Rozdział 6

1.3K 45 4
                                    

Następnego dnia czekałam na parkingu aż Jasper przyjdzie. Zbyt długo to nie trwało odrazu ruszyłam do lasu, aby z nim porozmawiać, a on ruszył za mną.
Wyglądał na wściekłego, pierwszy raz widziałam go w takim stanie i to trochę mnie przestraszyło.
-Wiem, wiem kim jesteście. Jesteś blady i zawsze zimny, Edward za pomocą ręki potrafi odciągnąć samochód, twoje oczy zmieniają się w zależności czy jesteś spragniony. Gdy masz złote jesteś najedzony, a gdy czarne głodny, dlatego nic nie jecie i nie ma was kiedy wychodzi słońce. Jesteście...wampirami.- wydusiłam z siebie
-Boisz się mnie?- zapytał Jasper podchodząc blisko mnie kiedy skończyłam mówić
-Nie.
-Dlaczego?- znowu zapytał
-Ponieważ..ponieważ się w tobie zakochałam.- wyznałam prawdę
-Wiec oboje jesteśmy głupi.- powiedział podchodząc jeszcze bliżej mnie
-Lew zakochał się w owcy.- powiedział
-Głupia owca.
-Stuknięty lew masochista.- powiedział zakładając pasmo włosów za moje ucho. Kiedy Jasper to powiedział zrozumiałam, że on też mnie kocha. Nagle chłopak wziął mnie na barana i bardzo szybko pobiegł. Biegł kilka minut, aż natrafiliśmy na piękną polane gdzie kwitły kwiaty.
-Łał pięknie tutaj.- powiedziałam podziwiając kwitnące kwiaty
-Znalazłem to miejsce niedawno.- wyznał siadając przy drzewie, a ja poszłam w jego ślady
-Mogę zadać ci kilka pytań?
-Tak.- odpowiedział, ale chyba wiedział jakie pytania chciałam zadać 
-Kiedy się urodziłeś?- zadałam pytanie, które ciagle chodziło po mojej głowie
-W 1844 roku.- odpowiedział
-Dlatego wiedziałeś tyle o wojnie secesyjnej i o całej historii.- przysuwając się koło niego
-Miałem 19 lat kiedy zostałem zmieniony w wampira.
-To Charlisle cię zmienił?- zapytałam
-Nie, mam nieco inne korzenie niż moje przyszywane rodzeństwo.
-Opowiedz proszę.- poprosiłam, a Jasper pokazał mi swoje ręce
-Co ci się stało?- zapytałam przejęta dotykając blizn chłopaka
- Bitewne blizny, szkolenie jakie dała mi armia konfederatów było bezużyteczne przy walce z nowonarodzonymi.
-Z kim?
-Młodymi wampirami, które nie umieją panować nad sobą. W pierwszych miesiącach życia jesteśmy najsilniejsi.- wytłumaczył mi
-Mimo to zawsze z nimi zwyciężałem.
-To było podczas wojny secesyjnej?- zapytałam dla upewnienia
-Tak, byłem wtedy najmłodszym majorem Teksańskiej kawalerii, chodź nie uczestniczyłem w żadnej bitwie, aż spotkałem nieśmiertelną. Wracałem do Galeston(sorry jeśli złe napisałam) po ukończeniu ewakuacji kobiet i dzieci. Wtedy je zobaczyłem. Odrazu zaoferowałem pomoc, lecz ona, a właściwie jedna z nich Maria mnie zmieniła.
-Maria tworzyła armię?- zapytałam
-Na południu armie były powszechne, bez przerwy walczyły o terytorium, Maria zawsze wygrywała. Była inteligenta, ostrożna i miała mnie. Byłem jej zastępcą, moja zdolność kontrolowania emocji była bardzo przydatna. Szkoliłem jej nowonarodzonych, było to niekończące się zadnie, ponieważ pozwalała im żyć tylko rok. Pozbycie się ich było moim zdaniem. Czułem wszystko to co oni czuli. Myślałem, że łączyła nas miłość.- zrobił pauzę i spojrzał na mnie
-Ale byłem tylko marionetką w jej rękach, pociągła za sznurki nie wiedziałem, że może być inaczej, aż nie poznałem Esme i Carlisla.- skończył opowiadać
-Dlaczego pierwszego dnia tak szybko uciekłeś?- zapytałam po chwili przypominając sobie tamtą sytuację
-Nie umiem tak jak moje rodzeństwo poradzić sobie z pragnieniem. Chciałem cię zabić na oczach całej klasy, a gdy się do mnie odezwałaś myślałem tylko o ucieczce. Nie chciałem ci zrobić krzywdy.
-Śledziłeś mnie wczoraj prawda?- zadałam ostatnie pytanie
-Tak nie mogłem pozwolić, aby stała ci się jakikolwiek krzywda, a gdy zobaczyłem tamtych typów zapragnąłem ich zabić.- mówiąc to zacisną mocno pieści, a ja dotknęłam jego policzka
-Ale nic się nie stało dzięki tobie.
-Ale mogło się coś stać.
-Czy twoje rodzeństwo też ma magiczne zdolności?- spróbowałam zmienić temat
-Tak, Edward umie czytać w myślach, Alice przewiduje przyszłość, a Emmet jest z nas najsilniejszy.
Po naszej długiej rozmowie Jasper odwiózł mnie do domu. Tego dnia nie poszłam do szkoły. Ciagle myślałam tylko o Jasperze. Postanowiłam poczytać jakieś książkę, ale i to nie pomogło mi się skupić.
-Madi jesteś w domu!?- zawołała siostra
-Tak!
-Rozmawiałaś z nim?- zapytała
-Tak, a ty rozmawiałaś z Edwardem?
-Tak.
-Czy to wszystko nie wydaje ci się takie dziwne?- nagle zapytałam siostrę
-Co?
-Przeprowadziłyśmy się do naszego starego domu i nagle poznaliśmy chłopaków, którzy okazali się wampirami, a do tego jesteśmy w nich po uszy zakochani.- powiedziałam siadając na łóżku koło siostry
-Rzeczywiście dziwne, ale jakoś mnie to nie martwi.- powiedział siostra śmiejąc się
-Nie martwi cię, że zakochał się w tobie wampir?- zapytałam również się śmiejąc
-Nie zapomnij, że w tobie również.- wtedy wybuchłyśmy śmiech, ponieważ ta sytuacja była tak absorudalna, że zaczęło nas to śmieszyć. Bella potem opowiedziała mi trochę o Edwardzie, a ja jej o Jasperze, następnie poszłyśmy spać.
Następnego dnia wstałam i poszłam się ubrać oraz zjeść śniadanie. Gdy skończyłam zauważyłam, że na naszym podjeździe stoi auto, z którego wysiadł Edward. Nim zdążyłam się obejrzeć Bella już otwierał mu drzwi, a ja czułam, że to czas na oficjalne poznanie się.
-Madi to jest Edward, Edward to jest Madi.- powiedziała zestresowana siostra, a ja się tylko uśmiechnęłam
-Miło cię w końcu spotkać Madison, Bella wiele o tobie mówiła.- powiedział poważne Edward
-Proszę tylko nie Madison to zbyt poważne wystarczy Madi. Mnie też miło ciebie poznać.- podałam mu rękę
-Jasper kazał przekazać, że zraz po ciebie będzie także nie będziesz jechać sama.
-Och, to miłe z jego strony.
-To my będzie się zbierać Madi, do zobaczenia w szkole.- powiedziała Bella wychodząc z Edwardem
Zaraz kiedy odjechali pod mój dom podjechał Jasper
-Też cię miło widzieć.- powiedział kiedy bez powitania weszłam do auta
-Ach, przepraszam gdzie moje maniery.- mówiąc to wstałam z siedzenia i pocałował go w końcik ust, a Jasper odrazu się uśmiechną.
-Teraz możesz ruszyć?- zapytałam chcąc się trochę podroczyć
-Teraz tak.- powiedział uśmiechając się w moja stronę i ruszył
Pod szkołą zauważyłam, że wszyscy patrzą się na moją siostrę i Edwarda. No tak musieli zrobić nie małe zamiesznie, w końcu z rodziną Callen nikt nie kumplował, a tu nagle takie coś.
-Jaka szkoda zabrali mi wielkie wejście.- powiedziałam z udawanym smutkiem uśmiechając się w stronę Belli i kierując się do budynku.
-Nie jestem tego taki pewien.- mówiąc to Jasper złapał mnie za rękę, a ja spojrzałam na ludzi którzy teraz patrzyli się na nas, w oddali zauważyłam resztę rodziny Callen, którzy odrazu kierowali się do szkoły. 
Lekcje miały mi szybko tak jak reszta tygodnia i nim się obejrzałam był już piątkowy wieczór.
Tego dnia Bella postanowiła umyć auto, a ja rozmawiałam z Emmą. Po skończonej rozmowie zeszłam na dół i zobaczyłam, że moja siostra z kimś rozmawia, dlatego postanowiłam się ubrać i do niej wyjść.
-Cześć Madi.- powiedział odrazu Edward nawet na mnie nie zerkając tylko patrząc się na Belle do czego zdążyłam przez ten tydzień się przyzwyczaić
-Hej hej.- odpowiedziałam
-Jutro zabieram was do mojej rodziny.- powiedział pewnie Edward i nim zdążyłam się odezwać dopowiedział
-Tak Madi ciebie też, Jasper kazał ci przekazać oraz przeprosić, że nie przyszedł jest na polowaniu.- mówić to zobaczył, że w naszą stronę jedzie auto, dlatego szybko się pożegnał i poszedł
Z oddali widziałam, że to Jacob, Embry i Billy.
-Hej przyjechałeś odwiedzić swój samochód?- zapytałam witając się z najstarszym
-Przyjechaliśmy popatrzeć w wasz płaski telewizor dzisiaj pierwszy mecz.- powiedział Billy
-A Jacob i Embry chcieli się z wami spotkać.- dokończył
-Witamina B.- przywitał się tata z naszymi gośćmi
-Brawo komendancie, ja przywiozłem rybkę.
-Zapraszamy do środka.- powiedział Bella idąc i rozmawiając z Jacobem, tata i Billy już szli do środka, a ja z Embrym zostaliśmy na tyle.
-Miło się znowu widzieć, chodź.- powiedziałam całując go w policzek i prowadząc do środka
-Hej.
I tak piątkowy wieczór minął nam na oglądaniu i śmianiu się.
Nim się obejrzałam Edward czekał już na dole na Belle i mnie. Spotkanie się z całą rodziną Callenów trochę mnie stresowało i z każdą minutą czułam się coraz bardziej nieswojo.
Jechaliśmy właśnie jedną z leśnych dróg, aż w końcu w oddali zauważyłam przepiękny nowoczesny, duży i przeszklony dom. Mimo, iż znajdował się on w lesie wyglądał przepięknie i komponował się idealnie z tutejszym otoczeniem. Kiedy podjechaliśmy już pod dom Edward otworzył drzwi Belli, a mi niespodziewanie otworzył Jasper.
-Hej przepraszam, że nie mogłem cię tu przywieść, ale właśnie wróciłem.- powiedział Jasper, ale ja zamiast go słuchać podziwiałem jego dom z zewnątrz.
-Halo mówię do ciebie?!
-A, tak przepraszam, po prostu podziwiałem wasz dom jest przepiękny.- mówić to przywitałam się z nim przytuleniem oraz pocałunkiem w policzek
-I co jesteś gotowa poznać rodzine wampirów?- zapytał
-Stresuje się jak cholera. Co jeśli mnie nie polubią?- zapytałam z nerwów poprawiać włosy
-Ty się przejmujesz, że cię nie polubią, a nie tym, że idziesz do rodziny wapmpirów?- zaśmiał się ze mnie
-Mój chłopak to wampir, więc bardziej przejmuje się tym co o mnie powiedzą niż tym, że są wampirami.- powiedziałam
-Już spokojnie ty moja dziewczyno będzie dobrze.- szepnął mi do ucha akceptując słowo ,,dziewczyna", a ja wtedy zdałam sobie sprawę, że pierwszy raz nazwałam go swoim chłopkiem
-Hej gołąbeczki idziecie?- zapytał Edward trzymając Belle za rękę i kierując się do drzwi
-Już!- krzyknął Jasper i wtedy po raz piewrwszy pocałował mnie w usta, a ja czułam się szczęśliwa będą w tym miejscu, w którym jetem
-Gotowa?- zapytał
-Tak.- odpowiedziałam pewnie czując jak Jasper zabiera ode mnie uczucie stresu i wtedy ruszyliśmy do środka.

🍀Heja wszystkim🍀
Rozdział miał być dopiero w czwartek, ale jest już dzisiaj, ponieważ mam zrobione do przodu. Bardzo dziękuje wam za wszystkie gwiazdki i komentarze jest mi z tego powodu niezmiernie miło, dlatego dziękuje z całego serca💙
Mam do was jeszcze sprawę jako, że powoli zbliżamy się do końca to czy chcielibyście kolejną cześć tego fanficka, piszcie w komentarzach.
To chyba tyle, więc paaaa do następnego.

GOLDEN EYES - Zmierzch/ Jasper Hale Kde žijí příběhy. Začni objevovat