36 • Jesteście najlepsze

32.8K 1.6K 107
                                    

~ Lia ~

Jak się później okazało, Britney, Mae i Heather próbowały przekonać pracownika Sex Shopu do udzielenia mi rad odnośnie mojego pierwszego razu. Nie powiem, pomysł ciekawy. Na głupszy chyba wpaść nie mogły.

Wpadłam do sklepu, trzęsąc się. Dziewczyny siedziały tutaj przez cały ten czas, więc nie było bata, żeby widziały akcję z upiorną kobietą z nożem, chcącą mnie okraść.

Po tym, jak policjant zabrał ją ze sobą, nie myślałam trzeźwo. Po prostu chciałam znaleźć jakieś schronienie u ludzi, których znałam. Na moje nieszczęście musiało akurat paść na Price, Carter oraz Morgan, przesiadujące w najstraszniejszym dla mnie miejscu. I nie, to nie był lunapark.

Tuż po wbiegnięciu przez drzwi, w oczy rzuciła mi się półka z kajdankami, obok której wisiały prawie przeźroczyste halki. Na ścianach były porozwieszane plakaty i kalendarze z nagimi kobietami bądź mężczyznami i od tego widoku natychmiast mnie zemdliło.

Nastolatki stały przy wcześniej wspomnianych halkach, tak więc nie musiałam chodzić po sklepie i ich szukać. Tylko to mnie uszczęśliwiło, nic poza tym.

Britney zaśmiała się z czegoś, co powiedziała blondynka stojąca obok niej, a następnie spojrzała na mnie, skanując wzrokiem moje ciało. Najwyraźniej nie była pewna, czy dobrze widzi. No bo jaka grzeczna dziewczynka znalazłaby się w takim miejscu z własnej woli?

- A to jest właśnie nasza koleżanka. - Wskazała na mnie ręką, a ekspedient, który z nią rozmawiał, zwrócił się w moją stronę. - Hej, Lia, podejdziesz?

Zrobiłam to, choć nie miałam bladego pojęcia dlaczego. Może wciąż byłam zszokowana tym atakiem? A może byłam ciekawa tego, co za kłodę rzuci mi pod nogi tym razem?

Pracownik Sex Shopu uśmiechnął się do mnie zniewalająco, czym pewnie podrywał swoje atrakcyjne klientki i namawiał je do zakupu jakiegoś gadżetu. Był na pewno po trzydziestce, lecz nie miał ani jednej zmarszczki. Nie wydawało mi się, żeby wstrzyknął sobie botoks, bo nie wyglądał na taki typ. Ale książki nie ocenia się po okładce, czyż nie?

Miał opaloną skórę i jasnobrązowe, długie włosy spięte w koński ogon. Orzechowe tęczówki błyskały seksownie, próbując mnie przekabacić swoim pięknem, dlatego też szybko odwróciłam spojrzenie. Jego oczy bardzo mi kogoś przypominały, ale kogo? Na pewno nie tatę, bo on miał ciemniejszy kolor.

- Nie wiem, czy mógłbym jej udzielić prywatnych lekcji - powiedział do brunetki, nieco się do niej nachylając. - Nie jest pełnoletnia, prawda?

Britney wydawała się być tak samo zmieszana jak ja. Prywatne lekcje? O co im chodziło?

Dziewczyna odchrząknęła, uśmiechając się promiennie. Doskonale potrafiła ukryć swoje zdenerwowanie i niepewność za tą miną, przez co wyglądała na odważniejszą niż w rzeczywistości.

- Och, to... Hmm, Lia, ile masz lat? - Pierwsze zadane mi przez nią pytanie odkąd tylko tu weszłam, przestraszona i rozdygotana nie brzmiało wcale: ,,Co się stało?", lecz właśnie tak.

W tej chwili przypomniałam sobie Alexis, która zawsze się o mnie troszczyła i wypytywała o wszystko, co jeszcze do tego ranka mnie wkurzało. Znałyśmy się niecały miesiąc, ale to była moja pierwsza prawdziwa przyjaciółka. Aż nie mogłam uwierzyć, że się z nią pokłóciłam o jakąś błahostkę.

- Siedemnaście - odparowałam posłusznie, badając dwójkę z niemym pytaniem w oczach.

- Więc wybacz, skarbie, ale nie mogę tego zrobić. - Cmoknął w powietrzu, spoglądając na Britney. - Ale jeśli ty byś chciała, zawsze tu jestem.

- A czy wyglądam na laskę, która nie potrafi się pieprzyć? - Wydęła usta, najwyraźniej niezadowolona z jego odpowiedzi.

Wzruszył ramionami i następnie skinął na halkę trzymaną przez Heather.

- Zamierzacie to kupić? Mam też innych klientów.

Carter chciała postawić krok w stronę kasy i mu odpowiedzieć, lecz Price wyrwała jej ubranie i odwiesiła z powrotem na wieszak.

- Nie, możesz już iść - fuknęła zezłoszczona. Założyła ręce na piersi i uniosła podbródek, czym chciała dać mu jasno do zrozumienia, kto tu rządzi. Przypominała w tym momencie ośmiolatkę obrażoną na swoją mamę za to, że ta nie chciała kupić jej upragnionej lalki.

Pracownik sklepu skinął głową i udał się na spacer po Sex Shopie, zostawiając nas same. Miałam teraz okazję wypytać się dziewczyn o co chodziło i co planowały odnośnie mnie, ale patrząc na minę Price, natychmiast zrezygnowałam z tego pomysłu.

- Masz okazję ukraść jakieś dildo - mruknęła Mae, przechodząc obok mnie, a następnie wszystkie trzy wyszły z budynku.

Jeszcze półtorej godziny i się od nich uwolnię.

~*~

Nie przemyślałam pogodzenia się z Alexis i Ellen, przez co stałam przed drzwiami do pokoju już kolejną minutę.

A jeśli moje słowa przyjmą jako to, że tracąc je, straciłam podwładnych? Nie chciałam, aby do czegoś takiego doszło, tak więc czekałam. Ale na co? Na to aż wyjdą i dopiero wtedy będę w stanie z nimi porozmawiać? Byłam tchórzem. Po prostu tchórzem.

Sięgnęłam po klamkę, ale w tej samej chwili drewniana powłoka się otworzyła i stanęła w niej Alexis.

Myślałam, że przywita mnie grymasem lub wyminie, lecz ona uśmiechnęła się lekko.

Wzięłam głęboki wdech.

- Alexis... chcę cię przeprosić. I Ellen też.

Dziewczyna uchyliła bardziej drzwi i zauważyłam siedzącą na swoim łóżku Mart, trzymającą w dłoni książkę.

- Więc słuchamy.

Zamrugałam kilkakrotnie. Root na mnie nie krzyczy, nie wyzywa mnie ani nie wyrzuca z pokoju, tylko czeka, żebym je przeprosiła? To... Chwila.

W swoim życiu przepraszałam wiele razy. Za zbity talerz, za nieumyślne popchnięcie kogoś, za przekleństwo w towarzystwie dorosłego... ale to wszystko odwoływało się do jednego. Do tego, że t o m o j a w i n a. Czasami ktoś również zawinił, ale to j a przepraszam. J a, nie oni.

Jestem, byłam i będę słaba, ale nie pozwolę się tratować jak robaka. Już nie. Alexis ma podobny charakter do znanych mi dziewczyn z mojej szkoły. Wcześniej tego nie zauważałam, bo zawsze była dla mnie miła, a tamte nastolatki poznałam z ich gorszej strony.

- Zachowałam się podle i samolubnie - wycedziłam przez zaciśnięte zęby. Znowu przed kimś klękam, traktując go jak króla i władcę. Dlaczego ja taka jestem? Dlaczego nie mogę się zmienić? - Byłam po prostu nie w sosie i... tak wyszło. Przepraszam.

Root skinęła głową, oglądając się na Ellen. Jej uśmiech się poszerzył.

- Ty byłaś podła? - Zaśmiała się, czym mnie speszyła. - A ja? Czasami zapominam, że nie znamy się od lat - machnęła ręką, zapraszając mnie do środka - jak z Eliotem. Wyzywamy się na okrągło, ale to element naszej przyjaźni. Kiedy dotarło do mnie, co powiedziałam, chciałam cię przeprosić, ale Astien jak zwykle poradził sobie w roli pocieszacza. - Mrugnęła do mnie. - A tak poza tym, nigdy już nie wychodź z tymi pindami, bo kolejny raz może cię ktoś zaatakować.

Te słowa podziałały na mnie jak zimny kubeł wody wylany prosto na moją głowę.

- Widziałaś to? - Root skinęła głową i usiadła na moim łóżku, co uczyniłam wkrótce po niej.

- Ja i Ellen nawet pomogłyśmy. Pobiegłyśmy szukać policjantów, ale jak się okazało, byłam szybsza.

- El, chodź tu do nas. - Uśmiechnęłam się, a Mart wykonała moje polecenie i usiadła obok. - Jesteście najlepsze.

That (not) good girl | stara&nowa wersjaWhere stories live. Discover now