5. Pokładowa batalia

23 2 4
                                    

Egg Fightery nie stanowiły żadnego wyzwania dla Sonica. A co dopiero dla połączonych sił szybkiego jeża, dwuogoniastego lisa i silnej kolczatki.
Kolejne maszyny znalazły się pod rozbitym, skamieniałym koralem. Jednak bohaterzy nawet tego nie zauważyli, przebijając się coraz dalej.

W końcu pomiędzy koralami dostrzegli pierwsze odłamki bazy Eggmana. Po stanięciu na "pieńku" jaki został po szerokim koralu zbitym najpewniej podczas awaryjnego lądowania ujrzeli ścianę wielkiego okrętu, z którego zostało tylko tylne trzysta metrów z mostkiem. Pozostałe kilometry pewnie znalazłoby się w innych częściach globu...

Sonic powoli podszedł do "ściany" i puknął jak w drzwi. Miejsce pukania nie było przypadkowe. Jeż trafił w ledwo trzymający się kawałek poszycia, który swoim odpadnięciem otworzył dla bohaterów metrową dziurę.

- To zdecydowana ruina. - Tails rozejrzał się po wnętrzu. Po całym pomieszczeniu walały się elementy kabli, szczątki maszyn, rozbite poszycie i zbite lampy. Te które jeszcze funkcjonowały były niepotrzebne, ponieważ dziury w wyższych częściach pokładu dawały dosyć słońca by rozświetlić teren na jakimś sensownym poziomie.

- Doktorek zdecydowanie nie ma co już szczycić się tym okrętem. - Sonic podniósł głowę Egg Fightera która jeszcze funkcjonowała.

- Ty też nie masz co się szczycić przeniesieniem nas do tego świata. - Knuckles rozbił jeszcze sprawną kamerę obronną która jednak ledwo jeszcze funkcjonowała.

- Cóż, mamy przynajmniej przygodę. - Sonic uśmiechnął się i już popędził naprzód, zostawiając jęk Tailsa za sobą. Nawet nie zauważył kiedy wpadł w zapadnię z kolcami przed którą Tails chciał go ostrzec.

Na szczęście jeż ma olbrzymi refleks. Od razu przechylił ciężar na ścianę i zaczął odbijać się na przemian aż wylądował za pułapką.

- Tutaj idziemy razem, Sonic! - od razu uprzedził go lis. - Swoją chęć poznawania świata zachowaj na inny moment. - dodał, unikając małej wiązki lasera przy podłodze pokazując ją Knucklesowi.

Eggman obserwował ich z oddali Egg Observerem.

- Ten jeż stał się lepszy niż kiedyś. I pomyśleć, że ten niebieski cierń powstrzymał kilka moich planów. - Doktor zajadał Cytrynkę. Obok miał całą ich skrzynkę - Ale dziś... Nastąpi jego kres. - powstał z siedzenia, zmierzając ku schwytanej szopicy za jego krzesłem. Wisiała na łańcuchach do góry nogami, zmrużając oczy w znużeniu.

- Ciekawe ile razy to powtarzałeś... - Marine wyraźnie sceptycznie podchodziła do geniuszu Eggmana.

- Wiele. Ale analiza tego jeża pozwoliła mi ustalić najlepszy sposób na jego pokonanie. - Eggman roześmiał się. Po chwili chrząknął na widok nadal znużonej Marine - Cóż, chyba czas trochę pokierować jeżem. - podszedł do fotela i wysunął z podpory na rękę guzik. 

Po jego wciśnięciu podłoga pod fotelem rozłożyła się, a z dziury wyłonił się szarawy Egg Mobile z silnikiem o zielonym ogniu. Pojazd podłączył się do fotela który nieznacznie rozszerzył się i nałożył na miejsce siedzące pojazdu. Jego przód cechował się dodatkowym, bordowym pancerzem który raz nawet ocalił naukowca po przerwaniu jego planu w dżungli, jeszcze w świecie z którego pochodził. Ale o tym będzie Bonus...

- Pilnujcie szopicy, drodzy Egg Guardiani! - w pomieszczeniu pojawili się dwaj lewitujący przeciwnicy o czerwonym tułowiu w kształcie grubego słupa z silnikiem zamiast nóg. Ich głowy przypominały hełmy gladiatorów, a w dłoniach trzymali dwie tarcze naramienne przypominające nieco sprzęt Kapitana Ameryki w tych Avengersach z Thanosem. Wprawdzie opisany kapitan i ten wróg nie istnieją w tym świecie i w ogóle w multiwersum... Ale skracać długość opisów jakoś trzeba.

Sonic Sol: Reconstructor RiseWhere stories live. Discover now