mac 'n' cheese...

By philautie

31.4K 2K 1.8K

- Wiesz, jest dużo pozycji. - Pozycji? - No, na przykład tak normalnie, albo na pieska, na misjonarza. |rom... More

[0]
[1]
[2]
[3]
[4]
[5]
[6]
[7]
[8]
[10]
[11]

[9]

1.4K 115 54
By philautie

#Jimin

Czas zapieprza jak poparzony i z każdą kolejną sekundą życia przeraża mnie to coraz bardziej. Pamiętam jak byłem dzieciakiem i wtedy jedyne o czym myślałem to żeby rok zleciał jak najszybciej, gdy tylko po imprezie urodzinowej rozpakowywałem prezenty, już nie mogąc doczekać się kolejnej rocznicy mojego pojawienia się na świecie, a co za tym szło - kolejnej góry różnokolorowych pakunków tylko i wyłącznie dla mnie.

Teraz jednak miałem 18 wiosen, które od czasu do czasu dawały mi się we znaki głównie w odcinku lędźwiowym, ale też i w tym, że irytował mnie fakt, iż minęły już dwa tygodnie, a ja dalej nie widziałem Taehyunga nago.

Wciąż jednak nie zamierzałem z niego rezygnować - bo, na Boga, nie bez powodu nazywam się Park Jimin - a wręcz przeciwnie, bo moja frustracja zaczęła rosnąć z dnia na dzień coraz bardziej, gdy tylko przed oczyma pojawiał mi się jego widok sprzed dwóch dni, gdy to całowaliśmy się w toalecie. Bo tak, to wcale nie było żadne molestowanie z mojej strony, którego się zresztą brzydziłem, okej, on też mnie całował, czułem to wyraźnie.

Jednak kiedy tylko wczoraj próbowałem z nim o tym porozmawiać on uznał, że coś mi się przyśniło i pospiesznym krokiem odszedł. Pieprzyć go za te długie nogi, przez które to udało mu się mi uciec, bo nie chciałem bawić się z nim w jakiegoś kotka i myszkę i truchtać za nim cholera wie gdzie.

Na szczęście dane osobowe w Stanach Zjednoczonych od zawsze były tak ważne jak w Korei Północnej własne zdanie, także zdobycie planu lekcji mojego księcia okazało się prostsze niż drut.

Na drugiej lekcji miałem angielski, czyli godzina przerwy tak właściwie. Błagam, nie mam 5ciu lat, więc nie jestem debilem, żeby uczyć się swojego języka ojczystego. Dlatego to widziałem jako idealną okazję, żeby wślizgnąć się niezauważalnie do klasy, w której zajęcia miał teraz Kim. Nie żeby bycie wolnym słuchaczem miało być jakimkolwiek problemem w liceum, bo nauczycielom i tak właściwie zwisało kogo uczą, o ile ktoś im wystarczająco od godziny zapłacił.

Taehyung miał matematykę, a w każdym razie tak mówiło zdjęcie rozpiski, jakie miałem właśnie wyświetlone na telefonie. Wszedłem do sali numer 12 właściwie z całkowitym spokojem, witając się pobieżnie z kilkoma osobami, po czym usiadłem w pierwszej lepszej ławce, rozglądając się po pomieszczeniu. Kima jeszcze nie było, ale wiedziałem, że jest dzisiaj w szkole, bo z rana byłem świadkiem, jak ktoś podstawił mi nogę na korytarzu, na co jedynie przewróciłem oczami.

Błagam, całe to zainteresowanie jego osobliwym przeżyciem zaczęło robić się już nudne, a na pewno nie śmieszyło tak, jak w pierwszym tygodniu, dlatego serio nie potrafiłem pojąć, czemu niektórzy dalej ciągnęli te całe żarty. Rozumiem, że można mieć nudne życie, ale chill, nie trzeba tego tak żałośnie pokazywać.

W każdym razie, wracając do teraźniejszości, siedziałem dalej w ławce, stukając czarnymi paznokciami o blat, cały czas wyczekując na przybycie Taehyunga. I stało się to dosłownie chwilkę później, kiedy wszedł do klasy patrząc na telefon, a potem usiadł w przedostatniej ławce przy oknie. Sam.

I jakoś tak poczułem się dziwnie. Czy mnie to zdziwiło? Nawet nie o to chodzi. Po prostu... ja też zawsze siadałem sam. I nie zrozumcie mnie źle, bo siadanie samemu jest spoko, szczególnie kiedy ma się lekcje z ludźmi, którzy nie do końca są dla nas w jakimś stopniu dostępni dyskusyjnie, ale tutaj nie o to chodziło. Bo wtedy zauważyłem coś, co praktycznie po mnie spłynęło, ale teoretycznie poczułem to dość dosadnie, bo my obaj byliśmy sami. Ja nie miałem przyjaciół, Taehyung też nie miał. On siedział sam, ja siedziałem sam. I nawet teraz, kiedy wokół było tyle ludzi, którzy rozmowami tworzyli naprawdę donośny szmer, dający się we znaki każdemu, nawet teraz ja czułem, że nie ma nikogo. Tylko przez moment przeszła mi przez głowę myśl o tym, że on może czuć tak samo. Ale nie byłem tu dla zajmowania stanowiska psychologa. O nie. Zamierzałem go przelecieć, w taki, czy inny sposób.

Gdy tylko zadzwonił dzwonek, a ludzie zaczęli powoli zajmować swoje miejsca, chwyciłem szybko swoją torbę i trochę na chama przeniosłem się na krzesło obok Taehyunga, wygodnie się na nim rozkładając i kładąc cały mój bagaż na ławkę. Kim właśnie wyjmował jakieś zeszyty, gdy pod wpływem mojej nagłej obecności zmarszczył brwi i spojrzał na mnie z czymś w rodzaju irytacji i zaskoczenia wymieszanych spójnie na jego twarzy.

- Kurwa, znowu ty? - kolejny raz przewróciłem oczami, serio nie znosząc tego, że dalej mi się opiera. Jak bardzo zawziętym trzeba być, żeby nie chcieć sobie pozwolić na przyjemność. Przecież ja nie chciałem go zgwałcić. Chciałem, żeby nam obu było dobrze, żebyśmy razem przeżyli coś miłego i wyciągnęli z tego przyjemność wspólnie. Zwyczajnie, naprawdę pragnąłem usiąść mu na penisie, a postawa Taehyunga wcale nie ułatwiała mi tego zadania.

- Hej tobie też. - nie zamierzałem jednak dawać mu satysfakcji z tego, jak bardzo jestem nim zainteresowany, jako że i tak to pewnie wiedział, a ja nie miałem najmniejszej ochoty płaszczyć się przed nim, dlatego postanowiłem tym razem postawić na bardziej zdystansowane kroki, kiedy założyłem nogę na nogę, a ręką oparłem się o blat, wpatrując niepozornie w tablicę, na której jeszcze nic nie było.

Taehyung westchnął znowu z irytacją, ale taką bardziej zmęczoną, przy czym dokończył wypakowywanie się, odkładając zaraz plecak obok nóg.

- Jeśli przyszedłeś tu po to, żeby zaproponować mi seks to pragnę cię poinformować, że twoja obecność jest całkowicie bezcelowa. - parsknął, zakładając ręce na krzyż i opierając się o krzesło, przy czym też na mnie nie patrzył, o czym dowiedziałem się, gdy tylko kątem oka na niego zerknąłem.

- Nie bądź narcystyczny, Taehyung, świat nie kręci się wokół ciebie. Miałem okienko, więc przyszedłem ponudzić się tutaj. - wzruszyłem ramionami. Tak chcesz grać, Kim? Okej, zagramy po twojemu. Ja też potrafię grać trudnego. - Poza tym to twoja strata, bo rezygnujesz z najlepszego seksu, jaki miałbyś w całym swoim życiu. - przeczesałem włosy, specjalnie robiąc to najbardziej zmysłowo, jak tylko się dało.

I wtedy właśnie do klasy wszedł nauczyciel, witając wszystkich pobieżnie, oczywiście nie zauważając przy tym mojej obecności jako intruza.

- Okej. - tylko tyle mi odpowiedział. I nie mogę zaprzeczyć temu, że coś mnie zakłuło w gardle, a ja poczułem jak krew lekko mi się zagotowuje, bo nawet jeśli Kim od początku pokazywał mi, że jest wstrzemięźliwy to serio liczyłem na to, że taka poniekąd odwrócona psychologia zmusi go do podjęcia jakichś działań, żeby znowu mnie do siebie przekonać.

Cholera! Całował mnie! Nie całuje się kogoś, gdy nie jest się nim conajmniej zainteresowanym! A teraz siedział tu, jakby nigdy nic, robiąc coś na telefonie albo notując w zeszycie jakieś matematyczne głupoty, zamiast zajmować się bogiem seksu, siedzącym obok!

Co chwilę nachodziła mnie myśl o tym, żeby jakoś się odezwać, jakkolwiek, nawet zapytać o numer zadania, mimo że byłem tu jako 'gość', ale gryzłem się wtedy w język, karcąc mentalnie, że muszę być silny, bo ja też nie jestem łatwy. Nawet jeśli siedzący obok mnie Kim Taehyung z pewnością z wyglądu był ideałem i mokrym snem niejednej mającej gust osoby. Ale to nie znaczy, że zrobiłbym wszystko, byle tylko móc się z nim przespać. Wiele, ale nie wszystko, bo swój honor i dumę miałem nadal i nie zamierzałem ich tracić na rzecz kogoś. Jak nie ten, to inny, trudno.

Dlatego siedziałem cicho już do końca lekcji, bo uznałem, że i tak to nie ma sensu, a w każdym razie nie teraz, kiedy gadanie z Taehyungiem przypominało bardziej dialog ze ścianą niż z drugim człowiekiem. W każdym razie, jak to zwykle bywa, około 40 minut później zadzwonił dzwonek, sugerujący, że zaczęła się przerwa, a wszyscy zaczęli pospiesznie wstawać z miejsc i opuszczać pomieszczenie.

Kim nie był wyjątkiem, bo tak samo zaczął pakować wszystko do plecaka, jaki położył na ławce, zaraz obok mojej torby, po czym wstał gwałtownie z krzesła, na wskutek czego jego biodro uderzyło o stolik i zawartość zarówno mojej torby, jak i jego plecaka posypała się na podłogę, dając nam zajęcie na kolejne kilkanaście sekund.

- Cholera, sory. - westchnął, kaszląc przy tym pod nosem, po czym obszedł ławkę dookoła, zaczynając zbierać swoje rzeczy, tak samo jak ja po chwili.

I to zabrzmi jak jakaś kiepska podróba High School Musical, ale kiedy na podłodze został ostatni zeszyt, należący do niego sięgnąłem po niego, żeby mu go podać. Z tym że w tym samym momencie Taehyung zrobił to samo i właśnie wtedy nasze dłonie spotkały się, a kiedy tylko spojrzałem na jego twarz on robił to samo. W sensie że patrzył na mnie z takim samym zaskoczeniem jak ja. Ale kim bym był gdybym nie wykorzystał tego, uśmiechając się do niego lekko.

W żadnym seksualnym kontekście, okej. Po prostu się uśmiechnąłem. I chyba tym wszystko zepsułem, bo Tae szybko podniósł zeszyt i już nawet nie pakując go do plecaka wstał tylko i wyszedł pospiesznym krokiem. Tak samo pospiesznym jak wtedy spieprzał nie chcąc gadać o naszym pocałunku.

A ja, cały czas kucając na tej podłodze westchnąłem jedynie, odchylając głowę do tyłu i wzdychając ponownie, bardziej ociężale. Głupi Kim Taehyung i jego przystojna twarz, której nie dało się oprzeć.

Zaraz po tym otrzepałem jednak spodnie, wstając z podłogi, przy czym przełożyłem torbę przez ramię i już właśnie miałem wyjść z klasy, która nawiasem mówiąc opustoszała już niemal kompletnie, ale właśnie wtedy coś śmignęło mi przed oczami, kiedy tylko na chwilę opuściłem wzrok. Dosłownie obok moich nóg leżała jakaś książka, która na pewno nie była moja, a co za tym idzie musiała należeć do Taehyunga, jako że wcześniej jej tu nie było.

Była koloru takiego raczej mlecznego, może trochę wpadającego w róż, a obrazek z kwiatów na okładce przypominał mi żeński narząd rozrodczy, na co zmarszczyłem nieco brwi, szczególnie, że tytuł stanowiła nazwa dość popularnego dania, które sam zresztą uwielbiałem. Wtedy też pomyślałem sobie, że to moje brudne myśli coś mi insynuują, ale zaciekawiony tym podniosłem podręcznik i otworzyłem, wczytując się najpierw we wstęp, a później w spis treści i no no, nie wiem kto nazywa książkę o seksie 'Mac'n'cheese', ale moja znowu potwierdziła się moja nieomylność co do tego, że znałem się na tym, jak wyglądają wargi sromowe. To zabrzmiało conajmniej niesmacznie, ale mniejsza o to.

Teoretycznie miałem teraz dwie opcje. Mogłem albo szukać jak wariat Taehyunga, byle tylko oddać mu książkę i tym samym znowu go najść, żeby jeszcze mocniej się do mnie zraził lub co gorsza pomyślał, że go stalkuje. Albo pożyczyć tą jego książkę na chwilę, żeby dowiedzieć się co też takiego ciekawego w niej jest, że taka cnotliwa duszyczka jak Kim ją czyta.

Interesował go seks, a mimo to nie chciał go uprawiać i stronił od niego tak bardzo jak tylko się dało? A może to jednak chodziło o orientację? Taehyung miałby być hetero? Nieee. To odpada na pewno, bo mnie całował. Więc dlaczego to wszystko wyglądało w ten sposób? Z jednej strony ucieka ode mnie jak dzieciak, ale gdy tylko zbliżamy się do siebie ten zaczyna sam wykazywać inicjatywę, żeby ot tak odepchnąć mnie nagle i przerwać naszą grę wstępną? Rozmyślił się wtedy? Czyli że chciał to ze mną zrobić? Może to chodzi o to, że szkoła nie była dla niego odpowiednim miejscem i wystraszył się, że ktoś go przyłapie? Albo był gejem, ale miał nietolerancyjnych rodziców?

Naprawdę, cała osoba Kim Taehyunga interesowała mnie coraz bardziej, a on sam zajmował moje myśli coraz częściej, bo chłopak był na tyle tajemniczy na ile się dało.

I wtedy właśnie zdałem sobie z czegoś sprawę. Z tego, że przedmiot, który trzymałem w dłoniach musiał być czymś bardzo kluczowym w tym wszystkim i jego istota w wyposażeniu Taehyunga na pewno stanowiła odpowiedź na niejedno pytanie, wiercące mi teraz dziurę w brzuchu.

Cdn.

Continue Reading

You'll Also Like

26.8K 4.3K 48
Dzielili razem przeszłość, a marzenia sprawiły że ich drogi dość prędko się rozeszły po wejściu we wspólną relację. Po latach ponownie się spotykają...
112K 8.7K 61
Gdzie Draco zostaje wilkołakiem. Wszystko przez to, że Lucjusz Malfoy nie wykonał rozkazu Czarnego Pana i nie przyniósł mu Przepowiedni z Departament...
12.7K 766 21
Rosalia Gonzalez ma wszystko, czego pragnęła. Cudownego chłopaka, z którym planuje przeprowadzkę do Madrytu, świetnych przyjaciół, i super pracę w ka...
25.9K 1K 26
„ink brought us together"