rozdział 8

75 6 0
                                    

-POV Noell- (teraz będę tak zapisywać perspektywe)

(POV znaczy - point of view )

Dziś wtorek, wczoraj był 25 marca więc dziś jest...

26 marca

Kuźwa, moje urodziny. Nie byłam szczególnie podekscytowana a wręcz obawiałam się, nawet w ten jeden dzień w roku rodzice nie zamierzają być dla mnie mili, nawet nie pamiętają kiedy mam urodziny - ale cóż przyzwyczaiłam się już do tego, chociaż nie rozumiem jak można zapomnieć o urodzinach własnego dziecka?

Pewnie jak co roku jedyną osobą która złoży mi życzenia będzie mój brat.

W końcu co się dziwić? Moim nowym znajomym nie mówiłam, więc skąd mieli by to wiedzieć?

No właśnie, nie mogli tego wiedzieć więc nie spodziewałam się absolutnie nic.

Postanowiłam, że dziś ubiorę się w szare, jeansowe dzwony, biały podkoszulek i na to czarną rozsuwaną , za dużą bluzę. Jako biżuterię wzięłam srebny naszyjnik z gwiazdką.

Chwilę wahałam się przy wyjściu z pokoju, czy udać się na chwilę do jadalni gdzie - jak się spodziewałam była cała moja jakże cudowna rodzinka, czy od razu skierować się do garażu i poczekać na Andrew

No dobra raz się żyje, idę do kuchni

Albo może nie?

Nie no dobra pójdę.

- Dzień dobry - rzuciłam sztywno gdy weszłam do jadalni

- Dzień dobry. - odezwała się o dziwo moja rodzicielka trzeba dzisiejszy dzień wpisać do kalendarza! Matka raczyła mi odpowiedzieć! - Jak ty wyglądasz? Nie miałaś brzydszych ubrań? Tyle pieniędzy na ciebie wydajemy, a ty co?! Poza tym ohydnie ci w srebnym, założ coś złotego może wtedy będziesz wyglądać odrobine lepiej.- Oho zaczęła się produkować, tak wiem nie wyglądam najlepiej na świecie, ale jest aż tak źle?

- Dziękuję za tą krytykę, ale jest aż tak tragicznie? I uważam, że w srebnym jest mi dość ładnie.- odpowiedziałam

- Jak ty się do matki odzywasz?! - nagle rykną ojciec - nie tak cię wychowywaliśmy! Masz się odzywać do nas z szacunkiem. To my na ciebie cały czas pracujemy!

Że co? Ja tylko się zapytałam czy jest aż tak tragicznie i stwierdziłam, że w srebnym też mi ładnie!

Zawsze się na mnie drą jak powiem własne zdanie. Dlaczego? Czy posiadanie własnego zdania jest aż tak złe?

- Dobrze, przepraszam. Andrew idziemy już?

- Tak...tak chodź - odpowiedział mi zamyślony

-POV Andrew-

Boli, boli w cholere to, że jak rodzice krzyczą na Nelly ja nie mogę nic zrobić. Szczerze? Nienawidzę być tym "lepszym" dzieckiem.

Raz gdy rodzice darli się na moją małą siostrzyczkę, stanąłem w jej obronie, skoczyło się tak że ojciec spoliczkował Noell, ale przecież to ja się do nich odniosłem bez szacunku! To dlaczego Nelly dostała?

Od tamtej pory podczas ich kłótni nie odezwałem się, bo nie chciałem żeby coś się stało młodej.

Z zamyśleń wyrwała mnie właśnie moja siostra

-Dobrze, przepraszam. Andrew idziemy już?

- Tak...tak chodź - odpowiedziałem

Droga minęła normalnie, myślałem nad tym jak bardzo moja siostrzyczka ma przejebane. Rodzice jej nienawidzą, znajomi ją często poniżali (przynajmniej we Francji, nie wiem jak jest teraz) ma mnóstwo kompleksów i naprawdę martwię się o jej wagę jest co raz chudsza, i w sumie dawno nie widziałem jak coś jadła...

Gdy byliśmy na parkingu, Noell poszła do swoich znajomych a ja do swoich

Od początku złapałem wspólny język z Aaronem Daviesm, Liamem Brownem, Bailey Trambley i Jamesem Collinsem

Z czego ostatnia dwójka jest razem

- Siema - przywitałem się z nimi

- Cześć - powiedział Liam

- Siema - przywitał się James

- Hej - również przywitała się Bailey

- Witam Pana "mam zajebistą siostrę" - wyszczerzył się do mnie Aaron

- Te nie pozwalaj sobie - odbruknąłem

- Serio masz taką zajebistą siostrę? - spytał się James, i właśnie za to pytanie oberwał w potlice od Bailey

- Jimmy ty idioto, jesteśmy razem 3 lata a ty takie pytania zadajesz? - powiedziała wkurzona na swojego chłopaka

- Ała... Dobra przepraszam księżniczko- pocałował ją w czoło

- I to ja rozumiem.

Śmialiśmy się chwilę z tej dwójki kiedy poczułem jak coś zaczęło mnie pukać w ramię, gdy się obróciłam ujrzałam Nelly.

- Cześć młoda, potrzebujesz czegoś? - zauważyłem, że w rękach trzyma jakiegoś miśka i dwie torby prezentowe - co to? - zapytałem kiedy zaglądałem do toreb

- Moje prezenty od znajomych, i właśnie dlatego do ciebie przychodzę mogę to zostawić w aucie?

- Tak, jasne. Wiesz co? Daj mi to ja to zaniosę a ty tu chwilę na mnie poczekasz Dobra?

- okej

- POV Noell-

- Nie mogę w to uwierzyć, jesteście wspaniali... ale jak? Skąd wiedzieliście kiedy mam urodziny? - zapytałam moich przyjaciół kiedy skończyli śpiewać mi 100 lat

- Ma się swoje sposoby - wzruszyła ramionami Taylor

Zastałam wyściskana przez wszystkich po kolei Nate, Noah, Taylor, Flynn, Maddy i Dove

To chyba są moje najlepsze urodziny w życiu...

- Dobra kochani, dajcie mi chwilę muszę pójść do mojego brata na moment, zaraz wracam

Wyłapałam wzrokiem mojego brata na parkingu I zaczęłam iść w jego kierunku

Już z daleka słyszałam jak się z czegoś śmiali

Podeszłam trochę bliżej i zaczęłam szturchać Andrew w ramię by zwrócił na mnie uwagę

Po chwili udało mi się to

- Cześć młoda, potrzebujesz czegoś? - zobaczył co trzymam w rękach i zaczą zaglądać mi do toreb  - co to?

- Moje prezenty od znajomych, i właśnie dlatego do ciebie przychodzę mogę to zostawić w aucie?

- Tak, jasne. Wiesz co? Daj mi to ja to zaniosę a ty tu chwilę na mnie poczekasz Dobra?

- okej

Chłopak poszedł do auta, a ja zostałam sama z jego znajomymi.

------------------------------------------------------

897 słów

Pisałam sobie rozdział i nagle usunęło mi ponad 200 słów, naprawdę się wkurzyłam i nie napisałam wszystkiego kropka w kropkę tak samo, ale myślę że jest git.

Postaram się wrzucać rozdziały 1 w tygodniu, zazwyczaj pojawiać się one będą w środy.

gdyby nie ty...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz