Perspektywa Yoongiego
- Jak się czujesz skarbie? - zapytałem całując ją w czubek głowy.
- Już jest lepiej. Która jest godzina?
- Wpół do ósmej.
- Muszę iść do pracy - jeknęła.
- Może lepiej będzie jak dziś zostaniesz w domu mam dziwne przeczucie że coś może się stać jak będziesz w pracy. Odpoczniesz zrobi Ci to na dobre.
- Nie mogę muszę iść.
- Jesteś pewna?
- Yhym - kiwnęła głową.
- No dobrze to chociaż cię zawiozę?
- Nie musisz przynajmniej ty się wyśpij - dostałem szybkiego całusa i po paru chwilach wyszła z domu kierując się do pracy.
Chłopaki po wczorajszym, zostali na noc więc poszedłem sprawdzić czy jeszcze śpią. Każdy z nich znalazł sobie jakieś miejsce w salonie, aby choć trochę się wyspać. Jin Hobi i Nam spali na kanapie Tae i Kook spali na fotelach a Jimin postanowił spać na ziemi. Zabrałem jeden koc i okryłem nim Parka który miał jedynie pod głową poduszkę. Każdy z nich jeszcze spał więc nie chciałem ich budzić. Wczoraj trochę wypili, ale starali się trzymać umiar. Ja nie dotknąłem piwa ani razu w razie gdyby trzeba było jechał do lekarza nie ukrywam, że tak nagłe złe samo poczucie NaRin mnie zaniepokoiło. Włączyłem ekspres do kawy i w międzyczasie zacząłem robić śniadanie. Nie jestem jakiś specjalistą w kuchni jedynie co doborze umiem zrobić to zagotować wodę na herbatę więc w takich sytuacjach brakowało mi porannego wstawania Jina. Zawsze w domu budził się jako pierwszy tylko dlatego, żeby zrobić śniadanie. Wyjąłem z szafki pieczywo i kilka składników z lodówki. Zrobiłem stos kanapek na szybko, aby chłopaki nie musieli głodować. Kiedy moja kawa się już zaparzyła usłyszałem szelest a następnie głośny huk jakby coś ciężkiego spadło na ziemię. Odłożyłem kubek gorącej kawy i ruszyłem stronę hałasu, który wydobył się z salonu.
- Złaś NamJoon - Park bez skutku próbował zepchnąć przyjaciela, który aktualnie go przygniatał. Wił się na wszystkie strony, aby wyślizgnąć się spod jego ciężaru.- Pomożesz mi czy będzie się tak gapił? - wyciągnął rękę w moje stron abym pomógł mu wstać.
- Wszystko dobrze? - zapytałem śmiejąc się z tej całej sytuacji, kiedy Jimin łapał się za swoje obolałe plecy, a Nam nawet nie drgną.
- Tak - przeciągnął się leniwie a zaraz po nim można było usłyszeć cichy jęk. Odwróciliśmy się w stronę chłopaków gdzie okazało się, że Jungkook zdążył się już obudzić pod wpływem hałasu jaki zrobiliśmy.
- Która jest godzina? - zapytał mając wciąż zamknięte oczy a jego fryzura stała dęba.
- Co ci się z włosami stało? - zarechotał Jimin czochrając go po czuprynie.
- Coś się miało stać? - zapytał zdezorientowany.
- Wyglądasz jak dziki kogut albo gorzej - zaczął się tak głośno śmiać, że i reszta się obudziła i jak zwykle zaczęli narzekać.
- Z czego się tak śmiejesz do cholery?! - zmęczony Jin przetarł oczy i bez wahania ruszył do kuchni.
- Jin nie musisz - zatrzymałem przyjaciela a ten spojrzałam się na mnie dziwiony.
- Nie jesteś głodny?
- Ale ja już zrobiłem śniadanie - zabrałem cały talerz i położyłem go na stole. W parę minut wszystko zniknęło jedynie został pusty talerzy i kilka okruchów.
![](https://img.wattpad.com/cover/158296701-288-k269350.jpg)
YOU ARE READING
First love 2
FanfictionNaRin po kilku latach wraca do swojego rodzinnego miasta gdzie znajduje pracę, o którą musi " rywalizować" z kim innym jak Min Yoongi. Czy tak nagłe spotkanie i wspólna praca połączy ich ścieżki na nowo? Czy dawne uczucia wrócą, czy też wręcz przeci...