Rozdział 9

78 5 0
                                    

Nie było moich rodziców. A kazali mi przyjść wcześniej. Postanowiłam się trochę pouczyć. Co z tego, że nie mogłam się na niczym skupić. Siedziałam z dwadzieścia minut patrząc się na litery, których nie potrafiłam ułożyć w słowa.
Po tych dwudziestu minutach usłyszałam trzask drzwiami. Zbiegłam szybko na dół zobaczyć, co się dzieje. Na dole mój tata szukał kluczy od samochodu. Zerknął szybko na mnie i nic nie mówił.
-Z Adrianem źle.- powiedział łapiąc za klucze.- Jedziemy z nim do szpitala.- wybiegł z mieszkania i zostawił mnie samą. Nie bardzo wiedziałam, o co chodzi i chyba nie chciałam się dowiadywać.
Dlaczego mój tata miał zawieść Adriana do szpitala? Ponieważ jego ojciec zostawił jego rodzinę kilka lat temu. Odszedł do innej. Wiem, że jego mama strasznie to przeżyła, a Adrian? Adrian udawał, że to nic, ale też cierpiał. Też go to bolało.
Po około godzinie siedzenia i rozmyślania, co może się dziać z Adrianem usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Wstałam znad otwartej książki, której już nawet nie próbowałam zrozumieć i odebrałam. Dzwoniła do mnie mama.
-Z Adrianem nie jest najlepiej. Pogorszyło mu się i to bardzo.- mówiła. Była cała roztrzęsiona.- Jego czas nadchodzi.- powiedziała, a ja zaczęłam płakać.- Spokojnie.- powiedziała.
Nie wiedziałam, jak zareagować, więc po prostu się rozłączyłam. Wybiegłam z domu. Potem się do niego wróciłam, wzięłam klucze, zamknęłam go i wskoczyłam na rower. Musiałam coś zrobić, coś, czego miałam nigdy nie robić. Złamać obietnicę daną przyjacielowi.
Po dziesięciu minutach jazdy byłam już pod domem Klary. Bez pukania wbiegłam do jej domu, a tam przywitała mnie moja ciocia. Zapytałam pośpiesznie, czy dziewczyna, do której przyjechałam jest w domu, a gdy otrzymałam potwierdzenie wbiegłam do jej pokoju- również bez pukania.
-Laura?- zapytała zdziwiona Klara. Siedziała na łóżku i czytała książkę. Tę samą, którą czytał Adrian.
-Ciekawa książka.- stwierdziłam. Nieco się uspokoiłam, ale nadal byłam zdyszana.
-Adrian mi ją pożyczył. Jest bardzo ciekawa.- powiedziała, a ja popatrzyłam na nią wzrokiem, który ciężko określić. Było to coś w stylu wzruszenia i współczucia.
-Macie podobny gust.- powiedziałam, a ona położyła książkę na szafce, stojącej koło jej łóżka.
-Siadaj.- powiedziała wskazując miejsce obok siebie na łóżku. Siadłam.- Co Cię do mnie sprowadza?- zapytała.
-Chyba kto...- powiedziałam cicho.- Adrian.- dziewczyna zrobiła zdziwioną minę.
-Adrian kazał Ci przyjść?
-Nie. To nie to. Po prostu...- przerwałam na chwilę.- Źle z nim.- powiedziałam, a jej zdziwienie przekroczyło wszelkie granice.- Klara, on umiera...

ZakładWhere stories live. Discover now