Good lil boy ° Woosan

By hydrochloridum

45K 4K 6.1K

San jako sierota zostaje przygarnięty z ulicy przez organizację przestępczą, która robi z niego chłopca na po... More

prolog
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
13
14
15*
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
Epilog

12

1.1K 110 227
By hydrochloridum

Yeosang pokazał im pokój, który mogą zająć co oczywiście spotkało się z wielką wdzięcznością Sana. Gdy tylko zostali samo Wooyoung usiadł zrezygnowany na krześle przy oknie patrząc na las. Był inny niż ten przy domie Seonghwy. Cały pobyt w tamtym domu traktował jak jeden wielki sen, wydawał mu się zamglony i bardzo dziwny. Jednocześnie był też magiczny, miał wrażenie, że to kiedyś do niego powróci.

- Fajnych mam znajomych, co nie?

San przerwał ciszę.

- Całkiem.  Skąd ty go w ogóle znasz?

- To skomplikowana historia...

- Czas w końcu zacząć odpowiadać sobie na pytania.

- Wiesz Wooyoung, nie trzymasz się ostatnio zasad.

- Pieprzyć te zasady- podszedł do niego i nachylił się nad jego twarzą pozwalając by czarne kosmyki musnęły jego policzki.

Poczuł się bardzo dumny widząc, że San nawet się wystraszył.

- Skoro chcesz- uśmiechnął się.- Woo-Woo chyba dorasta.

Wooyoung przewrócił oczami tak jak zawsze robił to San, ale w duchu skakał z radości.

- Mów, mów.

- Yeosang był strzelcem wyborowym. Nasz szef go zatrudniał, zdejmował niektóre nieuchwytne jednostki poza Seulem. W końcu zarobił tyle ile chciał i się wycofał. Nie było to łatwe bo mafia nie puszcza od tak swoich sprzymierzeńców, ale mu się udało. Nie lubi ich tak samo jak ja, chyba jest dumny, że w końcu się uwolniłem. To znaczy, rozumiesz...

- Powiedzmy. Wydaje się taki...

- Cichy co nie? Cały Yeosang, skrywa w swoim charakterze bardzo dużo. No, ale miał talent i się dorobił. Nie to co ja.

- Masz talent.

- Ah tak?

- Tak. Nieźle porywasz.

- Nieźle co? Przecież cię nie porwałem, ile razy będę to powtarzać.

Zaśmiał się, ale Wooyoung utrzymał bardzo poważny wyraz twarzy.  Wstał wiedząc, że Choi dalej jest w niego wpatrzony i skierował się do wyjścia.
Zatrzymał się w drzwiach opierając się o framugę.

- Czy ja wiem- wskazał dłonią na swoją klatkę piersiową, w samo serce. Zostawił  Sana nie dając mu nawet czas na odpowiedź. Wyszedł powolnym krokiem, ale gdy tylko znalazł się poza zasięgiem jego wzroku uśmiechnął się szeroko i zakręcił w miejscu.

Nie mógł uwierzyć, że to on to powiedział, on sam, Jung Wooyoung. Brzmiało to tak profesjonalnie i tak... jak nie on. Jak San.
Był pewny, że go to zaskoczyło i zostawiło w wielkim szoku. I o to chodziło.

Zszedł chwiejnym krokiem po schodach do kuchni  by się czegoś napić. Po drodze trafił na Yeosanga, który widząc go uśmiechnął się ciepło.

- Wszystko w porządku?

Patrząc na jego delikatne rysy twarzy przypomniały mu się słowa Sana, pomyślał ile ludzi zabił.

Zastanowił się na moment, czy San też zabijał.

- Tak. Chciałem tylko się czegoś napić.

- Zrobię ci herbatę usiądź. Gdzie jest San?

- Odpoczywa, prowadził od rana- skłamał. Cóż, teraz nawet kłamstwo szło mu łatwo.

Yeosang chwilę później pojawił się z dwoma kubkami, jeden podał chłopcu. Wooyoung przyłożył go do ust i od razu poczuł lekką woń alkoholu. Spojrzał na Kanga na co ten się roześmiał.

- Mój specjał. Nie martw się, nie zabije cię. Masz bardzo ładne oczy Wooyoung- wypalił nagle przez co ten prawie się zakrztusił.

- Dziękuję.

- San zawsze miał dobry gust.

Słysząc to poczuł się jakby wszyscy gangsterzy w Korei byli innej orientacji. Szczerze mówiąc Hongjoong tez wydawał mu się podejrzany.

- Czy ja wiem...

- Najpierw Seonghwa potem...

- Poznałem Seonghwę jest bardzo...

- Ekscentryczny, prawda?- Obaj co chwilę wchodzili sobie w słowo.- Wiem. Miałem okazję rozmawiać z nim kilka razy. Dalej jest tak samo zakochany?

Bezpośredniość Yeosanga bardzo go onieśmielała. Radził sobie powoli z byciem otwartym wobec Sana, ale to go przerastało.

- Chyba tak, nie znam ich na tyle.

Yeosang na szczęście szybko zmienił temat rozmawiając o czymś losowym jak pogoda czy Seul, w którym dawno nie był. Wooyoungowi bardzo miło się z nim rozmawiało. Pomijając fakt kim był dawał mu nieco poczucie rozmawiania z kimś normalnym.

Potem na dole zjawił się San. Od samego początku wydawał się nadąsany. Nie spuszczał ten dwójki z oczu kiedy Wooyoung i jego słaby umysł powoli tracił trzeźwość.

- Woo, może dość już dolewania dziwnych specyfików Yeosanga do herbaty.

- Kto to mówi- spojrzał na niego podchmielony.- Król kieliszków.

- Wyciągnąłem wnioski. Yeosang, zostaw go.

- Przecież dobrze się bawi- uśmiechnął się wskazując na chłopca. Złapał go za ramię i przyciągnął do siebie. Wooyoung się nie odsunął.

San głośno zakaszlał. Wbił w nich wściekłe spojrzenie i zacisnął mocno pięści łapiąc powietrze.

- Zostaw go.

- Nie umiesz się bawić San?

Yeosang go denerwował, ale mógł to znieść. Spojrzał na Junga, który nieco upity kładł się Kangowi na kolana. I to było za wiele.

Podszedł wściekły i podniósł Wooyounga jednym ruchem trzymając za jego bluzę. Postawił go do pionu i spojrzał jak na dziecko.

- Idź na górę.

- Nie będziesz mi rozkazywać. W końcu to nie porwanie- zaśmiał się. Alkohol dodał mu pewności siebie.

- Idź. Już- warknął, ale to nic nie dało.

Wooyoung dalej stał tam gdzie ostatnio. San złapał go dłonią za szyję, delikatnie, ale chciał tym pokazać, że ma nad nim przewagę.

- Wooyoung, idź spać.

To nieco wystraszyło chłopca. Bez słowa zaczął kierować się na górę, do pokoju na piętrze. Nie miał jednak zamiaru się kłaść gdy tylko będąc na schodach usłyszał rozmowę. I brzmiała ona całkiem inaczej niż ta przed chwilą.

- Wiem, że nie jesteś tu bez powodu San, za dobrze cię znam od tej strony.

- Potrzebuję dostać się do Władywostoku.

- I co ja mam do tej sprawy?

- Wiem, że masz znajomości w Sokcho. To sprawa życia i śmierci, ale nikt nie może o tym wiedzieć.

- Do Sokcho jest kawał drogi.

- Dlatego liczy się każda minuta.

Wooyoung słyszał każde słowo ukrywając się na piętrze tuż przy schodach.

- Słuchaj, mogę dać ci namiar do starego znajomego, który może coś zdziałać, ale nie obiecuję, że to wiele da. Poza tym muszę coś z tego mieć.

- Co takiego?

- Chcę chłopca.

San zaniemówił, a Wooyoung musiał zakryć buzię dłonią by nie wydać z siebie żadnego dźwięku słysząc to.

- Chyba nie wyraziłem się jasno mówiąc, że to my mamy dostać się do Rosji. Razem.

- Nie staję ci na drodze, po prostu daj mi go na jedną noc.

- Yeosang- zaśmiał się myśląc czy to wszystko nie jest jednym wielkim żartem.- Nie ma mowy.

- Nie podzielisz się?

- Ty nie rozumiesz.

- Nie wierzę, że jest inny powód niż właśnie taki dla którego go ze sobą ciągniesz.

- To uwierz. Nic takiego nas nie łączy.

- To dlaczego tak bardzo wzbraniasz się przed tym, żeby to mnie łączyło?

San zdenerwował się co było wyraźnie słychać po jego tonie głosu.

- Wooyoung nie jest rzeczą.

- Nie powiedziałem, że będę traktować go źle.

Słychać było jedynie głębokie oddechy i ciężkie kroki w stronę schodów. Wooyoung słysząc to momentalnie poderwał się i bezgłośnie wbiegł do pokoju. W ubraniach położył się na łóżku udając zmęczonego. Sekundę potem w drzwiach stanął San. Patrzył chwilę na chłopca po czym położył się obok.

*
Nie wiem czy to był dobry pomysł, ale macie.
Nie mogłam długo trzymać w niepewności XD

Continue Reading

You'll Also Like

134K 9.9K 57
Edgar to młody chłopak z toną problemów na głowie. Dla swojej siostry starał się walczyć z chęcią skończenia tego. Niestety pragnienia wzięły górę. ...
61.9K 4.6K 87
yup, to kolejny instagram ode mnie • shipy: drarry, theobian (theo x OC), jastoria (astoria x OC), pansmione, pavender, Oliver x Cedric, linny, Daphn...
24.6K 1.6K 40
Edgar ma 15 lat, zmaga sie z problemami rodzinnymi jak i prywatnymi, do tego sie jeszcze wyprowadza z domu w którym mieszkał cale swoje życie, ma też...
18.7K 2K 43
Gorące lato osiemdziesiątego szóstego w słonecznej Kalifornii. Rodzina Choi za własność ma pół przybrzeżnego miasteczka, San dzięki temu ma prostą dr...