86 godzin

38 7 1
                                    

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


↼ ⇁


Ostatnim, czego Namjoon spodziewał się, wchodząc rano do biura, była Tzuyu, siedząca przy recepcyjnym blacie. Zatrzymał się w pół kroku.

Dziewczyna miała na sobie kapelusz z szerokim rondem, ciemne okulary, golf, a na palcach rękawiczki. Nie wyglądała na zbyt szczęśliwą. Widok był wręcz komiczny.

– Tobie się przypadkiem nie pomyliły zmiany? – zapytał, zerkając na zegarek, a potem na przysłonięte okna. – Nie powinnaś teraz... spać, czy coś? I nie jest ci trochę za ciepło?

Ironizował, ale nie był w stanie się powstrzymać.

Dziewczyna kłapnęła zębami.

– Bardzo śmieszne. Akurat zbliża się pora obiadu.

– Nie możesz wypić szefa, ubezpieczenie zdrowotne tego nie obejmuje. Ale poważnie. – Zmierzył ją jeszcze raz uważnym spojrzeniem. – Już dawno po wschodzie słońca, co ty tutaj robisz, dziecko?

Gdyby wzrok Tzuyu mógł zabijać, Namjoon dawno już padłby trupem. Na szczęście dla niego – ta supermoc nie należała do jej zdolności. Tylko dlatego wciąż uchodziły mu na sucho przytyki na temat nastoletniej postaci, w której uwięziona była od całych stuleci.

– Zastępuję panią Song, wzięła sobie wolne – wyjaśniła ponuro.

– ...czy tu tutaj siedzisz odkąd skończyła się twoja własna zmiana?

Wzruszyła ramionami.

– Nie miałam ochoty wracać do domu. – Skrzywiła się. – Pracownik sam ci się pcha do pracy, a ty jeszcze narzekasz, szefie.

– No, racja, głupi ja – odparł Namjoon, kręcąc głową. – J... jadłaś coś? Potrzebujesz, żeby ci coś przynieść zanim zajdzie słońce? – zapytał jeszcze.

Tzuyu skubnęła brzeg jednej z rękawiczek.

– Nie, niczego nie potrzebuję. – Odchrząknęła. – Ale dzięki.

– To z troski o biznes, nic nie zarobię, jeśli zagryziesz klienta – stwierdził chłopak, kierując się do gabinetu. Machnął dłonią lekceważąco.

Zajrzał do Yoongiego, ale jego partnera jeszcze nie było. Właściwie nie był zdziwiony, dał mu już wczoraj do zrozumienia, że zebranie informacji pozostawia w jego rękach. Zerknął na zegar. Jimin z Chanyeolem mogli pojawić się w każdej chwili.

Sprawa właściwie jak każda inna, nie był to pierwszy raz, kiedy nie wiedział od razu, z czym dokładnie przyjdzie im się zmierzyć. Czasem znalezienie odpowiedzi wymagało wielu prób i błędów, a czas ich gonił, jednak był w miarę dobrej myśli. Chociaż brzmiało to nieczule, przy tak wielu śmierciach, spodziewał się rozsądnej ilości wskazówek, które naprowadzą go na właściwy trop.

wicked | nie będzie kontynuowaneWhere stories live. Discover now