~♡ rozdział piąty ♡~

108 8 2
                                    

,, pomóż mi ''

To słowo przetwarzało się w mojej głowie. A ja właśnie teraz uświadomiłem sobie, że przepadłem dla tej dziewczyny. Zrobię wszystko, aby czuła się choć odrobinę bezpiecznie w tym popierdolonym świecie. Nawet jeśli miałbym zapłacić za to swoim życiem. Ale muszę utrzymać przed nią, kim jestem. Nie może się dowiedzieć. Otuliłem ją mocniej ramieniem, ale musiałem zachować zimną krew i styl życia, jaki do dziś prowadzę.

- Kto zrobił ci krzywdę? - zapytałem, odsuwając ją lekko od siebie.

W jej oczach widziałem smutek, złość, ale też ukojenie. Przy mnie czuła się bezpieczna i nie zamierzałem tego zmieniać.

- Nie chcę o tym rozmawiać. Ważne, że jestem przy tobie bezpieczna prawda? - zapytała, patrząc prosto w moje oczy.

Przecież ja jej nie znam. Jest dla mnie kompletnie obca to, dlaczego do cholery tak zawróciła mi w głowie, wypowiadając tylko dwa słowa? Devil kurwa. Co się z tobą dzieje?

- Jesteś przy mnie bezpieczna i nie pozwolę, aby ktoś zrobił ci krzywdę. Nie jak ze mną jesteś gwiazdeczko. - wypowiedziałem te słowa, zapominając, kim tak naprawdę jestem.

Zobaczyłem błysk w jej oczach, a po chwili ciepłe ciało przylegające do mojego torsu. Okryłem ją swoim mocnym ramieniem i zdałem sobie sprawę, że Maksim nadal opiekuje się Lily w moim domu. Podniosłem brunetkę, tak aby nogi oplotła na moich biodrach. Zakryłem ją bardziej marynarką, aby nikt nieproszony mógł ją w takim stanie zobaczyć. Wypowiedziała ciche dziękuję i złapała się mocniej mojego karku. Musiałem przejść przez klub, aby zobaczyć jeszcze, czy wszystko jest dobrze i wszedłem do swojego samochodu. Posadziłem ją na miejscu pasażera ze względu na to, że zaczynała zasypiać. Zapiąłem jej pas, idąc w stronę kierowcy. Włączyłem silnik, wyjeżdżając z parkingu.

***

W domu pojawiłem się parę minut później. Wziąłem dziewczynę w stylu panny młodej i zaniosłem do swojej sypialni. Szybko wróciłem do salonu, a w ramiona wbiegła mi Lily. Złapałem ją, podchodząc do Maksima i wręczając mu plik banknotów. Przedtem je przeliczając. Gdy wszystko się zgadzało wyszedł z mieszkania, a mnie dobiegł odgłos odpalania silnika. Odłożyłem dziewczynkę na ziemię i razem z nią skierowałem się do salonu. Jedyna myśl, jaka mi przyszła do głowy to materac. Przyniosłem rzecz do sypialni i rozłożyłem na niej rzeczy.

- Lily będziesz spała dziś z Addison, a jutro będziesz miała swój pokój. - powiedziałem, siadając na materacu.

Uśmiechnęła się wchodząc na łóżko. Okryła się kocem i zapadła w sen.

***

12 lat wcześniej

- Zostaw! Nie będę już uciekał! - krzyczałem.

Ale on mnie nie słuchał. A ja wiedziałem, że dostanę karę. Nie chcę. Chcę do mamy! Ona by mi pomogła.. Wiedziała, co by zrobić.

- Jesteś niegrzeczny. Wiedziałeś, że nie można uciekać. Nie posłuchałeś się. - mówił a ja się bałem.

Pan mi nie wybaczy. Znów uzna, że jestem nieposłuszny. A on takich nie lubi. Nie dostanę jedzonka. Chcę do domu.

***

Obudziłem się cały mokry. Znów to samo. Koszmary wracają. Wstałem, kierując się do jednego z pokoi. Otworzyłem drzwi, a oczom ukazał mi się fortepian. Tylko on potrafił wyrzucić z mojej głowy złe myśli. Usiadłem na czarnym krześle i zacząłem grać. Jak nigdy nic naciskałem klawisze, tworząc muzykę. Zamknąłem oczy, zatrzymując granie. Poczułem mocny zapach jej perfum. Była tu. Obudziłem ją. Odwróciłem się w jej stronę, oglądając ją. Była piękna.

PuppetWhere stories live. Discover now