Rozdział 7

26.3K 1.5K 312
                                    

Gdybym chciała wyrazić, jak bardzo bawiło mnie zachowanie Ashtona w ostatnich dniach, chyba zabrakłoby mi słów. To nie było żałosne, to nie było zabawne, śmieszne, ani też męczące czy żenujące. To było… niemożliwe. Jego humor skakał jak człowiek na trampolinie, w dół i w górę, raz był szczęśliwy i zadowolony, godzinę później warczał niczym pies. To wszystko odbijało się na mnie, przez co zrobiłam się bardziej drażliwa niż normalnie i tak jestem.

Jedno tylko jedno się nie zmieniło, zasadniczo chyba bardziej mogłabym powiedzieć, że wróciło do normy. Albo i się nasiliło? Nie, nie mówię tutaj o Ashtonie przechadzającym się w samej bieliźnie po domu, bo to jest już elementem dekoracyjnym w tym mieszkaniu – mam to naprawdę na myśli, że to ozdobnik, zawsze jest dobrze zawiesić oko na ładnie wyrzeźbionej klacie podczas śniadania. Bardziej mam na myśli docinki w moim kierunku, coś w stylu „nawet nie wiesz ile bym dał żeby cię przeruchać na blacie tego stołu”.

Najlepsze jest to, że wcale mi one nie przeszkadzały; bawił mnie fakt, że potrafił przejść korytarzem, minąć mnie i ścisnąć mój pośladek jedną ręką.  Śmieszyło mnie, że zostawiał otwarte drzwi łazienki, za każdym razem, kiedy brał prysznic, jakby zachęcając, bym do niego dołączyła. „Czekam słońce” stało się jego codziennym zaproszeniem, na które z uporem parskałam śmiechem i kręciłam głową, w geście odmowy.

Sama nie byłam mu dłużna. Ramiączka stanika same zsuwały mi się z ramion, zdarzało mi się przemknąć bez koszulki przez salon, w którym siedział i grał na gitarze, powodując, że za każdym razem krztusił się własną śliną. Mężczyźni to takie nieskomplikowane istoty, wystarczy im pokazać kawałek ciała a oni są gotowi zrobić wszystko – stara nauka, która nigdy nie straci daty ważności. W przypadku Irwina działało to w stu procentach.

Wszystko to, co robiłam – albo nie – było częścią misternego planu, który ułożyłam zaraz po tym, jak tamtego popołudnia straciłam nad sobą panowanie. Doskonale zdaje sobie sprawę jak śmiesznie to musi brzmieć, że wyciągnęłam kartkę, ołówek i spisałam w punktach, co muszę zrobić, by zniszczyć Ashtona psychicznie. Nie chciałam, aby coś poszło nie tak, nie chciałam, żeby wiedział, jak bardzo się staram, by go zniszczyć.

Byłam suką. Zimną dziwką, która od czasu do czasu czerpała przyjemność z ciepłych rąk chłopaka na swoim ciele. Chciałam go ukarać za to, że nie pamięta. Chciałam go ukarać, że ja pamiętam. Chciałam, aby uznał mnie za tą jedyną, a potem cierpiał, z ranami w sercu tak licznymi, jak pokruszone szkło. Nie zasłużył na taką karę, ale szczerze mówiąc, niespecjalnie mnie to obchodziło.

Gdzieś w środku po prostu sama się go bałam. Nie panowałam nad emocjami, kiedy był w pobliżu, czułam wszędzie jego obecność, a przecież nie o to chodziło. Nie chciałam czuć do niego czegoś innego niż niechęci. Łatwiej nienawidzić, łatwiej się nie angażować, odepchnąć i zostawić. Póki sama nie zostałam zniszczona, póty mogłam sama deptać obcasami po innych.

*

Punkt pierwszy: pokaż mu, że jesteś seksowna.

Łazienka była otwarta, jak zawsze. Delikatna para unosiła się w powietrzu przed drzwiami, pokazując, jak wielka różnica temperatur panowała w obu pomieszczeniach. Po raz pierwszy postanowiłam skorzystać z zaproszenia chłopaka, który chwilę wcześniej demonstracyjnie zaczął się rozbierać przede mną w salonie, co ja tylko skwitowałam uniesieniem brwi.

- Czekam, słońce – parsknął, kiedy w końcu ostatnia warstwa odzieży z niego opadła; stał przede mną tylko w slipkach, z rękami wspartymi na biodrach. Boże, był piękny.

Wyszedł z pokoju, nie trudząc się nawet o pozbieranie rozrzuconych ubrań, jakby spodziewał się, że zrobię to za niego.

Ashton tak naprawdę sam podkładał mi pomysły, co do mojego małego planu. Prowokował mnie, głownie na swoją niekorzyść, bo to nie mi pojawiało się wybrzuszenie w spodniach. To była kolejna rzecz, która ułatwiała mi rozpracowanie chłopaka – kiedy nagle spodnie robiły się za ciasne, już wiedziałam, że rybka połknęła haczyk.

Trouble / Ashton IrwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz