Ten świat osiągnął „idealne społeczeństwo". Idealna władza kieruje idealnymi ludźmi w idealnym kraju. Kiedy? W przyszłości. W roku 2146. Ale czy „idealne" nie jest nudne? Ludzie już nie mają uczuć, perfekcja ich nuży. Dlatego z szarej strefy populacji w Katakumbach rozwinęła się brutalna kultura. Bo czy istnieje coś bardziej ekscytującego niż krew, narkotyki i władza? Tu przypadek jest krwawym królem i rządzi losami ludzi. Kręci kołem fortuny ich żyć. Raz się do nich uśmiecha raz ich depcze. Czy choć jedną duszę może uratować proste, żarliwe serce, które czuje więcej radości i bólu niż wszystkie inne razem wzięte? Czy jedno ludzkie istnienie, tak niewiele warte, może ocalić setki? ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Emmmmm.... Co by tu rzec na temat tego opowiadania? 1. Jest to opowiadanie treningowe 2. Jest stworzone bym mogła odsapnąć od „Błękitnych samurajów" (ogarnęła mnie niemoc twórcza i brak weny oraz cierpliwości do naszej ukochanej zgrai) 3. Powstało pod wpływem impulsu 4. Jest oparte na kilku filmach, książkach, serialach, opowiadaniach itp., więc równie dobrze może być uważane za autorskie 5. Główna bohaterka też przenosi się do innego świata (zdaje się że większość moich opowiadań będzie na tym polegać XD) (i mam ku temu całkiem logiczne argumenty) 6. Prawdopodobnie będzie mniej humorystyczne niż „Błękitni samurajowie" 7. Pewnie będzie w nim mnóstwo nieścisłości, bo ni umim planować XD 8. Prawdopodobnie będę dyskryminować tę historię XDD