102 godziny

49 7 0
                                    


Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


↼ ⇁

 Pani Song uśmiechnęła się szeroko na jego widok. Nie wstała ze swojego miejsca za recepcyjną ladą, ale podniosła znacząco blaszane pudełko, które na niej stało. Namjoon nie musiał zaglądać do środka, by wiedzieć, że przyniosła im jakieś słodkości. Po przyrządzonym przez Jacksona obiedzie, brzmiało to jakby trafił na prawdziwy Dzień Dobroci dla Namjoona. Zaraz jednak przypomniał sobie, po co przyszedł do biura i mina trochę mu zrzedła.

– Rozpieszcza nas pani – skomentował, posyłając kobiecie najszerszy uśmiech, na jaki było go stać. – Czy to jakaś specjalna okazja?

Staruszka może i wyglądała zupełnie niegroźnie, z przerzedzoną siwymi pasmami trwałą na głowie i okularami o szkłach grubych niczym denka od butelek, w mechatym swetrze i kolorowej spódnicy. Ale wzrok miała przeszywający.

– Jesteś taki chudziutki, jakbyś miał zaraz zniknąć – odpowiedziała, wciskając mu w dłonie dwie cynamonowe bułki naraz. Namjoon zaśmiał się niezręcznie.

– No, cóż, nie można odmówić domowym wypiekom – przyznał. Nie było sensu się z nią wykłócać, o tym przekonał się już wiele razy w przeszłości.

– Panienka Tzuyu odmawia notorycznie – westchnęła pani Song.

Ze względu na ich godziny pracy i nocny tryb życia Tzuyu, nie widywały się zbyt często. Jednak przez ostatnie kilka lat działania biura miały więcej niż wystarczająco okazji do drobnym interakcji. Trudno było stwierdzić, czy wciąż nie dostrzegała upiornej natury dziewczyny, czy tylko z uporem udawała, że jej nie dostrzega.

Z takim samym uporem Yoongi udawał, że nie zauważa kręcącego się zawsze wokół staruszki małego chłopca, o czym wiedzieli tylko Namjoon i Jeongguk.

Gabinet Namjoona wyglądał dość bezosobowo. Idealnie schludny, idealnie minimalistyczny, idealnie profesjonalny. Starannie posortowane dokumenty, każda szuflada skrupulatnie opisana. Miał swój własny system, dzięki niemu nie gubił się, kiedy sprawy zaczynały się piętrzyć. Nawet potężny regał na książki, zajmujący jedną ze ścian, utrzymywał w idealnym porządku. Tomy układał alfabetycznie.

Gabinet Yoongiego, znajdujący się tuż obok, był zupełnie inną bajką. Z wiadomych względów, chłopak nie zajmował się dokumentacją. Pełno jednak było w nim talizmanów, kryształów, map i planów miast, po których często badawczo przesuwał palcami. Skryte za przyciemnionym szkłem flakony z wodą święconą i artefakty zgromadzone podczas różnych prac, które dotąd wykonywali...

(Na samym środku biurka – kryształowa kula. Namjoon nigdy tego nie komentował.)

Zajrzał teraz do środka badawczo. Stawiał kroki najciszej i najostrożniej, jak tylko umiał. Yoongi siedział na jednej z ciężkich, purpurowych puf, pogrążony w pracy. Nie podniósł głowy, ale Namjoon wiedział, że bez wątpienia wyczuł jego obecność. Przed Yoongim nie dało się schować, już od dawna nie.

wicked | nie będzie kontynuowaneWhere stories live. Discover now