Podczas, gdy Toronto zasypała warstwa puchu, a dźwięki cichych kolęd uśpiły całe miasto, paczka znajomych sprawuje wolontariat w miejscowym hospicjum. Mimo wielu obaw, opieka nad chorymi sprawia im dużo radości i skłania ich do refleksji. Jedynie Carrie musi spędzać czas z kimś, kto zdecydowanie woli słuchać dźwięków aparatury od świątecznych piosenek, zamiast pierników objada się słodkimi piankami, a w jej kubek wcale nie jest wypełniony imbirową herbatą - Logan jest bardzo problematycznym pacjentem. Z biegiem czasu Carrie przestaje zwracać uwagę na to jak bardzo się od siebie różnią, a skupia się na tym co ich łączy. Dzięki niej Logan zmienia swoje nastawienie do życia i śmierci. Oboje przyłapują się na myśleniu o tym, że chcieliby by ze sobą spędzić wieczność.