Rozdział 1

5.7K 374 6
                                    

Mary Lou była, mówiąc jednym słowem: chaosem. Kruczoczarne włosy, brązowe oczy i akurat w tej chwili - spierzchnięte usta.

Więc dlaczego tamten chłopak się na nią patrzył?

Byli sami w miejskiej bibliotece, albo przynajmniej sami w tym jednym, konkretnym dziale. Otaczało ich mnóstwo pustych stolików. Mary siedziała bardziej z tyłu, jednak jej twarz była skierowana ku przodowi.

Chłopak siedział dwa stoły dalej od niej i bez wątpienia się na nią patrzył.

Wpatrywał.

Nagle wstała, maszerując prosto w jego stronę.

- Dlaczego się na mnie patrzysz?

- Ponieważ jesteś piękna.

- Musisz być ślepy.

- Taa, zgadłaś. Jestem.

- To skąd wiesz, że jestem piękna?

- Po prostu wiem.

Zawahała się przez chwilę, zastanawiając się nad tym, co powiedział nieznajomy. Skoro był ślepy to jak mógł ją zobaczyć? Skąd wiedział o jej obecności?

- Nie możesz być ślepy. To nie ma sensu.

- Mój brak wzroku nie ma sensu?

- Skąd wiesz, że jestem dziewczyną?

- Brzmisz jak dziewczyna.

- Miałam na myśli wcześniej.

- Pachniałaś kobiecymi perfumami. Kwiatowo.

- Ale jak mogłeś się na mnie patrzeć, skoro jesteś ślepy?

- A kto powiedział, że się patrzyłem?

- Co... Ty! Powiedziałeś, że jestem piękna i to dlatego się patrzysz!

Wzruszył ramionami.

- Pomyślałem, że komplement cię uszczęśliwi. Nie sądziłem, że będziemy prowadzić aktualną rozmowę.

- Więc nie wpatrywałeś się we mnie i nie myślisz, że jestem piękna. - oświadczyła.

- Zarozumiałe, nieprawdaż? - uśmiechnął się łobuzersko.

- Miłego dnia. - wymamrotała, zabierając swoją torbę i wychodząc. Był irytujący, niegrzeczny i kłamał. Kto tak robi? Kto udaje, że patrzy się na kogoś, potem nazywa go pięknym, a na końcu mówi całą prawdę prosto w twarz?

Potrząsając z rozdrażnieniem głową, Mary wracała do domu, podczas gdy niebo robiło się ciemne, a gwiazdy tańczyły naokoło niej.

Blind - Harry Styles - tłumaczenieWhere stories live. Discover now