Good lil boy ° Woosan

By hydrochloridum

45K 4K 6.1K

San jako sierota zostaje przygarnięty z ulicy przez organizację przestępczą, która robi z niego chłopca na po... More

prolog
1
2
3
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15*
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
Epilog

4

1.2K 128 133
By hydrochloridum

Wooyoung zastygł w jednej pozycji zanim zaczął pukać do drzwi. Niemożliwe, San by płakał? Ale dlaczego?
Jest dorosły, zaradny, odważny i Wooyoung nie sądził żeby mógł czegokolwiek się bać. Łkanie było bardzo ciche i gdyby nie stał przy samych drzwiach, to nigdy by tego nie usłyszał.
Długo bił się z myślami czy wejść, w końcu dalej był to tylko losowy człowiek, któremu nie powinien ufać. Z drugiej strony czuł, że faktycznie się dla niego stara i naprawdę uratował go wtedy, jak myślał- bezinteresownie. W końcu zapukał delikatnie, ale nie usłyszał odpowiedzi. Nic nie uległo zmianie. Zastanowił się dwa razy zanim otworzył drzwi. W środku było ciemno, potrzebował chwili by przyzwyczaić swoje oczy do otoczenia, a gdy tylko to zrobił zrozumiał, że łkanie ustało. Zgarbiona postać siedziała skulona na parapecie wbijając wzrok w widok z oknem.

Wooyung był nieco wystraszony, podszedł do niego powoli i spojrzał na jego jasną cerę. Pokryta była łzami, a szklane oczy odbijały jasne światło księżyca. Nawet na niego nie spojrzał, uparcie wpatrywał się w gwiazdy, na szczęście już nie płakał.

- S-stało się coś San?

- Nie- jego głos był spokojny i niski, nieco chropowaty.

- Płakałeś.

- Nieprawda. Twardzi ludzie nie płaczą.

- Ale słyszałem- trzymał się zaparcie swojego zdania pamiętając jak jeszcze przed chwilą zza drzwi dochodził jednoznaczny dźwięk.

San nie odpowiedział. Spojrzał na niego smutnym wzrokiem, a kolejna łza spłynęła po jego policzku.

- San, co się stało? Powiedz mi- cisza.- Pomogłeś mi kiedy czułem się źle, teraz chce pomóc tobie.

- Zniszczyłem ci życie.

- Mówiłeś, że bez ciebie bym zginął. Mój przyjaciel tam został, zapewne też nie żyje jeśli dobrze rozumiem.

- Pewnie tak. Nie miałem pojęcia, ale jeśli cię to pocieszy to też miałem tam przyjaciół.

- San, mieliśmy  sobie ufać.

Choi westchnął i zeskoczył z parapetu tym samym równając się wzrokiem z Jungiem.
Położył mu dłonie na ramionach i uśmiechnął się smutno spuszczając głowę.

- Nie chcę rozmawiać o moim życiu. Dotrzemy do Rosji i wtedy podejmiesz decyzje co robić dalej.

- Jaką decyzję?

- W zależności od niej dowiesz się reszty bądź nie, a teraz Woo idź spać, musimy wyruszyć przed świtem.

Wyprosił go z pomieszczenia i znowu zamknął za sobą drzwi, dużo wolniej i na pewno bez agresji, a mimo to chłopiec poczuł się odepchnięty. Stał chwilę pod pokojem Sana aż zrozumiał, że naprawdę tej nocy więcej nie porozmawiają. Odszedł by zmusić się do snu.

*+*

Został brutalnie obudzony potrząśnięciem ramienia akurat gdy wchodził w głęboką fazę snu.

- Wstawaj, musimy jechać.

- Mieliśmy rano...

- Jest przed świtem, nie mogę dłużej ryzykować kręceniem się w okolicy tym samochodem podczas dnia. No wstawaj, szybko.

San wyszedł z pokoju, ale Wooyoung za nic nie chciał wychodzić spod ciepłej pościeli. Gdy Choi jednak zauważył jego nieobecność ostatecznie wszedł do pokoju po raz drugi i siłą wyciągnął go spod pierzyny.

- Proszę...

- Nie jęcz. Im szybciej wstaniesz tym więcej czasu będziesz miał na jedzenie, nie wiem kiedy zatrzymamy się po raz kolejny, radzę ci wstać.

*+*

Wooyoung jadł bardzo opornie. Nie miał absolutnie ochoty nigdzie jechać. Seonghwa przyglądał się chłopcom w spokoju. Wstał wcześniej by pożegnać Sana, choć nie widzieli się bardzo dawno dalej czuł do niego wielki sentyment, niegdyś to on się o niego troszczył każdego dnia gdy głodowali. Potem zostawił go samego sobie, nie przygarnął go, nie dał domu na jaki zasługiwał i czuł przez co wielkie wyrzuty sumienia. Nie miał odwagi odezwać się do niego po latach, a on nagle od tak się tu zjawia.
Tylko, że nie jest sam.

Podszedł do niego gdy skoczył jeść i położył mu dłoń na ramieniu.

- San, ja...

- Dziękuję, że pozwoliłeś nam zostać. Nie będziemy ci więcej zawracać głowy.

- Nie rozumiesz, ja chciałbym...

- Hwa, rozumiem. To twój dom i pewnie nie lubisz towarzystwa, ale...

- Kocham twoje towarzystwo. I chciałbym żebyś wrócił do mnie kiedy tylko będziesz w stanie. Mam duży dom, jest tu masę miejsca i dla ciebie.

Spojrzeli sobie głęboko w oczy. Wyższy mężczyzna objął go i przysunął się bliżej by w półmroku patrzeć jak pojedyncza świeca rzuca delikatne światło na jego prawy profil. Miał tak jasną cerę, taką aksamitną.

- A-ale ja nigdy już nie wrócę.

Seonghwa poczuł w sercu wielkie ukłucie bólu. Tyle lat, tyle głupich zmarnowanych lat miał go pod nosem, pozostawiony na pastwę losu, a teraz gdy w końcu odważył się dać mu trochę swojego szczęścia mówi mu, że zniknie.

- Jak to nie, przecież w końcu wrócisz jak tylko załatwisz to co musisz.

- Nie Hwa, ja nie mogę tu zostać go zginę.

- Będę cię chronić.

- Mam ze sobą dzieciaka.

- Mam wiele pokoi.

- To nie wyjdzie- pokręcił głową smutno i zasłonił się grzywką.

- San, ale nie pozwolę ci od tak zniknąć bez śladu. Nie możesz już nigdy nie... Nie mogę nigdy więcej cię nie widzieć- podniósł dwoma palcami jego twarz tak by widzieć ciemne oczy.

- Już za późno Seonghwa, teraz muszę odejść. Byłeś cudownym przyjacielem, ale musze zacząć życie od nowa. Ja i Wooyoung, bo jesteśmy teraz związani tym co zrobiliśmy. A raczej ja zrobiłem. Mogę tylko obiecać, że zawsze będę cię pamiętać. Pomogłeś mi niezliczoną ilość razy, karmiłeś mnie, ogrzewałeś gdy marzłem, przeżyłem dzięki tobie, ale teraz...

- Nie pomogłem ci gdy tego potrzebowałeś. Nie zrobiłem tego gdy miałem bogactwo, wszystko czego mogłem zechcieć. Jestem okropnym przyjacielem.

Łza spłynęła mu po policzku gdy patrzył na to jak San ucieka mu między palcami.

- Zrobiłeś wystarczająco wiele. Dziękuję ci za to Hwa, ale musimy iść.

Wooyoung z ukrycia patrzył na tą scenę i przez moment nawet było mu trochę żal starszego. Wydawał się bardzo tajemniczy,  ale też pomocny. W końcu nie znał go, a dał mu miejsce, w którym mógł zostać.

- Dlaczego on?

- Ja... nie umiem ci tego powiedzieć. Tak musiało być. Tak chciał tego los.

- Dlaczego nie ja?

- Ty Hwa musisz zostać tu. Wyjdź do ludzi, zaproś tu kogoś tak jak lata bałeś się zaprosić mnie. Znajdziesz swoje szczęście, ale ja nim nie będę. Muszę odejść, inaczej zginę. Ty wiesz o tym najlepiej.

Seonghwa wyglądał jakby zaraz miał zacząć szlochać. Łzy płynęły po jego policzkach korytami. Cały drżał gdy San trzymał go za rękę, nigdy tak jeszcze nie wyglądał. Nawet gdy głodował, gdy uciekał przed policją, gdy spał na dworcu, nigdy nie płakał nad swoim losem bo gdzieś tam miał nadzieję. Ale wszystko zepsuł, a teraz właśnie ją tracił.

- San...

Nie mógł wydusić z siebie nic więcej. Niższy chłopiec wspiął się na palcach i złożył na jego mokrym policzku delikatny pocałunek.

- Nie płacz Hwa, jesteś z nas wszystkich najsilniejszy. Zacznij żyć, ja muszę swoje życie jeszcze odzyskać.

Uśmiechnął się pokrzepiająco i zostawił go w przedpokoju patrząc jak jego postać znika w mroku z każdym krokiem. Wooyoung szybko przestał podsłuchiwać i oparł się o framugę drzwi udając, że tylko czekał.

- Chodź Woo, musimy dotrzeć do jakiejś miejscowości przed świtem.

- A czy on nas nikomu nie...

- Nie wyda? Nie, nie martw się o to.

- Ale...

- Nie Wooyoung, nie wydaje się ludzi, których się kocha.

Wyszli przez drzwi tylko gdy San odwrócił się po raz ostatni patrząc na zarys zgarbionej postaci.

I tak właśnie zostawił przeszłość za sobą.

Continue Reading

You'll Also Like

134K 9.9K 57
Edgar to młody chłopak z toną problemów na głowie. Dla swojej siostry starał się walczyć z chęcią skończenia tego. Niestety pragnienia wzięły górę. ...
81.9K 672 18
Pisze One Shoty z tych Anime⤵️ •My hero Academia •Black Butler (wybaczcie jednak nie pisze OS z kuro) •Attack on Titan •Tokyo Ghoul •Kiss him not me ...
27K 1.4K 47
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...
9K 1.1K 39
Wooyoung od zawsze myślał, że będzie podążał śladami swoich rodziców. Nie sądził, że w wieku 18 lat przyjdzie mu opuścić rodzinny dom i rozpocząć zup...