8

1.7K 86 11
                                    

Od razu po wyjściu od szefa skierowałam się do pomieszczenia gdzie znajdował się ekspres. Podążając do pomieszczenia usłyszałam jak ktoś mnie woła tuż obok drzwi odwróciłam się w stronę osoby która krzyknęłam moje imię. Był to tylko Jinsu, który mi pomachał odmachałam chłopakowi i w tym samy momencie poczułam coś ciężkiego z mocną siłą uderzyło prost w mój nos przez co upadłam na ziemię zwijając się z bólu a czerwona ciecz zaczął wpływać mi z nosa pod wpływem mocnego uderzenie.

- Nic ci nie jest? - uniosłam głowie wprost na osoba, od której dostałam spotkanie z drzwiami.

- Głupie pytanie właśnie dostałam od ciebie z drzwi leci mi krew a ty się mnie pytasz czy nic mi nie jest?! - oburzyłam się zbierając się z ziemi.

- Pomogę Ci

- Nie Yoongi zostaw mnie sama dam sobie radę - odepchnęłam jego rękę i obolała pozbierałam się sama.

- Leci ci krew z nosa - delikatnie przetarł cieknącą ciecz.

- Zostaw mnie poradzę sobie - odepchnęłam go ponownie i odeszłam.

Musiałam jakoś zatamować krew w tym celu szukałam apteczki. Zacząłem przeszukiwać wszystko górne szafki trzymając się za krwawiący nos. Krew wciąż leciał i nie miała zamiaru ustawiać. Wyciągnęłam rękę, aby sprawdzić jeszcze jedną szafkę, w które może łaskawie będzie ta pieprzona apteczka. Kiedy miałam już ją otworzyć poczułam ciepłą dłoń na mojej ręce. Spojrzałam się na niego z wyrzutem zabierając swoje rękę.

- Myślałaś, że cię zostawię w takim stanie? - zabrał apteczka i wyciągną z niej potrzebne rzeczy. - Usiądź - pokazał wprost na krzesło.

Nie chciałam jego pomocy, bo sama sobie też poradzę. Gdyby tylko uważał nic by się nie stało. Wkurzona usiadłam na krześle wpatrując się jak chłopak stara zatamować krew. Jego twarz była zdecydowanie za blisko.

- Co ci się stało, że masz takie czerwone oczy? - zapytałam zabierając jego dłoń z mojej twarzy.

- Nic - zakłopotany machnął głową zaprzeczając że nic się nie stało.

- Na pewno ?

- Tak - wrócił do swojej czynności.

- Nic się pani nie stało? Słyszałem, że miała pani mały wypadek - nagle pojawił się szef.

- Nie nic mi nie jest tylko głową mnie boli ale zaraz przejdzie - zadeklarował.

- Dzwonił do mnie pewien znany biznesmen powiedział, że jutro przyjdzie z tej okazji organizujemy imprezy firmową żeby uczuć jego przybycie jak i znaczne poprawy w naszej firmie. Chciałbym, abyś przyszła oczywiście, jeśli już wszystko będzie w porządku.

- Jasne przyjdę to nic takiego.

- Oczywiście ty też jesteś mile widziany - spojrzała się na Mina, który w tym momencie zajmował się moją twarzą. - Zawieziesz NaRin do domu? Nie chcemy, abyś nam tu zemdlała.

- Jasne szefie.

- W takim razie widzimy się jutro - pożegnał się i wyszedł zostawiając nas samych.

- Nie musisz mnie odwozić sama zajdę do domu.

- Nie chce, żeby jeszcze coś ci się stało na dziś już wystarczy. Przecież tylko cię odwiozę - podał mi wacik i schował apteczkę na swoje miejsce. - Zabierz rzeczy idziemy.

Tak jak powiedział tak zrobiłam zabrał wszystko swoje rzeczy i z wacikiem w nosie szłam przez cały biurowiec. Czułam na sobie wzrok wszystkich ludzi, którzy przyglądali mi się ze zdziwieniem. Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy do mojego domu. Krew powoli ustawała, ale to nie zmieniało faktu, że sporo jej straciłam przez co zaczęło mi się kręcić w głowie.

- Na pewno wszystko w porządku? - zapytał będąc już pod domem.

- T - Tak - wyjąkałam łapiąc się za głowę.

- Może jednak ci pomogę co? - wyszedł z auta i zabrał mnie na pannę młodą prowadząc do domu. Czułam jak powoli odpływam...

Perspektywa Yoongiego

czat grupowy

Geniusz: jestem głupi...
Hope: ?
Jimin: co znowu narobiłeś? Na jaki komisariat znowu mamy przyjechać?
Geniusz: na żaden debilu
Gguk: co się stało hyung?
Geniusz: mogłem nie iść dziś do pracy...
V: coś mnie ominęło?
Nam: co tym razem?
Geniusz: wychodziłem sobie i zgadnijcie kto dostał ode mnie z drzwi :)
Jimin: czy to była jakaś fajna laska i teraz masz u niej przejebane?
Geniusz: mówiłem ci jak bardzo jesteś głupi?
Jimin: kilka razy...
V: czy ty uderzyłeś NaRin?
Geniusz: :)
Jimin: 🤦
Hope: ...
Geniusz: znowu na mnie nakrzyczała...
Nam: nie dziwię się. Przyjebałeś jej z drzwi
Jimin: kurwa jak to śmiesznie brzmi
Geniusz: będziesz pierwszą osobą, która zabije krasnalu
Jimin: ej ej od mojego wzrostu to ty się odpierdol
Geniusz: właśnie jestem u niej w domu... Kręciło jej się w głowie i od razu zasnęła
Jimin: możesz zaruchać!
Geniusz: KURWA TRZYMAJCIE GO ODE MNIE Z DALEKA
V: Jimin jesteś niewyżyty
Jimin: no co ma chłopa okazję
Worldwide handsome: nic jej nie jest?
Geniusz: co ja mam zrobić?
Gguk: poczekaj aż się obudzi
Geniusz: nie wiem, czy to jest dobry pomysł
Nam: oprócz tego, że na ciebie na krzyczała mówiła coś jeszcze?
Geniusz: pytała się czemu mam czerwone oczy... Powiedziałem, że to nic takiego
Hope: kiedy z nią pogadasz?
Geniusz: nie wiem, ale lepiej będzie jak wrócę do domu. Zaraz będę.
Jimin: czy on ją chce zostawić?
Jimin: ma tak idealną okazję a on sobie tak po prostu wraca do domu
Jimin: I kto tu jest głupi?
Geniusz: ja tu ciągle jestem dzbanie. Lepiej, żeby cię nie było w domu jak wrócę
Worldwide handsome: nikt mi się tu nie będzie być!
Jimin: Gguk ratuj mnie!
Gguk: spadaj nagrabiłeś sobie
Jimin: tacy z was przyjaciele... Proszę napiszcie na moim nagrobku, że byłem przystojny tyle mi wystarczy
Hope: 🤦






First love 2 Where stories live. Discover now