawy,
toż by nocka była zła.
Jak usłyszy kot kulawy,
śpijcie ptaszki, aaa...

Gdy skończyłem nucić przyśpiewkę, postanowiłem oderwać wzrok od okna. przy stole, Granger zaczęła się na mnie gapić -ona nawet nie ma takich praw, phi... - rzuciłem w myśli gdy ujrzałem Pansy która za to rzucała obwiniający wzrok na brunetke z nieułożonymi (dość okropnymi, jak można o nie nie dbać?) włosami.

Dopiero teraz zdałem sobie sprawę że siedzę przy jednym stoliku ze:

mugolaczką

osobą z nieułożonymi włosami

osobą z GRYFFINDORU 

w dodatku z panną powalę-Cię-moim-intelektem-intelektualnym -czy innym tam bo ja się nie znam..- 

i to wszystko w jednej osobie, da się gorzej?

Wstałem ''na kontrole'' i kulturalnie podszedłem do łazienki, gdzie usiadłem przy ścianie rozmyślaniem o wszystkim - poczynając na tym,  czy pingwiny mają rzęsy a kończąc na tym, czy Voldemort czuje tak samo zapachy - siedząc przy ścianie i przy okazji tracąc poczucie czasu, powoli odlatywałem w kraine snu, na podłodze w jednej z kabin ubikacji. 

sny nie były za dobre, byłem nad wodospadem, gdzie co jedną usłyszaną spłuczkę w toalecie, która była w życiu realnym - często w snach  widzę to, co otacza mnie w świecie realnym tak czy owak największą przewagę ma słuch. - spływała woda z wodospadu, dosyć obrzydliwe, że ubikacja kojarzy mi się z wodospadem.. chyba na to nic nie poradzę... 

w śnie usłyszałem głos, dość znajomy - grupka trzech młodych ludzi - przez zamglony obraz z wody, nie dostrzegałem kim jest osoba, której głos jest taki... inny. i do kogo przemawia?

561 słów i eeeee nie wiem czy mi się podoba, zamysł był fajny, czy coś

578 słów z końcówką.

Tak blisko siebie // DrarryWhere stories live. Discover now