Good lil boy ° Woosan

By hydrochloridum

45.1K 4K 6.1K

San jako sierota zostaje przygarnięty z ulicy przez organizację przestępczą, która robi z niego chłopca na po... More

prolog
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
14
15*
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
Epilog

13

1.1K 109 183
By hydrochloridum

Wooyoung nieco podchmielony i zszokowany tym co usłyszał nie mógł i nie chciał spać. Patrzył się jak San przewraca się z boku na bok.

- Śpisz?

- Wooyoung...

- Tak, pamiętam. Gdybyś spał to byś nie odpowiedział. Też nie mogę zasnąć.

San odwrócił się w jego stronę. Powoli czując jak materac delikatnie skrzypi.

- Nic się nie stało.

Wooyoung długo zastanawiał się czy to powiedzieć. Bał się odpowiedzi, ale jeszcze bardziej obawiał się niewiedzy więc w końcu wydał z siebie ciche westchnięcie i zaczął mówić.

- Nie oddasz mnie Yeosangowi, prawda?

- Woo, ja... słyszałeś rozmowę?

Jung przytaknął czując się coraz bardziej osaczonym.

- Jest bardzo miły, ale...

- Nie oddam.  Mogłeś się wystraszyć wtedy na dole. Nie chciałem zrobić ci krzywdy. Nie chciałem też jednak żebyś tam dalej był. Yeosang nie jest złym człowiekiem, ale wyraźnie mu się spodobałeś.

- Jestem chłopcem.

- To co? W tym zawodzie nie istnieją granice, również dla niego. Widział i robił już zbyt dużo rzeczy by teraz przejmować się twoją płcią.

- A Seonghwa?

- Seo po prostu... On żył przeszłością. Był bardzo sentymentalny, bardziej niż ja.

- Rozmawialiście o mnie jakbym był kartą przetargową. W dodatku nawet mu nie zaprzeczyłeś.

Odwrócił się ne na prawy bok plecami do Sana. Ten nieco przejął się jego reakcją. Zmieszany sięgnął do jego ramienia przyciągając się bliżej. Nachylił się nad nim lekko chcąc spojrzeć na jego twarz. Jung jednak skutecznie się chował.

- Nie jesteś Woo. Wyszedłem bo nie mogłem dłużej słuchać tego jak cię traktuje. Jesteś... moim przyjacielem, tak? Nie może od tak sobie brać ciebie kiedy chce. Jutro wyjedziemy, nie martw się.

- Mhm- odburknął jedynie i przykrył się szczelniej.

Nie wierzył w to. Nie był jego przyjacielem, był zakładnikiem.

- Wooyooung- szeptał.- Nie ignoruj mnie.

Ale ten był nieugięty. Za nic w świecie nie chciał odwrócić się z własnej woli. Nie chciał nawet patrzeć mu w oczy.

- Jung- złapał go mocno za ramię i odwrócił w swoją stronę siłą. Ich spojrzenia się spotkały,  nieco wystraszony wzrok Wooyounga go zasmucił. Czy po tym wszystkim naprawdę mógł myśleć o nim tak złe rzeczy?

Naprawdę uważał, że ten mógłby zmusić go do czegoś takiego? To był moment, w którym zrozumiał jak twardo traktuje chłopca. Zbyt twardo. Co powodowało właśnie takie myśli, a z jakiegoś powodu nie chciał żeby ten tak o nim myślał.

Nachylał się nad nim delikatnie w niemal całkowitej ciemności. Wpatrzony w przeszklone oczy odruchowo zbliżył dłoń do jego twarzy i założył kosmyk jego czarnych włosów za ucho.
Wooyoung poczuł ciepło w sercu. Znowu to samo uczucie, miłe i łaskoczące. Dopiero co przykrywał się pod szyję, a teraz było mu gorąco. Znieruchomiał czekając na to co zrobi San. Patrzył się na niego zagadkowo, chciał znowu rozrzucić włosy po poduszce tylko po to by ten znowu je poprawił.

Może był nieco pijany, ale nie na tyle by nic nie pamiętać.

San uśmiechał się delikatnie chcąc dodać mu otuchy i zapewnić tym, że nie zrobi mu krzywdy. Nachylił się jeszcze nieco niżej i wyraźnie chciał coś powiedzieć kiedy nagle zamarł. Uśmiech zniknął co spowodowało w Jungu strach.
Odsunął się i wyprostował do siadu.

- Cholera- wyszeptał pod nosem i wstał jak najszybciej wychodząc z pomieszczenia. Zostawił Wooyounga, który nie miał pojęcia co czuć. Strach? Może miał się martwić? San tak szybko zniknął, zupełnie jakby coś naprawdę się stało. Wstał szybko by za nim pobiec. To kompletnie obcy dom, światło na dole było zgaszone więc nie miał szans tak szybko go odnaleźć.
W końcu poczuł na kostkach podmuch wiatru, doprowadził on go do otwartych drzwi balkonowych. W samej koszulce wyszedł na dwór pozwalając by chłodny podmuch wdarł się w jego włosy. Księżyc świecił wyjątkowo jasno, a San, oświetlony jego światłem opierał się o barierkę paląc papierosa.

- O co chodzi San?

Jego głos był bardzo delikatny, wywołał w blondynie drganie. Schował twarz w dłoniach trzymając dwoma palcami papierosa.

- San, nie ignoruj mnie. Jesteśmy wspólnikami- brzmiał na coraz bardziej smutnego. Jakby w tym wszystkim zagubił się gdzieś strach.

Podszedł na palcach do chłopca, który dalej nawet na niego nie patrzył. Skulił się nieco z zimna i zakaszlał.

- Wracaj, będziesz chory.

- W najgorszym wypadku razem będziemy.

- Nie rozumiesz- odpowiedział agresywnie dalej patrząc się w dół. Wooyoung chciał złapać go za ramię, ale ten szybko zareagował.- Odsuń się- brzmiał złowrogo.

Jung posłuchał go i odszedł na drugi koniec balkonu zacisnął pięści chamując łzy. Znowu taki był, znowu zamknięty i zimny. Przecież się starał, robił wszystko żeby się mu przypodobać i być taki jak on. Żeby być dobrym wspólnikiem.  A tym czasem? Wszystko się sypało, znowu go odtrącał.

- San, ale...

- Proszę, zostaw mnie- mówił pół płaczem, który krył pod płaszczem gniewu.

-Co zrobiłem źle? Robię wszystko żeby tylko ci pomóc. Staram się i ja...

- Odejdź- podszedł do niego jednym krokiem nachylając się nad drobną twarzą. Jego oczy błyszczały w świetle księżyca, widać w nich było szaleństwo.

To nie był San, którego znał.
To był potwór.

Wooyoungowi to wystarczyło. Zlęknięty wycofał się i gdy tylko poczuł panele pod stopami odbiegł w stronę w sypialni zakopując się w pościeli. Drżał, ale nie z zimna. Coś było nie tak, coś musiało się wydarzyć i nie miał pojęcia co. Zasnął powstrzymując się od płaczu.

Rano gdy się obudził Sana dalej nie było. Nie spał w łóżku. Wstał zestresowany co tym razem go spotka i ubrał się by przypadkiem nie wpaść w takim stanie na Yeosanga.
Zszedł jeszcze zaspany gdzie Choi jakby nic się nie stało opierał się o blat i popijał kawę.

-  Już wstałeś Woo- odezwał się Yeosang podając mu pełny kubek.- Trochę wczoraj przesadziłem z tym alkoholem, obawiałem się czy się wyśpisz, ale chyba wszystko w porządku.

- Trochę- zironizował San krzywiąc się na marne zaloty kolegi.

- Jest w porządku.

Wooyoung czuł się jednak onieśmielony usiadł przy stole trzymając ciepły kubek w obu dłoniach. Czarne włosy zasłaniały mu twarz.

- San może zostawisz u mnie jednak kolegę? Wydaje się zmęczony waszą bezsensowną podróżą, u mnie nikt nie zrobi mu krzywdy.

- Odczep się Kang. On jedzie ze mną i wczoraj już jasno to określiłem.

- Nie zagotuj się tam- przewrócił oczami i usiadł naprzeciwko Junga.- Nie przejmuj się- założył mu kosmyk włosów za ucho zupełnie jak San minionego wieczoru.

Widząc to chłopak zerwał się i jednym ruchem łapiąc za bark Yeosanga odsunął go od stołu i Junga.

- Zostaw go.

- Ale czemu, San o co ci chodzi?

Yeosang stanął naprzeciw i wbił w niego wrogie spojrzenie.

- Bo tak powiedziałem.

- Zachowujesz się jak dziecko, traktujesz go jak swoją zabawkę, a potem okazujesz mu zero wsparcia, jesteś żałosny San, gdzie podział się ten Choi sprzed kilku lat? Ten dzieciak z charyzmą i odwagą?

San czuł się przegrany. Mimo tego nie chciał okazać ani odrobinę skruchy, to nie było w jego stylu. Spojrzał na Yeosanga z góry gniewnie i prychnął.

- Tak, fukaj na mnie mały Choi Sanie, pokaż światu jaki z ciebie obrażony chłopiec, zrób to i skrzywdź go dla własnej satysfakcji. Ja nie będę brał w tym udziału. Wooyoung- zwrócił się do chłopca odchodząc do własnej sypialni.- Odezwij się jeśli będziesz tego potrzebował.

Zamknął za sobą drzwi zostawiając ich samych. Cisza sprawiła, że poczuli się niezręcznie. San automatycznie uspokoił się i westchnął. Widział, że zrobił źle, po prostu nie umiał tego przyznać. Podszedł do Junga i złapał go za szczękę mocno ściskając. Podniósł jego twarz wyżej by ten na niego spojrzał.

- Trzymaj się od niego z daleka.

- To mam odejść od ciebie czy od Yeosanga? Zdecyduj się.

Ta infantylna odpowiedź wręcz go zezłościła. Ścisnął go mocniej i nachylił się nabierając wdech. Skóra Wooyounga pachniała tak dziecinnie i delikatnie. Taki właśnie był on cały, niewinny i nieskazitelny. I San chciał zmyć z niego tą niewinność.

Musnął ustami jego białą skórę na szyi, Wooyoung zadrżał. Chciał się odsunąć, ale nie potrafił. Pragnął tego. Poczuł wielkie rozluźnienie gdy dłoń Sana złapała go za drugi bok szyi i stłumił jęk. Po chwili poczuł jak San podgryza jego skórę.
Nie mógł dłużej wytrzymać. Jęknął przeciągle odchylając głowę do tyłu.

San odskoczył na ten dźwięk i spojrzał przerażony w oczy Junga. Chciał coś powiedzieć, ale rozmyślił się w ostatniej chwili i odwrócił się odchodząc na piętro.

Zostawił go w takim stanie wielkiego bałaganu.

*

Wszystkiego najlepszego dla mnie, rozpoczęły się moje nudne urodziny! Z tej okazji wstawiam i dzisiaj.

Continue Reading

You'll Also Like

21.9K 1.5K 25
|•We are different•| |•My jesteśmy różni•| ____________________ •Dwie osoby, które mają inne poglądy na świat... •Czy możliwe jest, że chociaż się z...
370K 24.2K 178
zakończone ✓ Wooyoung to chłopak grający w siatkówkę, który nigdy nie zagada do Sana, bo mimo, że chłopak mu się podoba to gra w piłkę nożną. A kapit...
25K 2K 20
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...