Głosy Wattpada

Autorstwa lady_apolonia

8.3K 642 614

Niektórzy z Wattpadowiczów wydali książki, inni mieszkają w egzotycznych regionach, jeszcze inni zawodowo zaj... Więcej

Wstęp
O odwadze i różnorodności, czyli rozmowa z @Awarko.
O miłości i nienawiści, czyli rozmowa z @gold_wind
O perspektywach i McDonaldzie, czyli rozmowa z @FannyBrawne99
O kulturze i krytyce, czyli rozmowa z @videl
O rozwoju i edukacji, czyli rozmowa z @skrybaArtura
O planach i pułapkach , czyli rozmowa za @arhixvelshadowwithin i @Reszka
O kradzieży i zapożyczeniu, czyli rozmowa z czasopismem @peopie-
O pierwszych razach, czyli rozmowa z @Queen_of_Wolves
O ruchu i zdrowiu, czyli rozmowa z @Multivariate_Ego

O historii i researchu, czyli rozmowa z @AnOld-FashionedGal

596 59 59
Autorstwa lady_apolonia


Na jej profilu nie znajdziecie ani grama współczesności. Poza osadzaniem licznych powieści w innych czasach, swoje zainteresowania realizuje również w grupie Sanitariuszki, gdzie znajdziecie wiele świetnych artykułów i inspiracji. A ja wspólnie z AnOld-FashionedGal próbowałam w trakcie naszej rozmowy odrobinę cofnąć się w czasie.

Pasje, o których piszesz, na przykład w opisie swojego profilu, mogą się niektórym wydawać przeżytkiem: historia, klasyka literatury, teatr... Skąd się wzięły i co wyjątkowego w nich odnajdujesz?

Szczerze, nie pamiętam, od kiedy zaczęłam się interesować historią czy teatrem, to gdzieś zawsze we mnie było. Kiedy byłam młodsza, fascynowała mnie cała ta romantyczna otoczka historii: bale, suknie, życie królowych, rycerze... Myślę, że poniekąd kreskówka o cesarzowej Sissi, którą oglądałam jako bardzo mała dziewczynka, przyczyniła się do tego, że mnie to wszystko wciągnęło. Dopiero w miarę dorastania coraz bardziej zaczęły mnie interesować polityczne rozgrywki, bitwy i sylwetki wybitnych ludzi. Uważam, że powinniśmy choć troszkę wiedzieć na temat naszych korzeni; tego, co sprawiło, że jesteśmy tu, gdzie jesteśmy. Historia to też przede wszystkim ludzie, którzy ją tworzą, a czytanie o ich życiorysach bywa niekiedy bardziej fascynujące niż lektura książki. Do tego można z niej naprawdę wiele wyciągnąć dla siebie, na życie, zastanowić się nad pewnymi sprawami.

Taką możliwość daje mi też klasyczna literatura, z którą zaczęłam przygodę pod koniec podstawówki. Wiele osób uważa, że to ogromna nuda i faktycznie, w większości akcja jakoś nie pędzi (chyba że czytamy Dumasa, tam intrygi mnożą się i mnożą niemal od początku!), ale dostajemy solidny kawał uczuć i przemyśleń, tematów do rozważań. Żadna współczesna książka nie przyprawiła mnie nigdy o głębokie wzruszenie, o to, że przez miesiąc potrafiłam ciągle o niej myśleć, bo i to mi się zdarzyło. Może to też kwestia tego, że mało czytam współczesnej literatury i dlatego nie znalazłam czegoś, co mnie zachwyca, bo wierzę, że dziś są jeszcze autorzy, którzy potrafią skłonić do refleksji, tylko że ja nie miałam jeszcze szansy się z nimi spotkać.

A teatr... Kiedyś po prostu lubiłam przebierać się i odgrywać różne role, ale kiedy zaczęłam działać w teatrze młodzieżowym, odkryłam, że to po prostu pomaga mi wyrazić siebie i przekazać coś światu, skłonić kogoś do refleksji, ale też dać radość. Mnie samej z kolei oglądanie przedstawień czy filmów, podobnie jak z literaturą, przynosi ogrom emocji i sprawia, że zaczynam się zastanawiać nad różnymi kwestiami.

Może wynika to trochę z takiego ogólnego pośpiechu — nie ma już za bardzo czasu w popkulturze na nudę czy przydługie przemyślenia. Znasz może jakiś sposób, żeby zakochać się w tym wszystkim? Tak żeby ludzie na wspomnienie szkolnej historii nie krzywili się mimowolnie?

Niestety, mam wrażenie, że popkultura dzisiaj przypomina taki fast food: szybko, tanio, byle jak, byle zarobić... W tym wypadku dużo zależy od nauczyciela i jeśli ktoś trafi na prawdziwego pasjonata, to da się pochłonąć historii. Jeśli jednak trafimy na kogoś, kto nie potrafi nas zainteresować... Jest kiepsko. Nie jestem pewna, czy nie mając w sobie nuty ciekawości historii, da się w niej bez pamięci zakochać, ale jeśli już miałabym znaleźć taki sposób, to poradziłabym komuś, żeby zastanowił się, co go na tej historii szczególnie zainteresowało i zaczął coś szukać sam. Bo nie oszukujmy się, ale szkolna historia to tylko namiastka tego, co rzeczywiście się działo. W dodatku mam wrażenie, że często utrwala pewne stereotypy, spłaszcza postawy niektórych postaci, nie mówi o wszystkim. Często więc dopiero nasze własne poszukiwania sprawiają, że wsiąkamy w temat.

Ciekawymi przykładami z naszego podwórka, kolokwialnie mówiąc, mogą być Bolesław Chrobry czy Kazimierz Wielki — zazwyczaj (bo pewnie znajdą się nauczyciele, którzy powiedzą to swoim uczniom) mówi się tylko o tym, jakimi wielkimi władcami byli, co dobrego zrobili, o ich polityce. Zupełnie zapomina się o ich ciemnej stronie — Chrobry przecież oślepił księcia czeskiego, swojego krewnego, a Kazimierz spowodował ogromny skandal, kiedy gościł u swej siostry na Węgrzech. Mam też wrażenie, że Napoleon pada ofiarą takiego swego rodzaju spłaszczenia czy też w jego wypadku raczej mityzowania przez niektórych nauczycieli, na przykład mnie wciskano bardzo długo, że Napoleon był cudownym wybawcą Polaków, wiadomo, dzięki niemu powstało Księstwo Warszawskie, Legiony itp. A kiedy głębiej wczyta się w jego biografię, wychodzi, że raczej kierowały nim własne interesy i to, że Polacy mogli mu się po prostu przydać.

Na twoim profilu padło też takie zdanie, które mnie zainteresowało. Napisałaś, że łatwiej ci pisać opowiadania, które nie są osadzone we współczesności. Jest to dla mnie o tyle interesujące, że są to jednak twoje realia, takie, które dobrze znasz od zawsze. Z czego to więc wynika?

Jakoś nie czuję współczesności. Zawsze mam wrażenie, że powinnam się urodzić dużo wcześniej, przynajmniej o kilka dekad. Pisanie i czytanie jest też dla mnie trochę odskocznią od tego, co mnie otacza, a łatwiej mi odpłynąć do świata, którego już nie ma. Współczesność dla mnie jest po prostu nudna, prozaiczna i brakuje mi w niej tej magii, która pozwala mi się wczuć w daną historię. Wydaje mi się też, że ówczesna mentalność, obyczajowość stawiała ludzi w różnych trudnych, ale niezmiernie ciekawych do obserwowania sytuacjach, które mogą zrobić konflikt na całą opowieść, a których dziś byśmy już nie zaobserwowali.

Dobrze rozumiem, że chodzi o jakąś większą wierność swoim zasadom np. religijnym, która stawia w takich sytuacjach?

Na przykład! Dzisiaj odejście od religii nie jest niczym niezwykłym, a w przeszłości taka osoba zostałaby wyrzucona na margines społeczny. Albo nawet miłość do kogoś nie ze swojej klasy społecznej — dziś też w niektórych rodzinach nie jest mile widziane, jeśli syn bogaczy żeni się z córką zwykłego robotnika, ale w większości przypadków w końcu jest to akceptowane i nie dochodzi do żadnych tragedii, a jeszcze sto lat temu byłaby to sytuacja, która w 90% nie skończyłaby się dobrze.

Skoro jesteśmy już przy własnej twórczości — jakie gatunki najlepiej pisze się, umieszczając je w innych czasach? O czym trzeba pamiętać, jeśli już decydujemy się na taki skok?

Mnie osobiście najlepiej pisze się stricte obyczajówki, romanse, ewentualnie z wątkiem wojennym. Za to nigdy bym się nie porwała na fabularyzowana powieść historyczną o prawdziwych bohaterach, bo to jest ogromnie trudna sprawa. Przede wszystkim trzeba mieć świadomość, że kiedyś była zupełnie inna obyczajowość, która zmieniała się z epokami i koniecznie trzeba zapoznać się z tym tematem. Mnie jest o tyle łatwiej, że obracam się głównie w XIX i pierwszej połowie XX wieku, gdzie takie wiadomości mogę wynieść z książek czy filmów z tamtych czasów, które namiętnie czytam i oglądam dla przyjemności. Im dalej wchodzimy w czasoprzestrzeń, tym będzie nam trudniej znaleźć informacje na ten temat. Trzeba się przygotować na kopanie w Internecie, książkach, artykułach, żeby znaleźć coś, co nas interesuje. Oprócz sposobu myślenia tamtych ludzi trzeba też pokazać ich codzienność, jak wyglądały ich stroje, miejsca, w których mieszkali, czym się interesowali, co czytali, na jakie sztuki mogli chodzić do teatru czy w co mogli grać — research jest ogromny i jeśli chcemy stworzyć coś, co naprawdę odzwierciedli przeszłość, musimy być cierpliwi, ale myślę, że z czasem można to polubić, przynajmniej mnie się spodobało, a efekt jest warty tylu trudów.

Gdzie zacząć, kiedy zabieramy się za research? Internet może być bardzo pomocny, ale pewnie krąży po nim mnóstwo mitów. Skąd brać wiarygodne źródła?

Niestety, to jest sporym problemem i sama mam nieraz przez to bolączkę. Ja zawsze, kiedy pada to pytanie, polecam poczytać trochę utworów z epoki, jeśli takowe istnieją, żeby bardziej się w nią wgryźć, zobaczyć, jak ci ludzie żyli. Internet jest pomocny i można znaleźć w nim naprawdę dużo informacji, ale trzeba sobie wyrobić umiejętność krytycznej selekcji, żeby nie dać się zwieść. Ogromną pomocą jest też literatura faktu, zwłaszcza ta wychodząca spod pióra znawców tematu — często nie czyta się jej tak lekko jak artykułów w sieci, bo jest napisana bardziej naukowym językiem, ale można wynieść naprawdę sporą wiedzę.

Na samym Wattpadzie udzielasz też podobnej pomocy, prawda?

Tak. Cała idea wykiełkowała w głowie kiedy w zeszłym roku sporo rozmawiałyśmy o pisaniu powieści historycznych. Ja kończyłam swoją pierwszą pracę, ona przymierzała się do tworzenia swojej i doszliśmy wspólnie do wniosku, że brak źródeł jest okropny. ClaireSunrise wymyśliła, żeby zrobić na wattpadzie kącik, gdzie można by znaleźć różne artykuły o tematach związanych z historią, pisaniem historycznych itp, gdzie pomagałybyśmy innym i szerzyły naszą pasję, jaką jest historia. Udało nam się zebrać grupę chętnych do działania i ruszyłyśmy.

Aktualnie projekt od jakiegoś czasu trochę trwa w zawieszeniu, bo nałożyły się na nas sprawy prywatne, ale w poprzednie wakacje pisałam wraz z grupką świetnych, pełnych inicjatywy dziewczyn artykuły na różne historyczne tematy.

Gdyby się przypadkiem okazało (i taką mam zresztą nadzieję), że ta rozmowa zainspiruje kogoś do sięgnięcia po klasykę lub pomyszkowania w historii — masz jakieś rady na początek, żeby "bezboleśnie" odejść od współczesności? Może jakieś konkretne tytuły dla początkujących?

Hmmm, trudne pytanie! Na pewno nie radzę zaczynać od Wojny i pokoju, która co prawda jest moją ulubioną książką, ale potrafi człowieka przygnieść nie tyle samą fabułą, co bardzo szczegółową otoczką historyczną. Może Duma i uprzedzenie, Dama kameliowa, powieści sióstr Bronte? Na pewno lepsze będzie coś obyczajowego, żeby poczuć klimat, ale lepiej nie rzucać się od razu na głęboką wodę, bo powieści mocno historyczne, z politycznym tłem są często bardzo szczegółowe. Ja sama zaczynałam przygodę z klasyką od Przeminęło z wiatrem, ale ono też może być ciężkie, bo tło historyczne jest dość wyraźne. Dobrym pomysłem jest też obejrzenie ekranizacji jakiejś książki i sprawdzenie, czy nam się podoba — film zabierze nam dużo mniej czasu, a jeśli nas rozczaruje, nie będziemy tak rozgoryczeni jak po książce. Choć tu też trzeba uważać, bo z tymi ekranizacjami różnie bywa, ale ja na początku czytałam głównie powieści, których ekranizacje, w większości z lat trzydziestych czy czterdziestych, wcześniej oglądałam. Dla mnie to było bardzo przyjemne, bo już znałam bohaterów i mogłam się czuć jak w domu.

Za rozmowę jeszcze raz dziękuję AnOld-FashionedGal.

Czytaj Dalej

To Też Polubisz

171 0 5
Luke ma prawie 17 lat i pracuje od dwóch lat w burdelu. Ma wyrzuty sumienia po tym gdy rodzice wyrzucili go z domu za bycie gejem. Mając prawie 15 la...
81.7K 3.3K 10
Moja historia pobytu w szpitalu psychiatrycznym w Józefowie. W książce znajdziesz zasady szpitala, opis wyglądu oddziału i szczegółowo zapisaną histo...
19.4K 697 30
Nie mam pojęcia, czemu wchodzisz w tą książkę. Większość "ciekawostek" stąd nie przyda Ci się w życiu. No ale okej, każdy popełnia w życiu błędy i wy...
172 6 1
Autoironiczna autobiografia niepoprawnej tematycznie grafomanki. Niecodzienny codziennik, zbieranina intencji, zlepek znaczeń, unikatowe w swej bezuż...