114 godzin

84 7 0
                                    


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


↼ ⇁


Główne biuro Wicked Investigations mieściło się trzy stacje metra od centrum, do tego piętnaście minut spaceru. Należy wspomnieć, że było to też ich jedyne biuro, ale Jeongguk zawsze entuzjastycznie podkreślał, że tylko na razie. Namjoon nie mówił tego głośno, jednak w głębi ducha bardzo cieszył się, że chłopak nie należy do ich spółki, bo jego nieuleczalny optymizm niewątpliwie doprowadziłby ich do ruiny, raczej prędzej niż później. Nie klepali biedy, ale biznes nie rozwijał się aż tak prężnie.

Oprócz stosunkowo małego dystansu od stacji, biuro znajdowało się również niemal idealnie pomiędzy kawalerką Namjoona a mieszkaniem, które zajmowali Yoongi z Jeonggukiem. Zwykle były to dwa przystanki tramwajem. Wyjątki stanowiły takie dni jak ten, kiedy kończyli bądź zaczynali pracę o jakiejś dziwnej godzinie i musieli radzić sobie sami. Namjoon widział już w oddali fioletowy szyld z zakopanym w stosie ksiąg kotem w wiedźmiej czapce, który zaprojektował dla nich Guk jakiś czas temu.

Zsunął z nosa okulary i potarł piekące oko wolną dłonią. Miasto w większości jeszcze przysypiało, powoli budząc się do życia. Tylko w nielicznych oknach już paliło się światło. Mógł usiąść na przystanku i poczekać na następny tramwaj, ewentualnie pójść kawałek dalej i złapać autobus, ale myśl o czekającym w domu łóżku i ciepłej pościeli motywowała go, by przebierał nogami. Wiedział, że na piechotę szybciej pokona dystans, dzielący go od biura, a potem od mieszkania.

Profesja paranormalnego detektywa nie była specjalnie popularna ani rozpowszechniona. Przez pierwsze kilka tygodni ich jedynymi potencjalnymi klientami były okoliczne staruszki, które liczyły na to, że Yoongi powróży im z ręki. Namjoon miał wrażenie, że miesiące, a potem lata, które poświęcił na zgłębianiu wiedzy demonologicznej, odbijają mu się czkawką. Nawet ich pierwszy mentor (który do tego mentorowania został trochę przymuszony, fakt), Seokjin, nie miał zbyt wielu sznurków, za które mógłby pociągnąć, żeby im pomóc.

Namjoon sam nie był pewny, jak przetrwali te trudne początki. Teraz było już lepiej.

Prawdę mówiąc, Seokjin od samego początku nie był specjalnie przekonany do ich pomysłu, nawet kiedy jeszcze nie myślał, że poważnie chcą go zrealizować. Trochę go znając, trudno było się dziwić. Kiedy go poznali, pracował w bibliotece i ukrywał się pod tą rolą na tyle dobrze, że – nawet jeśli od początku wydawał im się lekko ekscentryczny – nigdy nie domyśliliby się, że w rzeczywistości jest długowieczną, mitologiczną bestią. Główną zasadą, którą kierował się Seokjin, było: nie rzucać się w oczy (a drugą: nie pakować się w kłopoty, jednak złamał ją już niezliczoną ilość razy, odkąd Namjoon wtargnął do jego życia po raz pierwszy). Jego zdaniem, Yoongi i Namjoon wystawiali się jak na talerzu, otwarcie reklamując swoje biuro jako paranormalne i rozdając wizytówki, w których oferowali profesjonalne usługi spirytystyczne.

wicked | nie będzie kontynuowaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz