Rozdział 1

1K 58 0
                                    

Wnętrze samochodu wypełniała muzyka wydobywająca się z radia. Zostało tylko kilka kilometrów i będę mógł zobaczyć moją małą schorowaną dziewczynkę. Mama mówi, że to coś poważnego, oby nie za bardzo. Kiedy zaparkowałem pod szpitalem moje serce zaczęło walić jak oszalałe. Wszedłem do środka i skierowałem się do recepcji.

-Dzień dobry - odezwałem się do zapracowanej kobiety. Źle mi się kojarzy to miejsce. Ostatni raz tu byłem kiedy Rue miała wypadek - Chciałbym się dowiedzieć, gdzie leży Abbey Styles.

-Pan jest jej ojcem? - momentalnie się spiąłem.

-Nie - starałem się zachować spokój - bratem.

-Proszę podać imię i nazwisko.

-Harry Styles.

-Twoja siostra leży w sali numer czterdzieści osiem, w sektorze dziecięcym. Wjedź windą na pierwsze piętro i idź prosto. Później powinieneś wiedzieć co dalej, bo są znaki.

-Dziękuje.

Wszedłem do windy i wyjechałem na pierwsze piętro. Skręciłem i zobaczyłem znak 'oddział dziecięcy'. Sala, w której leżała Abbey była jedną z pierwszych. Zapukałem i wychyliłem głowę. Na łóżku leżała śpiąca już moja siostra, a przy niej czuwała moja mama. Pokazała, że mam być cicho i wstała. Wyszła z sali i zamknęła za nami drzwi.

-Tak się cieszę, że jesteś.

-Hej - przytuliłem ją pokrzepiająco - jak się trzymasz?

-Ze mną jest w porządku. Gorzej z Abbey.

-Wiedzą, co jej dolega?

-Ma nagminne zapalenie przyusznic. Mówią, że na ogół to nie jest nic poważnego, ale u niej wystąpiły powikłania.

-To, źle?

-To bardzo ze Harry. Nie wiem czy mam pieniądze na leki i pobyt szpitalu.

-Zostało mi trochę oszczędności. Znajdę jakąś pracę. Damy radę mamo.

-Dziękuję Harry - ponownie ją przytuliłem - a teraz wracaj do domu. Pewnie jesteś smęcony po podróży.

-Zostajesz jeszcze?

-Muszę. Przyjdę później.

-Okej.

Wyszedłem z szpitala i pojechałem do domu. Mimo, iż chciałem zostać moja mama miała rację. Byłem cholernie zmęczony.

Następnego dnia po wizycie u Abbey wziąłem się za szukane nowe pracy. Znalazłem ją w jakiejś nowo otartej kafejce. Zdecydowałem się na tą fuchę, bo miejsce było blisko szpitala i w miarę dobrze płacili. Zadzwoniłem i umówiłem się na spotkanie. Miało odbyć się dziś o czternastej. Byłe gotowy do wyjścia o 13:40. Droga trwała dziesięć minut, przez co byłem punktualnie. Siadłem na wygodnej, szarej sofie i czekałem aż mnie zawołają.

-Harry Styles - usłyszałem punkt czternasta. Wszedłem do środka mijając się z ciemnowłosą dziewczyną w katanie i czarnych rurkach.

-Dzień dobry - odparłem siadając na przeciwko kierowniczki.

-Witam. Podaj swoje CV chłopcze - wyciągnąłem kartki z teczki i podałem jej.

-Nie jest to jedno z najgorszych, ale piszesz, że nie ukończyłeś szkoły średniej.

-Tak w ostatnim roku musiałem zrezygnować z powodów rodzinnych.

-Rozumiem. Widzę, że pracowałeś w kawiarni przez długi okres czasu.

-Zgadza się.

-Wygląda to dosyć obiecująco. Masz gwarantowane, że się odezwiemy.

-Dziękuje. Do widzenia - podałem jej rękę i wyszedłem.

Odetchnąłem z ulgą. Odezwą się... Oby.

Forget || h.s [2/3] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz