23

2.4K 105 74
                                    

Perspektywa Yoongiego

- Jak się czujesz skarbie? - zapytałem całując ją w czubek głowy.

- Już jest lepiej. Która jest godzina?

- Wpół do ósmej.

- Muszę iść do pracy - jeknęła.

- Może lepiej będzie jak dziś zostaniesz w domu mam dziwne przeczucie że coś może się stać jak będziesz w pracy. Odpoczniesz zrobi Ci to na dobre.

- Nie mogę muszę iść.

- Jesteś pewna?

- Yhym - kiwnęła głową.

- No dobrze to chociaż cię zawiozę?

- Nie musisz przynajmniej ty się wyśpij - dostałem szybkiego całusa i po paru chwilach wyszła z domu kierując się do pracy.

Chłopaki po wczorajszym, zostali na noc więc poszedłem sprawdzić czy jeszcze śpią. Każdy z nich znalazł sobie jakieś miejsce w salonie, aby choć trochę się wyspać. Jin Hobi i Nam spali na kanapie Tae i Kook spali na fotelach a Jimin postanowił spać na ziemi. Zabrałem jeden koc i okryłem nim Parka który miał jedynie pod głową poduszkę. Każdy z nich jeszcze spał więc nie chciałem ich budzić. Wczoraj trochę wypili, ale starali się trzymać umiar. Ja nie dotknąłem piwa ani razu w razie gdyby trzeba było jechał do lekarza nie ukrywam, że tak nagłe złe samo poczucie NaRin mnie zaniepokoiło. Włączyłem ekspres do kawy i w międzyczasie zacząłem robić śniadanie. Nie jestem jakiś specjalistą w kuchni jedynie co doborze umiem zrobić to zagotować wodę na herbatę więc w takich sytuacjach brakowało mi porannego wstawania Jina. Zawsze w domu budził się jako pierwszy tylko dlatego, żeby zrobić śniadanie. Wyjąłem z szafki pieczywo i kilka składników z lodówki. Zrobiłem stos kanapek na szybko, aby chłopaki nie musieli głodować. Kiedy moja kawa się już zaparzyła usłyszałem szelest a następnie głośny huk jakby coś ciężkiego spadło na ziemię. Odłożyłem kubek gorącej kawy i ruszyłem stronę hałasu, który wydobył się z salonu.

- Złaś NamJoon - Park bez skutku próbował zepchnąć przyjaciela, który aktualnie go przygniatał. Wił się na wszystkie strony, aby wyślizgnąć się spod jego ciężaru.- Pomożesz mi czy będzie się tak gapił? - wyciągnął rękę w moje stron abym pomógł mu wstać.

- Wszystko dobrze? - zapytałem śmiejąc się z tej całej sytuacji, kiedy Jimin łapał się za swoje obolałe plecy, a Nam nawet nie drgną.

- Tak - przeciągnął się leniwie a zaraz po nim można było usłyszeć cichy jęk. Odwróciliśmy się w stronę chłopaków gdzie okazało się, że Jungkook zdążył się już obudzić pod wpływem hałasu jaki zrobiliśmy.

- Która jest godzina? - zapytał mając wciąż zamknięte oczy a jego fryzura stała dęba.

- Co ci się z włosami stało? - zarechotał Jimin czochrając go po czuprynie.

- Coś się miało stać? - zapytał zdezorientowany.

- Wyglądasz jak dziki kogut albo gorzej - zaczął się tak głośno śmiać, że i reszta się obudziła i jak zwykle zaczęli narzekać.

- Z czego się tak śmiejesz do cholery?! - zmęczony Jin przetarł oczy i bez wahania ruszył do kuchni.

- Jin nie musisz - zatrzymałem przyjaciela a ten spojrzałam się na mnie dziwiony.

- Nie jesteś głodny?

- Ale ja już zrobiłem śniadanie - zabrałem cały talerz i położyłem go na stole. W parę minut wszystko zniknęło jedynie został pusty talerzy i kilka okruchów.

First love 2 Where stories live. Discover now