79. It's over.

1.5K 229 15
                                    


Lauren POV

Miałam się dziś spotkać z Justinem przed biurem naszego managera by to wszystko zakończyć. Bałam się tego. Bałam się reakcji jego gdy to usłyszy ale ja dłużej nie chce tego ciągnąć. Ani ja ani Justin nie chcemy by to się dalej rozwijało.

Ubrałam się luźno, bez strojenia się i wzięłam telefon a następnie wyszłam z hotelu wsiadając do samochodu, który już na mnie czekał pod budynkiem.

Po kilku minutach byłam już na miejscu. Podziękowałam kierowcy i wyszłam z samochodu podchodząc do stojącego tyłem do mnie chłopaka.

- Cześć Jus - odezwałam się a on na mój głos się do mnie odwrócił z uśmiechem i przytulił

- Cześć Laur. Chodźmy więc - otworzył mi drzwi więc weszłam do środka a potem udaliśmy się do gabinetu Raya, bo tak się nazywał człowiek, który nami pomiatał. Kurwa, powinnam zmienić managera...

- No i jesteśmy... - wzięłam głębszy wdech i wypuściłam powietrze a chłopak otworzył drzwi byśmy weszli do środka.

- Witaj Ray - odezwałam się a dobrze zabudowany mężczyzna, średniego wzrostu i z zarostem spojrzał na nas.

- Oh. Witam. Co was do mnie sprowadza? Siadajcie - pokazał na krzesła. Usiadłam a obok mnie Bieber.

- Mamy pewną ważną sprawę - zabrał głos chłopak obok mnie.

- Słucham więc - uśmiechnął się Ray. Pierdolony chuj.

- Chcemy zakończyć naszą umowę - powiedziałam stanowczo a on spojrzał na mnie a po chwili wybuchnął śmiechem.

- Dobry żart Jauregui - wskazał na mnie palcem

- Dołączam się do Lauren - Justin spojrzał na faceta a on momentalnie przestał się śmiać obejmując nas wzrokiem nienawiści.

- Chcecie sobie zniszczyć karierę idioci? To dla waszego dobra! Myślę, że...

- Pierdoli mnie to co kurwa myślisz Ray! Chce końca tego gówna i to teraz. - syknęłam. Bieber położył dłoń na mojej chcąc mnie uspokoić.

- Jeśli nie to zrywamy kontrakt z waszą wytwórnią. Jestem pewny, że dużo nie stracimy - uśmiechnął się mój przyjaciel. Ray na nas spojrzał zaciskając szczękę w złości.

- Nie wiecie co czynicie. Wasza kariera upadnie w mig - westchnął i wstał szybko.

- Unieważnij nasze umowy. Teraz - nakazałam a on wkurzony wyjął jakieś papiery z szafki i szybko wrzucił do niszczarki.

- Tylko do mnie nie przychodźcie z płaczem - wskazał na nas palcem a ja z uśmiechem wstałam.

- Nie musisz się o to martwić - posłałam mu uśmiech i wyszłam z gabinetu a przyjaciel za mną.

Do: Ally Brooke, Normani Kordei

Sprawa z umową załatwiona ✔

"Stalker" || Camren || ✔Where stories live. Discover now