mac 'n' cheese...

By philautie

31.4K 2K 1.8K

- Wiesz, jest dużo pozycji. - Pozycji? - No, na przykład tak normalnie, albo na pieska, na misjonarza. |rom... More

[0]
[1]
[2]
[3]
[4]
[5]
[6]
[7]
[8]
[9]
[11]

[10]

837 73 46
By philautie

#Taehyung

- Głodny? - standardowe pytanie taty, uświadamiające mi o tym, że chce zacząć rozmowę. Nie to, żebym narzekał, bo serio lubiłem swoich starszych, dlatego nawet bezsensowna wymiana zdań stanowiła dla mnie w pewien sposób przyjemność, a już na pewno taki krótki odpoczynek po całym dniu szkoły, dającej mi w kość jak tylko się da w ostatnim czasie.

Co prawda przejmowanie się tym jakoś specjalnie zupełnie mijało się z moją osobą, ale nie znaczy to, że nie wolałbym zwyczajnie mieć spokój, przy czym wróciłbym do bycia nikim, mijanym na korytarzu codziennie - szarym Kim Taehyungiem, którego imienia nie potrafi wymówić większość uczniów.

- Jak zawsze. - uśmiechnąłem się, kładąc plecak na kolanach i zamykając drzwi od auta.

Droga do domu trwała tyle co zawsze, dlatego nie pobyłem sobie głodny już szczególnie długo, jako że gdy tylko wszedłem powitał mnie zapach pysznego obiadu prosto spod rąk mojej mamy, co już samo w sobie było bóstwem. Usiadłem przy stole, ówcześnie myjąc ręce, trochę tam pogadałem ze starszymi o moim dniu, o ich dniu w pracy każdego z osobna, a później dziękując za posiłek zabrałem swój plecak z przedpokoju i pobiegłem po schodach, żeby zaraz zamknąć się w pokoju, jak każdy nastolatek po ciężkim dniu w liceum.

Pierwsze co to oczywiście usiadłem przy biurku, chcąc zwyczajnie zrobić to, co musiałem, czyli odhaczyć wszystkie szkolne obowiązki, żeby móc w spokoju oddać się jakimś głupim serialom, czy też mediom społecznościowym, jakich miałem już totalnie dość, a mimo to dalej na nich siedziałem, dlatego otworzyłem plecak i zacząłem po kolei wyciągać podręczniki, żeby później przejrzeć wszystkie zagięcia, jakie porobiłem w ciągu dnia, mające mówić przyszłemu mnie, że właśnie na tej stronie znajduje się zadanie domowe.

I w pierwszym momencie, kiedy już plecak pozostał pusty, a na moim biurku leżały książki od wszystkich przedmiotów, jakie miałem dzisiaj, coś zaczęło się nie zgadzać. Z początku kompletnie mi to umknęło, ale zaraz później pojawiła się jakaś iskra, która rozpaliła dalszy mechanizm mojego myślenia, sugerując mi ostatecznie, że jednej książki nie ma.

Jeszcze raz zajrzałem więc do plecaka, drugi raz upewniając się, że pozostał on pusty. Później zajrzałem na stertę podręczników, żeby sprawdzić, czy przypadkiem niczego nie pominąłem, wypakowując rzeczy na oślep. Dopiero na trzecim miejscu zacząłem szukać pod biurkiem, później pod łóżkiem, na którym nawet nie byłem od rana, a później po drodze od drzwi, do mojego pokoju. Później zapytałem rodziców, którzy też niczego nie widzieli, a na końcu poprosiłem o klucz do auta, żeby sprawdzić i tam. Na chodniku przed domem też patrzyłem, mimo że wszedłem do domu drzwiami prowadzącymi do garażu, więc nawet nie było mowy o żadnym podjeździe.

Ale cholera. Mac'n'cheese zniknęło.

I okej, może fakt tego, że to nie była moja książka na pewno pozostawał ważny, jako że jedynie mi ją pożyczono, ale zawsze mogłem ją odkupić, to fakt. Ale przed moimi oczyma stanęła teraz wizja tego, jak opuszczam książkę na szkolnym korytarzu, ktoś ją znajduję, a że ja lubię snuć te najczarniejsze wizje to byłby to ktoś ze sportowców i jutro cała fala tego hejtu i dissu na mnie zamiast spaść nieznacznie wzrasta o jakieś miliard procent.

Cholera, obrzygane cycki Suzie to jedno, ale myśl o tym, że ludzie mieliby dowiedzieć się, że czytam książki o życiu seksualnym, jeszcze przynosząc je do szkoły była dość przytłaczająca. I to już mnie bardziej krępowało, dlatego w moich płucach nagle pojawiło się to znane każdemu uczucie, jakiego nikt nie lubił. Rosnąca panika.

- Em... tato? Nie zostawiłem w aucie żadnej... książki? - oczywiście, że starszym też nie powiedziałem o tej głupiej książce, bo to już by była dla mnie całkowita śmierć. Ja jestem pewny, że oni wtedy sami inicjowaliby pogadanki o tym, że to się robi tak, to tak, no ogólnie chcieliby ze mną gadać o seksie i o tym, czego się dowiedziałem czytając ten niejako poradnik. Nie chciałem sobie nawet wyobrażać tych wszyskich niezręcznie jedzonych posiłków w akompaniamencie słów o następnej pozycji, czy rodzaju lubrykantu. Wystarczyło mi, że ja wciąż czytałem mac'n'cheese, w jakiś sposób z własnej woli.

- Raczej nie, a co, nie ma w samochodzie? - pokręciłem głową na nie. - To wybacz synu, ale ja żadnej książki nie widziałem, ani tym bardziej nie brałem. A jak wyglądała?

Cholera, spieprzyło się. Chyba szło się domyślić, że zapyta co to za książka i o czym jest, prawda? I znając mojego ojca, zapewne będzie jeszcze chciał pomóc ją znaleźć. Myśl, Taehyung, myśl.

- Aa, eee... taka w kształcie prostopadłościanu. - uśmiechnąłem się. I już wtedy wiedziałem, że w poszukiwaniach musiałem liczyć na siebie. Wstyd tutaj był dla mnie zbyt dużą barierą, proszę mnie nie oceniać. - Ale właściwie to już chyba wiem, nieważne. Jestem jakiś rozkojarzony dzisiaj. - głupio się trochę czułem, kłamiąc tacie w żywe oczy, jednak tutaj innej opcji nie było.

Zanim zdążył mi jakoś odpowiedzieć wbiegłem szybko na górę, do swojego pokoju, żeby ostatni raz przeszukać powierzchnię biurka, podłogi i wnętrze plecaka. Wszystko na nic.

Wtedy usiadłem na skraju łóżka, opierając się łokciami o kolana, przy czym zagryzłem wargę z nerwów.

Gdzie do cholery była ta książka?!



#Jimin

Przeglądałem tę książkę Taehyunga już dobre 20 minut, nie tyle czytając dokładnie treść, co jedynie odczytujące zapisane wytłuszczonym drukiem słowa, przy czym oczywiście oglądałem obrazki. Dalej głowiłem się co taki kawałek literatury robił w zbiorze podręczników Kima, nie mogąc zupełnie zrozumieć po co mu książka o seksie.

Z czasem co prawda pojawiały się myśli o tym, że Taehyung podobno był prawiczkiem, przez co mógł interesować się takimi rzeczami. Później do głowy wpadła mi myśl, że może go takie coś podnieca. Nie jestem świętoszkiem i nie mam zamiaru oceniać niczyich preferencji seksualnych, woląc zwyczajnie machnąć dłonią na te, których sam nie rozumiem, niż kinkshame'ować, bo to brud. Na koniec jednak zastanowiłem się nad samą istotą tego właśnie podręcznika.

Czekając aż herbata mi się zaparzy przygryzałem czerwony paznokieć, wpatrując się w widok miasta za oknem, cały czas rozpatrując w myślach tą jedną, bardzo prawdopodobną wtedy opcję całego tego zajścia, czy też fakt posiadania takiej książki w plecaku Kima. I tutaj znaczącą kwestią było właśnie nie to, że ona traktowała o seksie, ale to, że o nim uczyła. Uczyła wszystkiego co z seksem [oczywiście teoretycznie] związane, przy czym niejako pomagała odkryć swoją tożsamość seksualną, nawiazując niekiedy porównaniami do jedzenia. Taki poradnik o bara bara dla amatorów, tak bym to po swojemu określił.

Więc może to jednak była jakaś szansa dla mnie. Może mogłem to jakoś wykorzystać, nie dla siebie, ale dla tego co chciałem z nim mieć, bo może ten pocałunek faktycznie pokazywał, że Kim chciał czegoś cielesnego, ale zwyczajnie nie wiedział czego, czy też bał się lub nie potrafił. I tutaj pojawiałem się ja, hojnie zdolny przekazać mu chociaż część swojej wiedzy i doświadczenia, jakie zdobyłem podczas własnych przygód. Byłem bowiem żywą wersją tego całego mac'n'cheese, a po co ktoś miałby czytać książkę, jeśli inna osoba mogłaby przekazać zawarte w niej informacje w zwyczajnie lepszy sposób.

Kima trzeba było tylko trochę ośmielić. I pchnąć w swoje objęcia jakimś sposobem, nad którym jeszcze potrzebowałem pomyśleć. Ale to był początek mojego zwycięstwa w drodze do spodni pięknego Taehyunga.

Wystarczyło tylko się do niego zbliżyć, a ja już miałem chyba pomysł na to, jak to zrobić.



#Jungkook

Namjoon:
jak ci mija dzień?

Uśmiechnąłem się, widząc kolejną wiadomość od Namjoona, kiedy to bardzo sprytnie i dyskretnie wyciągnąłem telefon, zaraz po tym jak usłyszałem powiadomienie. Nie chciałem, żeby siedzący wokół chłopacy zauważyli, że szczerzę się właśnie jak głupi do sera, ale nie potrafiłem nic na to poradzić, jako że miałem wrażenie, że zaraz mi serce wyskoczy z klatki piersiowej.

Ja:
w porządku tak ogólnie
a jak tobie Nam??

Namjoon:
raczej też chociaż nie mogę się skoncentrować na wykładach huh

Zmarszczyłem brwi, zamyślając się przez chwilę. Namjoon nie umiał się skoncentrować? Z tego co zdążyłem dowiedzieć się zarówno od niego, jak i od taty, Kim nie miał żadnych problemów, ani z nauką, ani z jej przyswajaniem na wykładach. Zawsze siadał gdzieś na środku sali, ale widać było, że uważa i bardzo dokładnie notuje to, co uzna za przydatne. Ponadto ojciec mówił jeszcze, że mało kto potrafi tak zacięcie prowadzić dyskusję, jak Namjoon właśnie, nie gadając przy tym od rzeczy oczywiście. Tato mówił, ze Namjoon jest serio mądry i inteligenty, a takim zasobem wiedzy to powinien świecić przykładem każdemu. Okropnie mocno mi to imponowało, ale i przyciągało mnie do niego jak mojego otyłego kota do pełnej miski. Niezbyt chyba romantyczne porównanie, ale sensowne.

Ja:
coś cię rozprasza?

To chyba była dlatego jedyna opcja, o jakiej wtedy myślałem. Nie brałem nawet nic innego pod uwagę, bo pozostałymi opcjami było między innymi to, że zwyczajnie wywalił się na zajęcia, które przecież były dla niego bardzo ważne, o czym mówił bardzo często. Szanowałem to oczywiście, szczególnie, kiedy widziałem jak idealnie on potrafi rozłożyć swoje życie, żeby znajdować czas na szkołę, przyjaciół, siebie, a teraz jeszcze i mnie.

Momentami zastanawiałem się, kim ja tak właściwie dla niego jestem. Czasem przechodziła mi jeszcze przez głowę myśl o tym, że on widzi mnie jako takiego zapatrzonego w niego gówniarza, który zobaczył starszego chłopaka i podniecił się konceptem takiego romansu. I ja sam nie wiem, czy tak przypadkiem nie było, bo różnica wieku się zgadzała, tak samo jak to, że on był ode mnie znacznie mądrzejszy i dojrzalszy, chyba pod każdym względem. Z tym że bałem się chwilami, że jestem dla niego tylko zabawą. Wtedy jednak starałem się tłumić jakoś te obawy, tłumacząc sobie, że on taki nie jest, bo nawet jeśli nie znałem go długo to widziałem, że to dobry człowiek i nie miałby w planach czegoś takiego. Zwyczajnie mu się spodobałem, tak jak on mi. A wiek tutaj nie miał żadnego znaczenia. Tak mówił Namjoon.

Namjoon:
ty, Jungkook
mieliśmy ustalić co z tym weekendem i jakoś tak głowa zaszła mi myślami o tobie
co ty na to, żebym podjechał po ciebie w piątek pod szkołę?

Podjechał? Ż-że samochodem? O mój Boże, chyba właśnie się podnieciłem. I to tak niemało.

- Jungkook, wszystko okej? - no tak, jak trzeba zauważyć, że zrobiła się luka na boisku i można przebiec na część oponenta to nic nie widzą gamonie, a nagle drobny rumieniec zauważyli i to jeszcze musieli oczywiście zapytać. A konkretniej to Samuel musiał, bo inaczej przecież by się zesrał normalnie. I tym oto mój seksualnie pobudzony nastrój trochę się ostudził, przez mój brak kinku ekshibicjonisty.

- Tak, jest w porządku, a co? - oczywiście nie obeszło się bez tego, że powiedziałem to z takim zmieszaniem, czyt też niepewnością i moim słabym aktorstwem. - Haha. - dlatego zaśmiałem się jeszcze, żeby jakoś z tego wybrnąć.

Cała szóstka, która akurat ze mną siedziała zmarszczyła brwi, po czym spoglądając krótko po sobie coś tam westchnęli, żeby zaraz Chad dodał, że w sumie fajnie byłoby pójść po szkole na burgery, na co każdy przytaknął, a ja przełykając ślinę znowu spojrzałem w chowany pod ławką telefon. Oczywiście, że moja relacja z Namjoonem nie była dla mnie niczym, czym mógłbym się wstydzić przed przyjaciółmi, ale z początku wolałem najpierw sam się dowiedzieć, jaka jest istota naszych stosunków, żeby dopiero później mówić o tym innym.

Ja:
chętnie
nawet bardzo chętnie
kończę o 14:30
ale nie musisz podjeżdżać ani nic! mogę wsiąść w jakąś takse i spotkać się już z tobą gdziekolwiek byś chciał^^

Dopiero po wysłaniu ostatniej wiadomości poczułem jak bardzo jest ona niezręczna, ale wtedy to już było na cokolwiek za późno, szczególnie, że Namjoon odczytał właściwie od razu, gdy tylko ta do niego doszła. Jungkook ty...

Namjoon:
nie muszę, ale chcę
poza tym to ja zaprosiłem cię na randkę, więc powinienem cię odebrać i odwieźć, szczególnie, że zabieram cię do pewnego miejsca, które ma na razie pozostać niespodzianką

R-randka? Chyba pisnąłem ze szczęścia.

Z tym że to 'chyba' zaraz zamieniło się w 'na pewno', gdy tylko zauważyłem, że znowu stałem się obiektem zainteresowania całej grupy.

- Spokojnie, Jungkook jest gejem. - Lucas machnął dłonią na każdego, po czym to i reszta wzruszyła ramionami, uśmiechając się do mnie, czy też dając mi z żółwika w ramię, żeby powrócić zaraz do pałaszowania swojego lunchu.

Ja:
oh okej
w takim razie będę czekał w piątek pod szkołą
chodzę do liceum Jeffersona
ubrać się jakoś specjalnie?

Namjoon:
nie musisz
i tak we wszystkim wyglądałbyś nieziemsko
to do piątku, Jungkook 🖤

Przysięgam, on mnie zabije.

Cdn.




__________
wracam do pisania tego!!
będę wstawiać rozdział raz na 2 tyg przez moje wieczne zajęcie ale częściej nie dam rady wybaczcie słoneczka

Continue Reading

You'll Also Like

5.4K 597 33
"Nie jestem już dzieckiem do cholery zrozum to wreszcie jestem prawie pełnoletni i mam prawo umawiać się z kim chce, to jest moje życie więc się odpi...
61.9K 1.3K 60
jest to opowieść o tym jak Hailie trafia do braci jak ma 3 latka.Vincent opiekuje się nią jak córką,nawet kazał Willowi zająć się pracą.jeśli chcesz...
71.2K 1.6K 44
Co by było gdyby Hailie zgodziła się wyjść za Adrien podczas tej pamiętnej kolacji?
60.2K 4.5K 87
yup, to kolejny instagram ode mnie • shipy: drarry, theobian (theo x OC), jastoria (astoria x OC), pansmione, pavender, Oliver x Cedric, linny, Daphn...