Rozdział 6

25.7K 1.4K 334
                                    

Obserwowałam go od momentu, w którym wszedł do kuchni, jak zwykle ubrany nienagannie, tylko w bokserki. Oszczędziłam sobie komentarza na ten temat, bo on i tak by wiele nie zdziałał, znałam to tak dobrze jak rozmiar swojego stanika. Nie wiedziałam, co sądzić o tym wszystkim – o zeszłej nocy, o nim, o naszej relacji. Czy jakakolwiek relacja w ogóle istniała?

To wszystko powoli stawało się surrealistyczne. Cały poprzedni wieczór, jakby został wymazany z naszych pamięci, za pomocą gumki albo magicznej różdżki. Pozostała czarna dziura, niezałatana plama w pamięci, mglisty obraz. Ani ja, ani Ashton nie garnęliśmy się, by porozmawiać o zaistniałej sytuacji – chyba nie było takiej potrzeby. Nie dlatego, że następnego ranka wskoczyliśmy sobie w ramiona i zaczęliśmy uprawiać dziki seks na blacie w kuchni(kuszące, muszę przyznać), tylko po prostu… nie wyczuwało się żadnego napięcia, niezręcznej ciszy, niczego. Wróciła za to obojętność, emocjonalny brak jakiegokolwiek zaangażowania. Chłopak nawet nie spojrzał na mnie, kiedy przygotowywał śniadanie – co było dość dziwne. Ba, to było bardzo dziwne, zważywszy ma mój skąpy strój.

- Masz coś na nosie – ledwie zdążyłam zobaczyć znikający kawałek pleców Irwina, kiedy podniosłam głowę. Ten chłopak był niemożliwy, stosował na mnie jakieś sztuczki, chyba myśląc, że w ten sposób zawróci mi w głowie, albo, że dobrowolnie wskoczę mu do łóżka.

W tym momencie podjęłam ostateczną decyzję, że nie ulegnę Ashtonowi, choćby nie wiem jak się starał. Zobaczymy gdzie mnie to doprowadzi.

Zanim zdążyłam bardziej wgłębić się w analizę zachowania nieznośnego współlokatora, mój telefon zaczął wibrować. Wyciągnęłam go znudzona z kieszeni spodni i rzuciłam okiem na wyświetlacz; zamknęłam oczy zirytowana gdy tylko przeczytałam, kto dzwoni.

- Cześć Chris – ziewnęłam do słuchawki, przykładając ją do ucha. W międzyczasie ruszyłam do zlewu, aby pozmywać po śniadaniu.

- Chrissie – zabrzmiał oficjalny głos w aparacie. Skrzywiłam się nieznacznie. – Dawno się nie słyszeliśmy.

- Rzeczywiście, dawno – mruknęłam. Jakby fakt, że nie rozmawiam z chłopakiem mojej przyjaciółki mnie jakkolwiek obchodził. – Co słychać?

- Zasadniczo chciałbym z tobą dzisiaj porozmawiać osobiście – coś w jego tonie, niepojącego, przykuło moją uwagę. – Masz trochę czasu, jakoś po południu?

- Jasne – przygryzłam wargę, przekładając słuchawkę do drugiego ucha.– Wpadaj kiedy tylko chcesz, cały dzień siedzę w domu.

- Będę za jakąś godzinę, do zobaczenia.

Połączenie się urwało, a ja stałam z niewyraźną miną po  środku kuchni, nie do końca rozumiejąc, co się właśnie wydarzyło. Ze wszystkich osób na świecie Chris był ostatnią, która chciałaby porozmawiać ze mną o swoich problemach. Chyba że…

Chyba że chodziło o Bay.

*

Siedzieliśmy w moim pokoju naprzeciwko siebie, zaciskając kubki z parującą herbatą. Twarz Chrisa była niemal szara, czasami zielona, jakby miał ochotę permanentnie zwymiotować. Przełknęłam ślinę, starając się zmusić mężczyznę do rozmowy. To było niepodobne do niego, by być cichym. Jemu się przeważnie gęba nie zamykała.

- Więc… - zaczęłam kulawo, upijając łyk napoju. – Co słychać?

- Po staremu – odmruknął Chris, patrząc gdzieś ponad moje ramię. Przewróciłam oczami, starając się z całych sił nie wybuchnąć.

- Błagam cie – warknęłam. – Wciskaj kit swojej sekretarce, a nie mi. Mam oczy.

Chris chrząknął i odstawił picie na stolik nocny obok niego. Zacisnął dłonie na swoich kolanach i wziął kilka głębokich oddechów.

Trouble / Ashton IrwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz