Prolog

499 50 16
                                    

Minęły trzy lata od wypadku Andrew. Jego śmierć była dla mnie ciosem. Wszyscy to bardzo przeżyliśmy, ale ja nie dałam rady. Załamałam się. Gdyby nie pomoc bliskich, Mary i Eryka nie wiem co by się ze mną stało.

Aron obchodzi dzisiaj swoje piąte urodziny. Ten dzień powinien być dla wszystkich szczęśliwy. Mały zadowolony, krząta się po kuchni, spoglądając na to jakie smakołyki są przygotowywane na jego przyjęcie urodzinowe. Radość nie schodzi z jego twarzy. Jest taki podobny do ojca. Jak dwie krople wody. Ten mały człowiek, mój synek to kopia Andrew. Im jest starszy, tym bardziej to widać.

Powinnam dzisiaj cieszyć się tak samo jak on, ale nie potrafię. To nie tak, że nie cieszę się z urodzin syna, wręcz przeciwnie, ale tego dnia ostatni raz spędziliśmy czas wszyscy razem, a Aron widział swojego ojca ostatni raz. Następnego dnia miał lot. Potem już więcej nie dane było mi go zobaczyć. Samolot się rozbił, a ciała nie znaleziono. Andrew zginał, zawalił się cały mój świat.

- Mamo, mamo, a jaki będzie tort? Ten co zawsze? - zapytał mnie niecierpliwie mój solenizant.

- Tak aniołku, dostaniesz taki sam tort jak co roku - odpowiedziałam czule do mojego synka.

Gdy Aron obchodził swoje pierwsze urodziny, Andrew chciał, by tort na jego urodziny był czekoladowy z malinami, jego ulubiony. Aron uwielbia o tak samo

Zrobiłam ten tort pierwszy raz na pierwsze urodziny naszego syna i robię odtąd go co roku. Aron go uwielbia. Jest to jego ulubiona słodycz i zawsze nie może się go doczekać. Ten tort je tylko w swoje urodziny. Tak samo jak jego ojciec.

Gdyby tylko on mógł tutaj być. Razem zajadaliby się tym tortem. Pewnie, by się sprzeczali, kto zje więcej. Uśmiechnęłam się mimowolnie na tą myśl.

O siedemnastej wszyscy goście już byli. Przyjechała siostra Andrew z mężem, jego rodzice, ora Alan z Brendą i ich rocznym synkiem Conorem oraz moje córki i Mary z Michaelem. To była nasza skromna, rodzinna uroczystość. Świętowaliśmy urodziny syna w gronie najbliższych. Dla nas wszystkich ten dzień był wyjątkowy. Cieszyłam się, że mam Ryana, ale też wewnątrz czułam pustkę po stracie ukochanego mężczyzny. Wszyscy chyba mieliśmy podobnie. Wielu z nas tego dnia widziało Andrew Petersona ostatni raz.

- Hura, mój ulubiony tort - krzyknął mały z zachwytem - Dziękuje mamusiu - dodał klaskając w dłonie, wyrywając jednocześnie mnie z zamyślenia.

Dzieciom tak niewiele potrzeba do szczęścia. Mały był zachwycony. Wszyscy odśpiewali mu sto lat, obdarowali prezentami, poświęcali mu swoją uwagę. Kocham te dni, kiedy mogę swoim dzieciom sprawić radość, również tym najstarszym. To daje mi siły do życia i wiarę, że moje serce kiedyś poskleja się na tyle, że odnajdę w sobie tą radość co one, że będę jeszcze szczęśliwa.

Siedzieliśmy w salonie pijąc kawę i ciesząc się ze swojego towarzystwa. Każdy z nas miał swoje życie i nie mieliśmy możliwości, by spotykać się w takim gronie na co dzień.

- Ana musimy porozmawiać - powiedział nagle Eryk poważnym tonem, a spojrzenia wszystkich jednocześnie skierowały się na mnie.

- Coś się stało? - spytałam niepewnie.

-Tak Ana, stało się - powiedział mężczyzna nie zrywając ze mną kontaktu wzrokowego.

- Ana kiedy ostatni raz byłaś gdzieś odpocząć? - zapytała Synthia

- Kochana od trzech lat nic, tylko praca i dzieci. Rzuciłaś się w wir pracy, by nie myśleć, rozumieliśmy to i szanowaliśmy, ale twój pracoholizm trwa już stanowczo za długo - rzekła Mary.

- Ty też jesteś przeciwko mnie? - zapytałam przyjaciółkę. - Zmówiliście się czy co? - zapytałam ich.

- Mamo, ciągle tylko pracujesz, zajmujesz się Brianem, martwimy się o ciebie -powiedziała moja córka Lucy.

- Musisz w końcu odpocząć, wyhamować. Wszystkim na brak Andrew, ale życie czy tego chcemy czy nie toczy się dalej. Dlatego też wykupiliśmy ci z Synthią tygodniowe wakacje - oznajmił Eryk.

- Zaraz jakie wakacje, jaki odpoczynek, a firma? - zapytałam zdezorientowana.

- Masz nas. Ja i Eryk zajmiemy się na ten czas małym. Będziemy dzięki temu mogli spędzić czas z wnukiem - powiedziała moja teściowa. - I nie przyjmujemy sprzeciwu. - dodała.

- Ale firma, ktoś się musi nią zając. Nie mogę zostawić jej na tydzień - powiedziałam zrezygnowana.

- Ana, po śmierci mojego syna przez pół roku zajmowałem się jego firmą. Gdy stanęłaś na nogi przekazałem ja tobie. Rozwinęłaś ją świetnie. Wiem, że firma jest dla ciebie bardzo ważna, ale uważam, że od razu ona nie padnie jak cię nie będzie przez tydzień. Ja będę pilnował spraw w firmie. Synthia będzie z małym, z pracy będę wracał tutaj, są też dziewczyny. Damy radę, przecież to nic wielkiego. - powiedział mój teść.

- Widzę, że wszystko zaplanowaliście i chyba nie mam wyjścia, ale sama mam jechać? Nie wiem czy dam rade wsiąść do samolotu - powiedziałam smutnym głosem.

Od czasu, gdy samolot, którym leciał Andrew się rozbił bałam się latać. Podróże między Bostonem, a Nowym Yorkiem stały się koszmarem. Za każdym razem, gdy miałam lot, miałam koszmary senne, że samolot się rozbija i ginę. Od tego czasu latam tylko wtedy, gdy muszę i nigdy sama. Nie wiem jak ta trauma jeszcze długo potrwa. Czy w ogóle kiedykolwiek to minie.

- Polecimy razem Ana. To będą nasze wspólne wakacje. Nie zostawię cię samej i z chęcią sama odpocznę - powiedziała Mary.

- Wy naprawdę to wszystko uknuliście - powiedziałam niedowierzając.

- Proszę, to są bilety - powiedział Eryk wręczając mi je. - Wylatujecie za tydzień, w poniedziałek. - dodał.

Byłam w szoku tym co się przed chwilą wydarzyło ale też szczęśliwa. Po moich policzkach mimowolnie popłynęły łzy. Miałam cudowną rodzinę i przyjaciół.

- Dziękuje wam za wszystko. Ciągle mnie wspieracie. Bez was nie dałabym rady - powiedziałam nie mogąc powstrzymać płynących łez.

Reszta wieczoru minęła nam w doskonałych humorach. Mały po wielu wrażeniach zasnął u dziadka na kolanach z czego ten był niesamowicie zadowolony. My natomiast nadrabialiśmy rozmową czas kiedy to widzieliśmy się ostatni raz.

Wieczór był wspaniały. Rozstaliśmy się w doskonałych humorach. Wstawiłam naczynia do zmywarki, pogasiłam światła i poszłam pod prysznic. Zmęczona ale zadowolona położyłam się spać.

Burning Spark #3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz