Jest to mało znana (tak mi się wydaje) historia więc
✨ szybka przypominajka :
W 1602 r na wschodnich terenach RP z nikąd pojawił się człowiek który uznał siebie za cudownie ocalałego syna Iwana IV Groźnego. Polscy magnaci postanowili wesprzeć Dymitra ( utrzymywał że tak ma na imię), bo w sumie czemu nie i razem zbrojnie ruszyli na Ruś i zdobyli dla Dymitra tron (co ciekawe większość miast poddawała mu się bez walki).
Jednak sprawy nie do końca poszły po jego myśli i jak to ładnie piszą na Wikipedii "zwłoki Dymitra zostały najpierw pochowane, później odkopane, zawleczone na sznurze uwiązanym do genitaliów na Łobnoje Miesto. Tam zmasakrowane ciało zostało poćwiartowane i spalone. Prochami nabito armatę ustawioną na rogatkach Moskwy i wystrzelono je na zachód - w kierunku Polski".
Jednak nagle do akcji wkracza ten oto przystojniak :
Dymitr II Samozwaniec, który twierdził, że jest cudownie ocalonym Dymitrem I Samozwańcem.
Ehh wytłumaczony żart nie jest śmieszny dlatego na otarcie łez wrzucam mema, którego znalazłam w "licealnych filozofiach vol II" :
Swoją drogą na chwilę obecną ta "książka" ma 154 gwiazdki, jakim cudem?! ❤️