~♡ rozdział ósmy ♡~

85 7 2
                                    

,, Na samym początku chcę zaznaczyć, że w rozdziale pojawią się sceny z rozcinaniem ciał. Jeśli nie chcecie tego czytać oznaczę, to ☆ ".

Devil

Ogarnąłem do końca salon, który Luis wraz z dziewczynami rozwalił. Nie sądziłem, że po prochach można dostać takiego pierdolca. Lea i Hailey zjarane zasnęły na kanapie, a Luis na podłodze. Przykryłem ich kocem i skierowałem się do jej sypialni. Delikatnie, otworzyłem drzwi, aby jej przypadkiem nie obudzić. Na biurku leżała torba z potrzebnymi na jutro rzeczami. Mam nadzieję, że ta lalka barbie nic jej nie zrobi. Bo naprawdę w tym tygodniu nie mam zamiaru brudzić sobie rąk krwią.
Podszedłem do niej i złożyłem delikatny pocałunek na jej czole.

- Śpij dobrze gwiazdeczko. - wyszeptałem, poprawiając koc na jej ciele.

Wymruczała coś i przewróciła się na drugi bok. Wyszedłem z jej sypialni i skierowałem się do swojej. Rozebrałem się i wziąłem zimny prysznic. Zawsze pomagał mi, wtedy kiedy chciałem wyłączyć umysł. W myślach miałem tylko ją. Nie rozumiem tego. Przez lata nie okazywałem żadnych uczuć. A gdy ona pojawiła się w moim klubie nieprzytomna coś poprzewracało się w mojej głowie. Nie wiem, co to za uczucie. Miłość? Zauroczenie? A może to tylko moja wyobraźnia? W każdym razie naprawdę nie wiem. Miałem na jej punkcie jebaną obsesję. Obsesję, której nie mogę się pozbyć. Chcę ją chronić, ale też rozszarpać. Zawróciła mi w głowie, a ja się na to zgodziłem. Zgodziłem się, aby zamieszkała w mojej głowie i robiła co tylko z nią chcę. Uderzyłem pięścią w czarne kafelki, przeklinając pod nosem. Nie mogę się zakochać. Muszę ją ignorować. Tak długo jak będzie to konieczne.

Wyszedłem z prysznica, przebierając się w czarne spodenki. Nie lubiłem spać w koszulce. Wyszedłem z łazienki, kierując się do biurka. Musiałem wysłać jeszcze kilka informacji do osób, z którymi współpracowałem. Przetarłem twarz dłońmi i zamknąłem laptopa. Obszedłem łóżko po chwili się na nie kładąc.

***

Obudziły mnie kogoś krzyki. Były to jej krzyki. Od razu wstałem, kierując się do jej sypialni. Okazało się, że zgubiła swój grzebień. Zignorowałem to. Tak samo ją. Udałem się do pomieszczenia, przebierając się w czarny garnitur. Włosy zostawiłem w nieładzie i zszedłem do kuchni. Zrobiłem sobie czarną kawę i zacząłem ją pić. Addison biegała w tą i tamtą stronę. Chciała wyglądać jak najlepiej. Odstawiłem kubek i skierowałem się do garażu. Sięgnąłem po kluczyki i wyjechałem z pomieszczenia. Zaparkowałem przed bramą, czekając, aż brunetka dojdzie. Długo nie musiałem czekać, bo po chwili znalazła się w środku. Natychmiast zapięła pas, poprawiając włosy.

- Stało się coś? - zapytała a ja ją zignorowałem.

Wiem. Zachowywałem się jak kutas. Była dla mnie dobra. A ja nie mogłem tego przetworzyć. Wiedziałem, że ją zranię. Musiałem się od niej oddalić.

- Devil? - znów to samo.

Jej melodyjny głos był jak plaster. Działała na mnie jak pierdolony narkotyk. Nie zasługiwała na mnie.

Nie odpowiedziałem jej tylko odpaliłem silnik i z piskiem opon wyjechałem na ulicę. Kątem oka zauważyłem jak cała się spięła. Obserwowała dokładnie moje dłonie, które trzymałem na kierownicy. Co kilka minut upewniała się, że patrzyłem prosto na drogę. Miała jakiś wypadek? Zostawiłem te myśli i zaparkowałem pod liceum. Rzuciła mi szybkie spojrzenie i wysiadła z auta. Pierdolę.

PuppetWhere stories live. Discover now